Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzę na nią i wiem, ze będę żałował tego pytania.
-Susan... Czemu wtedy uciekłaś? - pytam nagle
Offline
Jest tak cicho... A moje serce bije tak głośno. Mam nadzieję, że tego nie słyszy. Nie, on musi to słyszeć.
Wiedziałam, że to pytanie padnie choć... Nie spodziewałam się go tak szybko.
- Ja... Po prostu... - zaczynam powoli lecz widzę, że nie dam rady tego powiedzieć w takim tępię, dlatego następne zdania mówię na jednym oddechu. - Nie umiem tego wytłumaczyć. Było tyle rzeczy o których myślałam w tamtym momencie. To było silniejsze ode mnie. - biorę głęboki oddech, czuję jak trzęsą mi się kolana.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
-Jeśli chcesz, możemy o wszystkim zapomnieć. Nic się nie wydarzyło, wróciłaś z korepetycji prosto do domu. Czy tego chcesz Susan?
Wiem,ze nie będę mógł tego zrobić. Nie potrafię o niej zapomnieć. Nie potrafię zapomnieć tego pocałunku. Mogę tylko udawać...
Offline
Kiwam głową.
Tak na prawdę nie wiem czego chcę.
To co się stało już się nie odstanie. Nie cofniemy tego.
Już chcę coś odpowiedzieć kiedy nagle słyszę dzwonek na lekcję.
Tak szybko?
Odskakuję od drzwi kiedy się otwierają i do klasy wchodzą uczniowie. Wzdycham i zajmuję swoje miejsce. Co jakiś czas zerkam na Lucasa.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
Przez całą lekcję nie mogę się skupić. On chce zapomnieć. Oczywiście, że chce, co ty sobie wyobrażałeś?! Muszę się pozbierać i przyjąć do wiadomości, że nigdy nie będziemy razem. Tak musiało być.
Dzonek kończy lekcję, a ja zauważam, że jedna z uczennic się ociąga. Gdy wszyscy wychodzą, ona nadal się pakuje. Podchodzę do niej.
Offline
Specjalnie ociągam się z pakowaniem. Mój plan działa: Cross do mnie podchodzi. Podnoszę głowę i udaję zaskoczenie.
- Och, przepraszam, że tak długo mi to zajmuje. Zaraz wychodzę, panie Cross.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
-Um... jasne, nie ma sprawy. - przypominam sobie, że to ta nowa dziewczyna.- Ty jesteś Arwena, prawda? Jak Ci się podoba w klasie?
Offline
- Umm... - Zastanawiam się. - Trochę za bardzo podzielona jest na grupki. Najwięcej chyba gadałam z Susan. Trochę jest zamknięta w sobie i z nikim nie rozmawia poza mną.
Ale mnie korci, żeby na niego wymownie spojrzeć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiwam głową, odwracając wzrok. Tak, jest bardzo zamknięta w sobie
Offline
- Widać niewystarczająco zamknięta w sobie.. - mamroczę pod nosem, mając nadzieję, że mnie nie usłyszał.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
-Słucham?!- pytam zszokowany.
Nie, nie mogła widzieć. Ona mówi o czymś zupełnie innym. Niczego nie widziała. Nikt nas nie widział... Dopiero teraz dochodzi do mnie, że mogła widzieć. Każdy mógł.
Offline
W końcu wstaję. Jestem od niego o wiele niższa, więc zadzieram głowę wysoko i krzyżuję ręce.
- To co pan słyszał, panie Cross - mówię szybko, starając się nie stracić pewności siebie. - Gdy się z panem całowała, nie wyglądała na zamkniętą w sobie. - Dodaję ciszej, żeby nikt przez przypadek nie usłyszał.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Nie, nie, nie... Ogarnia mnie przerażenie. To... nie może być prawda. Jeśli dyrekcja się dowie... wyrzucą mnie. To conajmniej. Nie chcę, powtórki z Olivii. Tyle, że tym razem... oskarżenia będą słuszne. Zrobiłem coś wbrew jej woli. Pocałowałem uczennicę. Jak mogłem być tak głupi?! Jak mogłem nie myśleć o konsekwencjach. Wściekłość na mnie samego przekłada się na Arwenę.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie, bo nie będę tego powtarzał...- nachylam się do niej blisko, gotując się ze złości. Ona wie.- Ty. Nic. Nie. Wiesz. Nic. Nie będziesz mnie o nic oskarżać, rozumiesz? Nic nie wiesz, dziewczynko, to nie twoja sprawa. Niektórych spraw nie zrozumiesz i nawet nie próbuj. Rozumiesz mnie?- moja twarz znajduje się centymetry od niej, chcę, żeby mnie dokładnie zrozumiała. Ona nie ma prawa. Nic nie rozumie...
Offline
Mrużę oczy.
- Proszę na mnie się nie wyżywać. Przykro mi, że muszę pana rozczarować, ale mnie pan nie zastraszy. Nie tylko pan tego próbował - mówię spokojnym tonem. - Mam gdzieś z kim się pan umawia. I mam gdzieś z kim umawia się Susan. Jak dla mnie mogłaby nawet sypiać z dyrektorem. Nie mam w planach nikomu tego mówić, bo nie jestem żadną drama queen. Jednak nie pozwolę sobą pomiatać.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wychodzę z sali i odkładam książki do szafki po czym zawracam.
Musimy skończyć tą rozmowę.
Pukam i wchodzę do środka. Muszę nauczyć się czekać.
Lucas odsuwa się od... Sarah? Matko. Czuję jak moje policzki pokrywa rumieniec. Przygryzam dolną wargę.
Nie wiem co powiedzieć więc stoję jak słup soli i patrzę to na niego to na nią.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Kątem oka widzę, że Susan weszła do sali. Jej mina mówi wszystko.
Co?! Już nawet nie mogę z kolesiem porozmawiać, bo jest zazdrosna?! Ludzie w tej szkole to jakaś paranoja.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wciąż jej nie do końca wierzę. Osuwam się od niej powoli, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy. Nie złamie się łatwo, jest twarda. Mam tylko nadzieję, że będzie milczeć.
Offline
- Susan, masz w planach coś powiedzieć, czy będziesz tak stała jak słup soli? - Pytam, nie spuszczając wzroku z nauczyciela. Mam wrażenie, że jeśli to zrobię, przywali mi w twarz.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Gwałtownie odwracam się w stronę drzwi i widzę tam oniemiałą Susan. Ile z tej rozmowy słyszała? Boże, co ona musiała sobie o mnie pomyśleć.
-Susan, posluchaj... to nie tak...
Offline
Potrząsam głową. i powoli zaczynam się wycofywać.
- J-ja... Ja już p-pójdę. - mamroczę i powoli zaczynam się wycofywać.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
Przewracam oczami.
- Zachowujecie się jak dzieci. Oboje.
Słyszę dźwięk smsa. Wyciągam telefon.
BARRY ALLEN♥: Mam dla ciebie niespodziankę
Marszczę brwi. O co może chodzić Noahowi? Nic jednak nie odpisuję, bo czekam jaki tutaj sprawy przybiorą obrót.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Otwieram usta ze zdziwienia.
- S-słucham..? - pytam zdziwiona i wbijam w nią spojrzenie.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
- Cross się po mnie wydziera, bo odkryłam waszą "uroczą" tajemnicę. - Przy słowie "uroczą" robię cudzysłów w powietrzu i przewracam oczami. - Ty masz minę jakbym nie wiadomo co zrobiła. Nie mieszajcie mnie w swoje gierki. Nie chciałam niczego wiedzieć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Biorę głęboki wdech.
-Nikt nikogo w nic nie miesza. Nic się nie wydarzyło. Nic- mówię cicho, ale wiem, że mnie usłyszały.-Arwena, przepraszam, że na ciebie krzyczałem. Poniosło mnie. To wszystko.
Zabieram papiery i wychodzę szybkim krokiem z klasy. Nie potrafię juz znieść tego napięcia, które wisi w powietrzu. Wszystko mnie dziś irytuje
Offline
Kiwam oszołomiona głową. Czuję jak moje policzki płoną ze wstydu. Nie odrywam spojrzenia od ziemi.
- Widziałaś nas w parku... - mówię do siebie i unoszę na nią wzrok.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline