Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Widziałam - mówię ponuro. - I to naprawdę nie jest moja sprawa.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Na okrągło powtarzasz tylko to zdanie. A jednak - patrzę jej prosto w oczy, nie wiem skąd wziął się ten nagły przypływ odwagi ale nie zamierzam go zmarnować. - zawsze jesteś tam gdzie coś się dzieje. - mówię, pomimo tego, że miałam odwagę wypowiedzieć te słowa nie zmienia to jednak faktu, że w głębi duży jestem przerażona całą tą sytuacją co przekłada się na mój drżący głos.
Jestem ciekawa jej reakcji. A zarazem przerażona tym co może się wydarzyć...
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
- Wiesz co? - Syczę. - Nie moja sprawa. Mam w dupie to, z kim się spotykasz, a cały świat nie krąży się wokół Crossa i Rooker. Nie obchodzi mnie twoje życie miłosne. - Patrzę na nią wściekła. - Myślisz, że chciałam to widzieć? Trzymać kolejny sekret? Przepraszam, ale nie. Nie chcę brać udział w tej popapranej zabawie. - Śmieję się bez cienia radości. - Jeśli chcecie się przylizać, to następnym razem zalecam robienie tego gdzie indziej, niż w publicznym parku, który znajduje się tuż przy moim domu. - Kręcę głową. Uspokajam się. - Jesteście siebie warci. Ty i ten cały nauczyciel. Ty myślisz, że wszystko krąży wokół ciebie, a on jest tchórzem, który nawet nie potrafi niczego wyjaśnić. I gdzie on teraz jest, Susan? Nie powinien teraz się tłumaczyć, zamiast zrzucać to wszystko na ciebie?
Już nie mogę tego wytrzymać. Łapię za pasek od torby i wychodzę, trzaskając drzwiami.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Jeszcze przez chwilę stoję i tępo wpatruję się w drzwi. Na serio?
Wzdycham i wychodzę z sali. Biorę książki od biologi i kieruję się do klasy. Siadam na ławce i zaczynam powtarzać materiały z ostatnich zajęć.
Lekcja mija jak każda inna. Szczerze mówiąc nie słucham nauczycielki, myślami ciągle jestem w klasie od angielskiego. Mimowolnie zerkam na Sarah po czym szybko odwracam wzrok. Przez resztę lekcji wpatruję się w zeszyt.
- Dobrze... - mówi nauczycielka. - To by było na tyle. Możecie się pakować. - zamyka dziennik. - A... Zapomniała bym. - przez chwilę szuka czegoś w teczce z kartkami. - Tu jest. - uśmiecha się. - Obiecałam i dotrzymam obietnicy. Tu macie dwuosobowe zespoły na projekty z biologi. - wstaje i przyczepia kartkę do tablicy. - Powodzenia.
Cała klasa zrywa się z miejsc chcąc jak najszybciej dowiedzieć się z kim są w parze.
Powoli wstaję i podchodzę do tablicy. Tłum powoli się rozrzedza.
Palcem wyszukuję swojego nazwiska w pierwszej kolumnie i zamieram.
Susan Rooker | Arwena Howell
Serio? Serio?!
Przygryzam dolną wargę i rozglądam się po klasie w poszukiwaniu Sarah lecz jej nie znajduję.
Wiem, że z panią Elson nie da się dyskutować. Nic by to nie dało...
Ostatnio edytowany przez Susan Rooker (2016-02-29 20:32:10)
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
Wychodzę z sali od razu, gdy tylko przeczytałam nazwiska.
Super. Praca z panną Cross. To znaczy Rooker. O tym marzyłam.
Odczytuję smsa.
BARRY ALLEN ♥: Już niedługo się dowiesz.
Marszczę brwi.
JA: Nie znoszę niespodzianek ;-;
BARRY ALLEN ♥: Tą pokochasz. Tylko jeszcze poczekaj.
Przewracam oczami.
JA: Mam nadzieję, że to lepsza niespodzianka niż praca w parze z Susan.
Już po chwili dostaję odpowiedź. Czytając ją niemal widzę przed oczami marszczącego czoło Noaha.
BARRY ALLEN ♥: Tą, co się przylizała z nauczycielem, a potem zrobiła Ci z nim aferę? O cholera, tak mi przykro, Arwee ;(
Kręcę głową. Niech tylko spróbuje do mnie podskoczyć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
NOAH PARKER
Imię i nazwisko:
Noah Parker
Wiek:
19 lat
Rodzice:
Victor Parker: dyrektor banku
Anastasia Parker: prawnik
Rodzeństwo:
Nie ma
Charakter:
Miły i spokojny. Często może wydawać się nieśmiały, ale gdy ktoś krzywdzi Sarah... cóż, nie polecam. Introwertyk. Spóźnialski. Inteligentny.
Inne:
- Chłopak Arweny Howell
- Mieszka w Los Angeles
- Dostał się na Stanford, Yale i Harvard. Od przyszłego roku zacznie naukę w Stanford. (Hello! 3 najlepszy uniwerek w USA!)
- Może na to nie wygląda, ale jest takim trochę typem uroczego nerda
- Zdarza mu się hakować różne strony
- Potrafi grać na fortepianie, skrzypcach, gitarze i flecie poprzecznym. Rodzice zapisywali go na masę lekcji jak był młodszy.
- Do tego śpiewa
- Nie znosi grupek w szkołach
- Uwielbia Flasha. To on kazał się Arwenie zapisać w telefonie "Barry Allen". Ją ma zapisaną jako "Caitlin Snow". #SnowbarryShipper
- Irytuje go, że dla jego rodziców liczy się tylko to, jakie osiąga wyniki. Czasem ma ochotę rzucić to wszystko w cholerę.
- Gdy odwiedza Arwene, często śpiewa z jej zespołem
So I sit and smoke on my own, think about you baby, are you feeling alone?
Cause I die just thinking that you'll forget, but I guess you won't.
Offline
Przez resztę lekcji próbowałam podejść do Sarah ale za każdym razem tchórzyłam. A ona wcale nie paliła się do rozmowy ze mną.
Następnego dnia było tak samo. Kiedy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji na dziś szybko wstałam i pobiegłam za Sarah.
- Sarah! - zawołałam za nią. Dziewczyna stanęła i spojrzała na mnie z wyższością.
Teraz się nie wykręcę. W końcu mnie zauważyła... Matko. Biorę głęboki oddech aby się uspokoić. Oddychaj Susan, oddychaj.
- Yyy... Wiem, że... - kręcę głową. - Znaczy ty... - znów nie dokańczam. - Chodzi o to, że... - kompletnie się plącze.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
- Chodzi o to, że mamy robić razem projekt, dlatego skupmy się na tym, proszę - mówię. - Gdzie się spotykamy i o której? Może być dzisiaj o 18.00 na neutralnym gruncie? Kawiarnia Heaven? A jak wolisz wcześniej, to nie mogę, bo mam próbę. Najwyżej w inny dzień.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Oddycham z ulgą i kiwam głową.
- Jasne może być o 18. Szczerze mówiąc miejsce jest mi obojętne. - mówię szybko na jednym wydechu.
No one even tries to understand me... But I need it so badly.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Okay. Heaven może być - mówię i odchodzę.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Ogólne:
Imię i nazwisko: Zoe Mille
Wiek: 17
Rodzice: Lisa Mille - aktorka w znanych serialach i filmach. Zawsze pojawia się na czerwonym dywanie.
Lee Mille - piosenkarz i aktor. Często wyjeżdża w trasy koncertowe, ale rzadko zabiera ze sobą córkę
Rodzice Zoe są po rozwodzie, a sama dziewczyna mieszka z ojcem. Właściwie sama. Lee stara się codziennie dzwonić do dziewczyny i kontrolować rzeczy, które robi.
Rodzeństwo: Carl - starszy brat Zoe mieszkający w Australii. Kiedy skończył 18 lat wyjechał i do tej pory nie wrócił.
Charakter: zabawna, sprytna, indywidualistka, nie ufa od razu, miła,
Inne:
- lubi czytać książki i gotować
- świetnie tańczy i jest niezłą aktorką
-czasem występuje z ojcem na scenie.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Thomas Allen
Wiek: 17 lat
Rodzice: Ojciec Bartholomew Allen i matka Iris West - Allen. Ojciec jest szefem departamentu policji, a matka dziennikarką.
Rodzeństwo: Starszy brat Eddie (24 lata), początkujący policjant, oraz dwoje młodszych: Jay - 14 lat i Nora 12 lat.
Charakter: Flirciarz i kobieciarz, czarujący, zabawny.
Inne:
- świetny tancerz i piosenkarz
- lubi seriale
- jest początkującym kucharzem
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Rodzice jak zwykle się kłócili do jakiej szkoły mnie posłać. Prywatna czy publiczna. Po dwóch godzina hałasu stwierdziłam, że muszę coś zrobić. Zdenerwowana powiedziałam, że sama wybiorę gdzie pójdę, a oni niech się nie wtrącają. I tak oto znalazłam się w liceum. Miałam nadzieję, że nikt nie rozpozna mnie jako "córki piosenkarza" i będę mogła normalnie żyć. Otworzyłam szafkę i włożyłam do niej książki.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-03-27 17:24:21)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Rozglądałem się po korytarzu. Do dzwonka było jeszcze pół godziny,a ja nie miałem co robić. I wtedy zobaczyłem dziewczynę.Stała przy szafce, była poddenerwowana. Postanowiłem podejść się przywitać. - Cześć laluniu, pomóc ci?
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Laluniu?! Czy on sobie myśli, że wyglądam na łatwą?!
- Nie, dzięki. - odpowiedziałam. - Jestem Zoe. Nie "lalunia". - uśmiechnęłam się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Przepraszam, że uraziłem. - ukłoniłem się szarmancko. - A więc, Zoe, czy może panienka potrzebuje mojej pomocy?
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Idiota. Czy on musi się tak podlizywać?! Pokręciłam głową, ale po chwili dodałam:
- Wiesz jaką lekcję teraz mamy? - zapytałam i zamknęłam szafkę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Angielski. Panienka raczy przyjąć moją pomoc? - zaoferowałem dziewczynie ramię.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Boże... na co ja się godzę. Matka pewnie piałaby z zachwytu, a ojciec... nie wspomnę. Głośno westchnęłam.
- Chyba nie mam wyboru. - posłusznie chwyciłam się jego ramienia. - Jak długo jesteś w tym liceum?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Niecały miesiąc. Zmieniam licea jak skarpetki. - parskam śmiechem.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
-Podoba ci się tutaj? - zapytałam patrząc się na buty i nie zawiązane jak zwykle sznurówki.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Jest takie miejsce. Audytorium. Spędzam tam całe dnie.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
Wyobraziłam sobie tą salę... Nikogo nie ma... Cisza.. I ból. Przez moje nie zawiązane sznurówki upadłam na ziemię. Sprzątaczki i polerowanie podłóg. Prychnęłam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Bo zgubisz buta, kopciuszku. - pomogłem jej wstać. - Lepiej je zawiąż.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Błagam cię, nie traktuj mnie jak moi kochani rodzice. - zrobiłam minę zbitego psa i zawiązałam te nieszczęsne sznurówki.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline