Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przytrzymałem czternaście psów. Ale zaraz chyba ich puszczę. - Kolego, ogarnij się. Zawaliłeś sprawę, to teraz się odwal. Nikt cię tu nie chce.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Crystal proszę cię wybacz mi, doskonale wiesz, że zrobiłem to wszystko abyś ze mną została.- rozpaczliwie chwycił mnie za rękę którą nieudolnie próbowałam wyrwać.
- Przykro mi nigdy ale chyba nigdy nie zdołałam ci wybaczyć, gdybyś mnie wtedy posłuchał to może byłoby inaczej.- w kącikach moich oczu pojawiły się łzy jak przypomniałam sobie tą sytuację, po chwili jednak Hayden niezadowolony z odpowiedzi ścisnął mocniej moją rękę.- Auć Hayden, puść to boli!- pisnęłam.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Miałem dość. Puściłem 14 smyczy i psy pobiegły na Haydena. Przewodził im Quentin, mops wielkości piłki do futbolu amerykańskiego. Rzucił się na Haydena i chwycił go zębami za brzeg kurtki. Reszta psów go otoczyła i szczekała, jakby kibicowała Quentinowi. - Ej, ej wystarczy. - powiedziałem
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Dziękuję, za pomoc jutro się zobaczymy w szkole, albo jeszcze dzisiaj możesz do mnie do domu przynieść to co mam popisać.- powiedziałam starając się zachować spokój i drżącymi rękami otworzyłam samochód od którego wsadziłam Alice i sama wsiadłam.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Ok. - pozbierałem smycze i odprowadziłem psy do schroniska. Haydena więcej nie zobaczyłem. Quentin go nieźle wystraszył. Chłopak nawet nie próbował się bronić,.tylko odszedł. Uśmiechnąłem się.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Gdy dojechałam do domu pierwsze co zrobiłam to zamknęłam się w pokoju i zaczęłam płakać a potem jak już mi troszkę przeszło, ułożyłam się wygodnie owinięta w koc na kanapie z Alice i zaczęłam oglądać jakiś serial na poprawę humoru
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Kolejny dzień... Nie widziałam nikogo z mojej klasy, więc postanowiłam pouczyć się na kartkówkę z matematyki. Nigdy nie lubiłam tego przedmiotu.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Usiadłam na ławce obok dziewczyny niestety chyba widziała całą sytuację z Haydenem, cudownie po prostu. Zdjęłam z nosa okulary przeciwsłoneczne i poprawiłam kucyka, dzisiaj byłam ubrana normalnie w dżinsy i koszulkę.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Cześć. Jestem Zoe. - uśmiechnęłam się. - Chyba chodzimy do tej samej klasy?
Nie lubiłam zaczynać rozmów, ale dziewczyna wydawała się być miła na pierwszy rzut oka... Ciekawe gdzie jest Thomas...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Hej, jestem Crystal i chyba tak.- wzruszyłam ramionami z delikatnym uśmiechem, grzebiąc w torbie.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Wiesz czy przechodził tędy taki... Chłopak? Czarnowłosy i taki...śmieszny... - powiedziałam i zerknęłam na telefon.
Masz wiadomość od taty
Wyłączyłam urządzenie i popatrzyłam się na nią nieśmiale. Nie chciałam rozmawiać z ojcem.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-03-28 16:07:08)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Widziałam tylko łysego i nie śmiesznego.-roześmiałam się.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Również parsknęłam śmiechem. Była naprawdę w porządku.
- Co u ciebie tak w ogóle? - (muszę się nie dać zdemaskować...) to priorytet...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Westchnęłam.- Jakoś leci, widziałaś tą wczorajszą sytuację prawda?- spytałam cicho.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Tylko kawałek... Jakiś chłopak powiedział mi gdzie jest sala do angielskiego, ale potem coś do mnie krzyczał. Nie zrozumiałam, bo myślałam, że się spóźnię już pierwszego dnia... Chciał ci coś zrobić? - spytałam zaskoczona
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Niee.- pokręciłam głową.- Gorzej chciał do mnie wrócić.- przewróciłam oczami.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Zakładam, że to nie jest zbyt miły typ... Może nastrasz go czymś? - przypomnieli mi się ochroniarze ojca, chodzący za nim kiedyś na gali krok w krok. Na szczęście jakoś udało mi się przekonać ich, że poradzę sobie w liceum i powciskałam im różne historie...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Że to było takie łatwe.- westchnęłam.- On nie odpuści dopóki mnie nie odzyska, myśli że skoro mnie całkowicie zmienił, to teraz należę tylko i wyłącznie do niego.- mruknęłam.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Mam pomysł! Jutro będę sama w domu. - (jak zwykle)- jeśli chcesz możesz do mnie przyjść. Pogadamy i może wspólnie wymyślimy coś, aby twój natrętny chłopak się odczepił. - uśmiechnęłam się do niej szczerze.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Pewnie z chęcią przyjdę, odkąd się tutaj przeprowadziłam mam kupę wolnego czasu.- uśmiechnęłam się.- Ale jest jeden warunek, przyjdę z Alice, moją sunią którą mam od wczoraj.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Jasne! To świetny pomysł! Mój ogró... Obok mojego ogrodu jest park. Możemy się tam przespacerować z nią. - odpowiedziałam
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Okej, kiedyś wiodłam naprawdę rozrywkowe życie, miałam nawet własną "elitę"- przy słowie elita zrobiłam palcami cudzysłów.- A teraz zachowuje się jak zwykła szara myszka, i powoli nawet zaczynam się tak ubierać.- roześmiałam się cicho.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Nigdy nie byłam w elicie. Chodziłam tylko do szkół prywatnych, albo przychodził do mnie nauczyciel... Teraz nareszcie przekonałam rodziców do tego liceum... Jak to jest być w elicie? - zapytałam zaskoczona.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Ciekawe i dosyć przyjemne uczucie, muszę przyznać, a szczególnie jak się jest przewodniczą takowej elity, zrobią co tylko zechcesz jeśli ich odpowiednio pokierować.- stwierdziłam po chwili zastanowienia.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Trzasnęłam drzwiami od auta. Ekstra, nie dość że przyszłam spóźniona, to jeszcze nie w pierwszy dzień. Dobra, dupa tam. Szkoła najważniejsza nie jest. Nie moja wina, że wczoraj była wyprzedaż... No i nikt mi nie wydrukował planu lekcji! Weszłam głównymi drzwiami tego jakże typowego liceum. Milion uczniów gadających o pierdołach, typu Minecraft czy CS Go. Zero powagi. Same puste laski, nieumiejące nawet dobrać dobrej konturówki czy szminki! Dobra, koniec bo zaraz się wyrzygam na myśl o źle dobranej konturówce. To wracając do tematu planu lekcji... Gdzie mam teraz pójść? Przede mną stoją dwie dziewczyny, blondynka i ciemnowłosa. Chociaż trochę umieją dobrać makijaż. Albo w ogóle go nie mają, a to tylko odblask? Cóż, nie wnikając, wydaje mi się, że nic się nie stanie gdy przeszkodze im tą jakże ciekawą pogawędkę... A co jest ciekawsze od rozmowy zemną? No nic!
- No siemka, siemka - wtrąciłam się. - Do jakiej klasy chodzicie?
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline