Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Przyjrzałam mu się uważne.
- Braki? - spytałam zestresowana.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zestresowała się. Mój błąd. Troszeczkę nagiąłem prawdę. Braki nie były aż takie straszne. Ale trzeba przyznać, że do perfekcji było jej jeszcze daleko.
-Niestety, tak.- spojrzałem na nią. - Masz spore problemy z pisownią. Spostrzegłem to, gdy czytałem wasze opinie o wierszu. Myślę, że gdyby nad tym popracować, mogłabyś daleko zajść w wielu konkursach... Mógłbym ci pomóc, jeżeli chcesz....
Offline
Uśmiechnęłam się do nauczyciela.
- Nie mam nic przeciwko. Jeśli pan uważa, że może mi się to przydać i ma pan czas to z chęcią skorzystam z zajęć dodatkowych.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-To bardzo dobrze. W które dni miałabyś czas?
Offline
- Właściwie to zależy od pana. - powiedziałam bez zastanowienia po czym szybko dodałam. - Ja mam dużo czasu.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Hmmm, pasowałoby ci jutro po lekcjach? Możesz przyjść do mojej klasy.
Offline
- Tak, oczywiście. Dziękuję i do widzenia. - powiedziałam szybko po czym wyszłam z klasy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Odeszła tak szybko jak mogła. Czy ona... to zauważyła? To, jak na nią patrzę? Mam nadzieje, ze nie... Ale mimo wszystko cieszę się, że jutro ją spotkam.
Offline
Przez przypadek podsłuchałem rozmowę jednej z uczennic i pana Crossa. Nie zaskoczyło mnie jego zachowanie, ale powiedział, że nie będzie. Należy więc mieć nadzieję, że to tylko chodzi o dydaktykę. Wsadziłem słuchawki do uszu i poszedłem w stronę następnej klasy.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Bai, niczym tajna agentka stała przyczajona przy sali do literatury angielskiej. Gdy pomieszczenie opuściła Susan, Queen B uśmiechnęła się do siebie i ruszyła pośpiesznym krokiem za blondynką. Gdy wyrównała tempo z nową uczennicą, delikatnie złapała jej ramię.
-Hej.-Uśmiechnęła się serdecznie do nastolatki, ściskając w dłoni rączkę błękitnej Antigony.
Ostatnio edytowany przez Księżniczka Delphinée (2016-01-31 14:08:05)
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
Poczułam, że ktoś łapie mnie za ramie. Podskoczyłam i obejrzałam się za siebie. Azjatka przywitała się ze mną z uśmiechem.
- Cześć. - odparłam niepewnie, odgarniając z twarzy niesforne kosmyki. Od dziewczyny czuć było wyższość. Zazwyczaj ludzie, tego typu nie zadają się z ludźmi takimi jak ja, zwłaszcza ze mną. Czego więc może ode mnie oczekiwać? Chce się ponabijać? Już pierwszego dnia...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Dziewczyna opuściła dłoń, wyswobadzając tym ramię blondynki z uścisku. Bai wydęła żartobliwie dolną wargę, tworząc tym smutny grymas.
-Jestem Bai.-Wysunęła w jej kierunku kościstą dłoń.
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
Uścisnęłam rękę dziewczyny.
- A ja Susan. Miło cię poznać Bai. - posłałam jej niepewny uśmiech po czym puściłam jej dłoń i wsadziłam obydwie ręce do kieszeni mojej szarej i trochę przydużej bluzy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Bai zmierzyła ją lekko zaskoczonym spojrzeniem, po czym przygryzła nerwowo dolną wargę. Dziewczyna przez kilka sekund dokładnie lustrowała wzrokiem nową koleżankę, ewidentnie się nad czymś zastanawiając. W końcu wydęła wargi w pół uśmieszku, a jej palce szczelniej oplotły rączkę torebki.
-Nawzajem, Susan.-Odparła niemal automatycznie, równocześnie odwracając wzrok od blondynki.-Nie widziałam cię wcześniej w tej szkole, chyba jesteś nowa... Skąd przyjechałaś?
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
- Mieszkam w okolicy... Od zawsze. - rozglądam się nerwowo na boki. - W poprzedniej szkole rozwiązali nasza klasę z powodu odejścia naszej wychowawczyni i nic już mnie tam nie trzymało... - raz po praz wkładam i wyjmuję ręce z kieszeni ie wiedząc co mam z nimi zrobić. W końcu opuszczam na luźno na bokach i wbijam wzrok w podłogę zastanawiając się czego oczekuje ode mnie Azjatka.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Uhm...-Bai przytaknęła dziewczynie mechanicznie, marszcząc idealnie wyregulowane brwi. Po chwili jej lewy kącik ust powędrował nieznacznie ku górze, a ciemne oczy B. spoczęły z powrotem na Susan.-Bardzo mi przykro. Wiesz, Susan, w każdym roku z okazji rozpoczęcia szkoły urządzam małą piżamową imprezkę-ja i moje kumpele. Byłoby mi bardzo miło, gdybyś dołączyła do nas. Jeśli chcesz, dosiądź się do nas na lunchu, wtedy dokładniej objaśnię ci propozycję.
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
Zamurowało minie i mimowolnie spojrzałam na twarz Bai.
- Yyy.. - przełknęłam gulę w gardle. - Nie lubię imprez. - skrzywiłam się na wspomnienie ostatniej katastrofy. Zostałam zaproszona tylko po to aby inni mogli się ze mnie ponabijać. - Bardzo dziękuję za zaproszenie ale raczej nie skorzystam... - mówiłam coraz ciszej, a ostatnie słowo wypowiedziałam prawie szeptem. Może to był błąd odmawiać jej...
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Bai pokiwała delikatnie podbródkiem, dając tym do zrozumienia dziewczynie, że rozumie jej odmowę. Uśmiechnęła się ciepło do Susan.
-Nie będę cię namawiać, bo nie ma nic na siłę.-Mrugnęła do niej porozumiewawczo, po czym zaśmiała się perliście.-Jednak jeśli się zdecydujesz, odezwij się.
You are the smell before rain
You are the blood in my veins.
Offline
- Dobrze. - posłałam jej niepewny uśmiech i odwróciłam się na pięcie. Najszybciej jak potrafiłam oddaliłam się stamtąd. Stanęłam przy oknie i położyłam plecak na parapecie. Na dworze jest szaro i ponuro. Dlaczego pogoda tak szybko się zepsuła? Wzięłam głęboki oddech i wyjęłam butelkę wody mineralnej z plecaka i upiłam duży łyk.
Jeszcze chwilę stałam wpatrzona w szare niebo po czym przerzuciłam plecak przez jedno ramie i poszłam pod klasę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
*NASTĘPNEGO DNIA*
Lekcje minęły dosyć szybko. Przez cały dzień zastanawiałam się nad zaproszeniem na imprezę od Bai. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Po zajęciach od razu skierowałam się pod salę od angielskiego. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Pan Cross siedział przy biurku i pisał coś w dzienniku.
- Dzień dobry, panie Cross. - przywitałam się, a nauczyciel podniósł na mnie wzroki i przyjrzał mi się dokładnie. Podeszłam do pierwszej ławki przy samym biurku i usiadłam szybko na krześle.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Witaj, Susan- spojrzałem na dziewczynę.- Rozpoczniemy od testu, żebym mógł zobaczyć, z czym masz największy problem. Poziom testu będzie coraz trudniejszy, gdy przestaniesz dawać sobie radę, po prostu skończ.
Podałem dziewczynie test i usiadłem za biurkiem.
Offline
Kiwnęłam głową i wzięłam test od nauczyciela. Położyłam przed sobą kartkę i skupiłam się w stu procentach na zadaniach. Chciałam wypaść jak najlepiej.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Susan usiadła i zaczęła pisać. Położyłem łokcie na blacie i popatrzyłem na nią. Miała niezwykły typ urody, mógłbym na nią tak patrzeć godzinami. Była taka zawzięta w tym co robiła, tak bardzo chciała być możliwie najlepsza...
Offline
Test nie była tak strasznie trudna jak się spodziewałam ale z ostatnimi zadaniami miałam mały problem.
- Proszę. - oddałam kartkę w ręce zamyślonego nauczyciela nauczyciela.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Yhm, dziękuję.- wyrwałem się z amoku.
Musisz się zachowywać, Lucasie. Ona jest twoją uczennicą.
-Sprawdzę wszystko w domu i jutro ci powiem, nad czym będziemy pracować. Zostało jeszcze parę minut do dzwonka... jeżeli masz czas, opowiedz mi trochę o twojej klasie. - uśmiechnąłem się do niej. Chciałem posłuchać jej głosu...
Offline