Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- O przepraszam, jestem Evelyn. - przedstawiłam się z uśmiechem. -A wracając do twojego pytania: nie, czekam na mamę aż skończy przymierzać sukienki.
" Wolę nie mieć nic, niż mieć coś na niby.."
Offline
- Dzięki za shake'a. - uśmiechnęłam się i zapytałam po chwili- Co on kombinuje? - wybałuszyłam oczy.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Nie mam bladego pojęcia. Ale wspominał coś o jakimś muzyku. Pomóc załatwi nam go na imprezę.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Muzyku? - o kogo mu chodziło? - Okej... Poproszę Crystal, aby zapytała się go o co chodzi. I jeszcze raz dzięki za shake'a
- mrugnęłam do niego i pobiegłam do blondynki.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Pokręciłem głową. Scander nie puści pary z ust. Nawet dla Crystal.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Evelynn, ja jestem Caroline - znów się uśmiechnęłam. - Robisz coś dzisiaj wieczorem?
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
Powtórzyłam w myślach dwa razy jej imię, by zapamiętać.
-Um, nic ciekawego, ale słyszałam ,że jest jakaś impreza u dziewczyny ze szkoły , więc może się wybiorę.
" Wolę nie mieć nic, niż mieć coś na niby.."
Offline
Wstałem od stolika. Trzeba się przygotować.
Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
Offline
- Czekaj, czyżby Crystal? - zapytałam z niechęcią.
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
- Mhm. Chodzę tam dopiero dwa dni, więc kojarzę tylko te bardziej znane imiona.
" Wolę nie mieć nic, niż mieć coś na niby.."
Offline
- WItaj w klubie! - Powiedziałam. - Też chodzę do tej szkoły. Może spotkamy się na imprezie?
Kto umarł, ten nie żyje. Amen.
Offline
Podjechałam pod dom Zoe i wysiadłam z samochodu ciągnąc za sobą worek z sukienką. Po jakimś czasie cały dom był przyszykowany na imprezę, wszędzie były przekąski oraz alkohol, było również miejsce do tańczenia. Przejrzałam się w lutrze miałam zakręcone loki, mocniejszy makijaż oraz czerwoną koronkową sukienkę z wyciętym z tyłu sercem do której miałam srebrny pasek oraz srebrne szpilki.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Dzień imprezy. Nareszcie. Tatuś poleciał do Europy, a ja mogę się pobyczyć... Mimo to było mi go szkoda... Nie spędzamy wiele czasu razem...
Czekałam na Crystal już umalowana przez makijażystkę taty. Na miejscu czekało na niego takich 10. Ubrana w białą sukienkę do kolan bez ramiączek sprawdzałam ostatnie poprawki... To będzie najlepsza zabawa w życiu.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-03-29 20:09:38)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Poprawiłem cały błękitny garnitur i zadzwoniłem. Mówiąc "cały", mówiłem dosłownie. Strój był w różnych odcieniach niebieskiego. Jasnoniebieska koszula, błękitna marynarka i spodnie i granatowy krawat. Nie wierzę, że Cole mnie na to namówił.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Gotowa na najlepszą imprezę życia?- zapytałam podekscytowana, malując usta pomadką.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Oczywiście! - uśmiechnęłam się szczęśliwa. Wtem ktoś zapukał do drzwi.
- Panno Zoe!
- Otworzysz? - zapytałam - Proszę...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Zapukałem znowu. Nie wierzę, że mnie nie usłyszały.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Pewnie.- uśmiechnęłam się do dziewczyny przelotnie i podeszłam do drzwi poprawiając sukienkę. Otworzyłam drzwi i parsknęłam śmiechem na widok chłopaka ubranego na niebieskiego-Czeeść.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Fryzura - usłyszałam i westchnęłam. - Ciasno upiąć?
- Zgoda - odpowiedziałam.
Gości było coraz więcej.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Czerwony? Poważnie? Nie wierzę. - Cześć. Czyżbym był pierwszy. - wyjąłem lewą rękę zza pleców. - To dla ciebie.- podałem Crystal bukiet czerwonych róż. - A to, dla Zoe. - podałem Zoe drugi bukiet. - Ofiara złożona, mogę wejść?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Pewnie zapraszamy.- powiedziałam nadal chichocząc po czym powąchałam kwiaty.- Wow ślicznie pachną i nawet mi do sukienki pasują.- uśmiechnęłam się.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Pokręciłem głową. - Thomas już jest?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Nie wiem nie widziałam go.- wzruszyłam ramionami.- Masz bardzo ciekawą stylizacje muszę przyznać, chociaż ubieranie się na jeden kolor było modne jakieś 10 lat temu- stwierdziłam nadal chichocząc.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- Powiedziała dziewczyna ubrana na czerwono. Mam czarne trampki. I odcienie się różnią. Więc to nie jest jeden kolor. - parsknąłem śmiechem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Pff mam srebrne szpilki i srebrny pasek oraz srebrną biżuterię więc nie cała na czerwono.- uśmiechnęłam się.- A te czarne trampki i opatrunek na nosie to po prostu idealnie dopełniają całości.- zakryłam dłonią twarz aby znowu nie zachichotać.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline