Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Hmm w wakacje się tutaj przeprowadziłam i jak widać jestem cheerleaderką- zastanowiłam się co jeszcze mogę powiedzieć.- Wcześniej mieszkałam w Nowym Yorku.- dodałam bawiąc się bransoletką która miała dla mnie sentymentalne znaczenie.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Nowy Jork? Nieźle. Ja przeprowadzałem się dopóki nie skończyłem 15 lat. Mieszkaliśmy chyba na każdym kontynencie, ale mój najmłodszy brat musiał zacząć podstawówkę więc osiedliśmy tutaj.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Ja nie lubię zmieniać miejsca z zamieszkania, szybko się przyzwyczajam do otoczenia i ludzi a potem ciężko mi ich zostawić.- westchnęłam przypominając sobie rozstanie z moimi przyjaciółkami i byłym chłopakiem.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Znam to uczucie. I to bardzo dobrze. - roześmiałem się
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Najgorsze w mieszkaniu w nowym miejscu jest to że nie ma się nikogo..- powiedziałam cicho. Ups chyba za dużo powiedziałam i za bardzo się odsłoniłam przed chłopakiem którego znam jakieś 5 minut.Powinna wrócić dawna Crystal która była zimna, wredna i zupełnie niedostępna dla innych ludzi, niektórzy nawet sądzili że jestem bez uczuć.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Nie miałem tego problemu z dwójką młodszych braci. Ale jeśli czujesz się samotna - uśmiechnąłem się, oferując ramię - pozwól, że ci coś pokarzę.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Z chęcią pozwolę.- uśmiechnęłam się szerzej i przyjmując ramię chłopaka.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Widziałaś już szkolny ogród botaniczny? - zapytałem z uśmiechem
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Niestety jeszcze nie .- stwierdziłam, poprawiając za ucho zabłąkany kosmyk włosów.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Pokarzę ci. Chodź. - chwyciłem ją za rękę i pobiegliśmy w stronę ogrodów. Na szczęście były otwarte. Otworzyłem drzwi z uśmiechem. - Zapraszam,
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Wow ale tutaj pięknie.- rozejrzałam się dookoła z zachwytem i usiadłam na ławce.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Uspokajająco. Mało kto tu chodzi, dlatego można przyjść spokojnie pomyśleć przed ważnym testem. Naprawdę pomaga. - Uśmiechnąłem się. - Mają swój urok.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Coś mi się wydaję że będę tutaj częstym gościem.- stwierdziłam bawiąc się materiałem spódnicy.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- To często będziemy się tu spotykać. Uwielbiam to miejsce. A teraz chodź - podałem jej rękę - zaraz lekcja
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Uśmiechnęłam się smutno ale pokiwałam głową z zrozumieniem. Szkoda że ta przerwa była taka krótka.- Twoją dziewczyną jest chyba ta Azjatka prawda?- zapytałam chłopaka po drodze do sali.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Tak, Bai. Wcale nie jest taka zła, jak może się na początku wydawać. - stanęliśmy pod klasą, gdy zadzwonił dzwonek. - No to co, na lekcje.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Domyślam się, przypomina mi mnie z sprzed kilku miesięcy zanim poznałam Haydena.- powiedziałam i od razu ugryzłam się w język stanowczo za dużo mówię.Weszła do sali i zajęłam swoje stałe miejsce.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Wróciłam do domu po szkole i usiadłam do odrabiania lekcji. Kiedy skończyłam było trochę przed osiemnastą. Postanowiłam, że pobiegam. Przebrałam się w wygodne ubrania,włożyłam słuchawki do uszu i puściłam muzykę najgłośniej jak się dało.
Pobiegłam do parku. I nagle na kogoś wpadłam. Oszołomiona odskoczyłam od... Pana Crossa. Zamrugałam kilka razy oszołomiona. Czemu akurat musiałam wpaść na mojego nauczyciela?
- Bardzo przepraszam. - błądziłam zestresowanym wzrokiem po jego twarzy. - Zamyśliłam się i... - przygryzłam dolną wargę. Jego spojrzenie przeszywało mnie na wylot. Skuliłam się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Nic się nie stało- zaśmiałem się lekko zdziwiony. -Skoro już na mnie wpadłaś.... to może pobiegamy razem?
Offline
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Sama nie wiem dla czego. Może...
- Dobrze. - schowałam słuchawki do kieszeni. - Możemy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zacząłem biec, na początku powoli, nie wiedziałem, jakie ma tempo Susan
-Za szybko, za wolno?- zapytałem dziewczyny, biegnącej kołódź mnie.
Offline
Pochyliłam głowę i szeroko się uśmiechnęłam.
- Mogę szybciej. - puściłam się biegiem do przodu.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-O, ty!- szepnąłem i zacząłem biec za dziewczyną. Była naprawdę szybka.- Doganiam cię!- krzyknąłem
Offline
Przyspieszyłam ale to nic nie dało. Pan Cross dogonił mnie chwile później. Zatrzymał się przy wielkim dębie, a ja chwile później byłam już obok. Ale nie dziwiłam się przegraną. Ja i moje krótkie nogi nie miałyśmy szans.
- Prawie... Mi... Się... Udało... - wydyszałam próbując złapać oddech.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zaśmiałem się. Susan była zdecydowanie typem dziewczyny, która dąży do wygranej.
-Może następnym razem- "A mam nadzieję, że będzie następny raz"- dodaję w myślach
Offline