Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- No Kate. A komu innemu? - Podchodzę bliżej. - Jay, nie wiem o co chodzi w waszej relacji, ale musisz to zakończyć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Harmony, co ja mam zakończyć? Nie ma czego kończyć!
Nie ma?
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Nie jestem idiotką Jay! - Warczę. - Wiesz, że Kate przyjechała tutaj dla księcia. Wiesz, że grozi wam kara śmierci!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Harmony wiem! - Podnoszę głos, ale zaraz się opamiętuję. - Wiem o tym. Myślisz, że dlaczego to wszystko hamuję? Chyba nie dlatego, że mi się nie podoba!
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Gdy to mówi, od razu blednie. Mam wrażenie, że zaraz zemdleję.
- Jay ty idioto.. W co ty się wpakowałeś?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Sam nie wiem. Próbuję trzymać ją na dystans. Do cholery, Max to mój najlepszy przyjaciel. Nie mogę go zawieść. Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.
Siadam na ziemi pod regałami.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Zakończ to! Nie ważne co do niej czujesz! Oni was zabiją! - Siadam koło niego i zasłaniam twarz. Super. Rozpłacz się jeszcze Harmony. Taaak. Tak jest idealnie. Po prostu.. super. - Nie mogę stracić kolejnego brata.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Przytulam ją.
- Nie stracisz. Mówię ci. To się tak nie skończy.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- To jak to się skończy?! Max pobłogosławi wasz związek i zamieszkacie w Angeles z gromadką dzieci? Nie bądź śmieszny Jay. To nie bajka.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Matko Harmony. Nie wiem jak to się skończy. Ale nie zostawię cię tu samej, rozumiesz?
Słyszę z daleka wołanie. To chyba Jackson. Super.
- Muszę już iść, Army. Naprawdę nie masz się czego obawiać.
Całuję ją w czubek głowy i odchodzę.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Ocieram twarz z łez.
- Super, Jay - mówię, choć go tu nie ma. - Ciekawe jak się wydostaniesz z tego bagna.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Weszłam do biblioteki, rozglądając się dookoła. Czułam naprawdę silną potrzebę wygadania się komuś. Zauważyłam Alex siedzącą przy jednym z stolików, podeszłam do niej.
-Hej.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Z zamyślenia, po ostatniej rozmowie z Harmony wyrwał mnie czyjś głos.
Podnoszę głowę do góry.
- Cześć, Kath. - mówię i mimowolnie trochę się krzywię ale zaraz to naprawiam, lekko się uśmiechając.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Usiadłam obok dziewczyny, wzdychając.- Chciałabym z tobą o wszystkim porozmawiać i przeprosić cię,- powiedziałam cicho.- Uwierz mi ja naprawdę specjalnie cię nie okłamałam. W trakcie naszej rozmowy jeszcze nic poza zwykłą przyjaźnią nie łączyło mnie z sama wiesz kim.-ściszyłam głos pomimo że chyba prawie nikogo nie było w bibliotece.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Kiwam głową i marszczę brwi.
- Kath... Nie musisz się tłumaczyć. A zdecydowanie nie musisz się tłumaczyć mnie. - mówię poważnie. - Lepiej porozmawiaj o tym z Harmony.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Rozmawiałam już. I jak można się domyślić jak zareagowała.- zaśmiałam się nerwowo.- Przyszłam do ciebie,bo potrzebuję się komuś wygadać.- powiedziałam starając się opanować łzy.Tak naprawdę nie mam w pałacu się do komu wygadać, a myślałam że to się zmieni, że wreszcie znajdę przyjaciółkę.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Unoszę wysoko brwi i zamykam książkę której w sumie u tak nie czytałam.
- Wygadać? - pytam trochę zdziwiona i zmieszana. Kath wygląda na przygnębioną.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
-Tak, potrzebuję osoby której mogłabym się wygadać, wypłakać, powierzyć wszystkie sekrety.- powiedziałam spoglądając z nadzieją na Alex.- Czy ja naprawdę tak wiele potrzebuję?- schowałam twarz w dłonie.- Nigdy nie miałam takiej osoby.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
- Kath... - zaczynam powoli, trochę wystraszona tym wszystkim. - Nie wiem czy ja jestem dobrą osobą. - krzywię się. - Ja też nigdy nie miałam przyjaciółki... - potrząsam głową, nie. Ja nie mam potrzeby zwierzania się. Już przywykłam do tego, że ludzie spoza mojego domu mnie nie słuchają. Może Kath potrzebowała kogoś takiego. Wzdycham cicho i opieram łokcie o stół. - Jak chcesz to mów. - przechylam głowę w prawo. - Ja posłucham... - posyłam jej nieśmiały uśmiech.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- A mogłybyśmy pójść do mnie to pokoju? To będą dosyć osobiste rzeczy i nie chciałam żeby ktoś nieodpowiedni to słyszał.- uśmiechnęłam się do dziewczyny.
"People cry, not because they’re weak. It’s because they’ve been strong for too long."
Offline
Kiwam głowa ze zrozumieniem. Z tęsknotą spoglądam na książkę leżącą obok mojego łokcia.
- Dobrze. - mówię choć nie jestem pewna swoich słów.
Powoli wstaję i odkładam książkę na miejsce.
Opuszczamy bibliotekę i kierujemy się do pokoju Katherine.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3