Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Zaskoczona reakcją Harmony odpowiadam szybko.
- Nie. Nikt nie wie. A ja od tamtej pory rozmawiałam z Kath, która się wszystkiego wyparła tylko raz. - przełykam ślinę. - Harm? Właściwie co ci tak zepsuło humor? - pytam szybko.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Dokładnie to, o czym mówiłaś. Troszkę się spóźniłaś, bo Kath mi się wygadała. Ale mimo wszystko dzięki. I dzięki, że nikomu nie powiedziałaś poza mną. - Śmieję się histerycznie. - Oni chcą się zabić, czy są po prostu głupi?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Harmony w takim stanie wydaje się dziwna. Jak by miała się rozsypać za tysiące kawałeczków. Przytulam ją mocno do siebie.
- Powinnam była przyjść wcześniej. - głaszczę ją po plecach. - Spokojnie. Będzie dobrze. - nie wiem co mam więcej powiedzieć.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Ta, mam nadzieję, że będzie dobrze. O ile ich nikt nie przyłapie. Najlepiej by było, jakby Jay nigdy jej nie poznał.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Rozmawiałaś z nim już? - pytam zaciekawiona, nie przestają gładzić jej po plecach. Może to ją uspokoi?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Rozmawiałam. Nie wiem, czy lepiej, że wiem, czy lepiej by było, gdybym nie wiedziała. - Odsuwam się od Alex. - Dzięki za pomoc. Jakoś to wszystko ogarnę. Tylko nie mam siły trzymać tej tajemnicy. Jay oberwie. - Śmieję się cicho.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Śmieję się razem z nią.
- Nie chciała bym być teraz w skórze Jaya i Kath. - rzucam jej roześmiane spojrzenie i zmieniam szybko temat. - Wiesz, że już przyjechali? - pytam, a gdy widzę w jej oczach niezrozumienie, zaczynam tłumaczyć. - Nasze rodziny. Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Megan i tatę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Co? Oni już tu są? - W tym wszystkim o tym zapomniałam. - Chciałabym ich zobaczyć. Ale to chyba dopiero bliżej balu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Taak. Nie pozwolą nam ich zobaczyć dziś. Dopiero jutro. Podobno zajmują się teraz ich "wizerunkiem", jak to ujęła moja pokojówka. - śmieję się cicho.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Śmieję się.
- No... To życzę im powodzenia z poprawą wizerunku Theo!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Ha ha... Moja siostra jest do ciebie podobna. Z charakteru. Musicie się poznać.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Ta, u mnie wszyscy są tacy porąbani jak ja poza Lucy. Ale chyba najgorzej jest ze mną i Theo. Jutro ci ich przedstawię.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Dławię się ze śmiechu.
- Najgorzej? Jest ktos jeszcze kto jest tak "porąbany" jak ty? - pytam się żartobliwie. Przy Harm czuję się na prawdę swobodnie. To chyba przez ta akjcję z bimbrem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Kobieto. Musisz poznać Theo. Naprawdę, tego typa nie ogarniesz. - Śmieję się. - Nienormalny, ale przynajmniej jest przystojny.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Przyglądam się jej uważne zastanawiając się czy mogę to powiedzieć.
- Czy ty masz tylko przystojnych braci? - próbuje powstrzymać śmiech który powoli zaczyna zmieniać się w głupawkę.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Mam tylko dwóch i obaj są przystojni.. Więc tak. Mam tylko przystojnych braci.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Coraz bardziej żałuję, że ja nie mam brata tylko taką "małą" - robię cudzysłów w powietrzu ponieważ o Meg nie można, a przynajmniej ja nie mogę mówić że jest mała. - i przymodrzałą siostrę. - powoli zaczynam się uspokajać, z tego śmiechu aż brzuch mnie rozbolał.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Zastanawiam się, czy jakbym nie mieszkała z takimi idiotami w domu, czy byłabym normalniejsza. - Uśmiecham się. - Niee, nie ma co nad tym myśleć.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
_ Harm... Gdybyś taka nie była to byś po prostu nie była sobą. - biorę głęboki oddech. - Dobra. Cieszę się, że czujesz się już lepiej. - wstaję z jej łóżka. - Czuje się na reszcie potrzebna. - mamroczę pod nosem. - To widzimy się na kolacji. - uśmiecham się do niej szczerze. - Trzymaj się i nie zabij Jaya. On na pewno nie chciał przecież zrobić ci na złość.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Nie zabiję. Ale lepiej, żeby nie próbował mnie znowu zirytować. Cześć Alex! - macham jej na pożegnanie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Cześć. - ostatni raz posyłam jej rozbawione spojrzenie i wychodzę. Ciekawe jak zareagowała kiedy Kath jej powiedziała... A jeszcze całkiem niedawno twierdziła, że nic pomiędzy nimi nie ma. Wzruszam ramionami i powoli kieruję się do swojego pokoju.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Strony: Poprzednia 1 2