Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna
- Ty- chłopiec wskazuję na Maxa a potem pyta tym swoim niewinnym słodziutkim głosikiem.- Będziesz moim tatusiem?- patrzę na zdziwiona na synka, jest zdecydowanie bardzo mądrym dzieckiem jak na swój wiek.
Offline
Spoglądam na chłopca zaskoczony. Łzy powoli zbierają mi się w oczach. - Tak, bardzo chętnie. - Cas uśmiecha się do mnie i rzuca mi się na szyję. Oddaje uścisk i ocieram oczy. Zamurowało mnie.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Patrzę na Maxa i Castiela naprawdę słodko wyglądają, Przez chwilę mogłabym pomyśleć że stworzymy prawdziwą rodzinę. Ale to nie jest możliwe i nigdy nie będzie. Nawet sobie tego nie wyobrażam, jak by to miało działać.
Offline
Spoglądam na zegarek. - Jutro rano muszę wyjeżdżać. Będę się zbierał do spania. Dobranoc.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Dobranoc, miłych snów.- mówię i podnoszę małego, trzeba będzie jeszcze jakoś go wykąpać i przebrać, nie może pojechać brudny do pałacu.
Offline
* NASTĘPNY DZIEŃ *
Budzę się rano i jem śniadanie. Przygotowuję powoli Oriona do dalszej podróży. Koło 9 na zewnątrz wychodzą Thea, ciotka i i Cas.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Czy w lesie stoi nadal ten biały dąb?- zapytałam i postawiłam Casiela na ziemię.
Offline
- Tak, wciąż tam jest. - ładuję rzeczy swoje i Casiela do plecaka przpiętego do boku Oriona. - A co?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Możemy będziemy się kontaktować poprzez zostawianie sobie tam listów?- pytam patrząc na Casa.- Oczywiście zrozumiem, jeśli nie chcesz ze mną już mieć kontaktu.
Offline
- Tak, jasne. - sadzam Casiela na koniu, a po chwili wsiadam sam. - Przyjedziesz na Biuletyn?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
-Postaram się, a mam się jakoś ukryć aby nikt mnie zauważył?
Offline
- Maska. Zaufaj mi.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Ufam ci bezgranicznie w każdej sprawie, to się zmieniło nigdy.- westchnęłam, ponownie napadła mnie fala wspomnień. Tęsknie za nim.- Kiedy jest ten biuletyn?
Offline
- Dokładną datę prześlę ci po powrocie. Teraz nie pamiętam. Potem będzie ognisko. Mam nadzieję, że zostaniesz.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Czy na ognisku będą twoje kandydatki?- Boże jak dziwnie to brzmi " twoje kandydatki"- Bo jeśli tak to nie wiem czy to dobry pomysł.
Offline
- Będą, ale nie martw się. Nie gryzą. - wybucham śmiechem - Musimy już jechać.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Do zobaczenia wkrótce.- pomachałam mu na pożegnanie i weszła do środka. Nie martwię, po prostu boję się, że to będzie zbyt bolesne widzieć jak te wszystkie dziewczyny rywalizują o mojego Maxa, oj przepraszam poprawka już nie mojego Maxa.
Offline
Ostatni raz spojrzałem na dom. - Jedziemy? - zapytałam Casiela. Kiedy przytaknął, pognałem konia na północ. Wracamy do domu. Prawie. Kolejny cel: dom Olliego.
Wiadomość dodana po 21 h 22 min 22 s:
Wieczorem następnego dnia jesteśmy u Ollivera. Schodzę z konia i zdejmuję Casiela. Przywiązuję Oriona do drzewa, a potem podchodzę do drzwi i pukam.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Zdziwiony podszedłem do drzwi. Byłem sam w domu, bo Laurel i Will byli u znajomych, jednak nie przypominałem sobie, aby kogoś zapraszali. Otworzyłem. Przede mną stał Max. - Co ty tu robisz?
Do whatever it takes
Offline
Uśmiecham się widząc przyjaciela. Cas stoi za mną, więc biorę go na ręce. - Muszę z tobą pogadać.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Spoglądam na nich, po czym odsuwam się. Max stoi, ale ten mały poleciał już do zabawek mojego syna. Spoglądam na mojego przyjaciela. - Może zaczniesz od tego, co tu robisz i kim jest ten dzieciak.
Do whatever it takes
Offline
Kiwam głową. - Lepiej usiądź. - kiedy zajął miejsce na kanapie, zacząłem mówić. - Zacznijmy od tego, że w pałacu kilka dni temu wybuchła spora kłótnia, w sumie z mojej winy. Wyjechałem na kilka dni na południe. Wiesz, chciałem odwiedzić ciotkę Fran. Tam spotkałem jego i jego matkę. - kiwam głową na Casiela.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Dobra, ale co to ma do rzeczy. - nieco skonfundowany patrzę na chłopaków i zastanawiam się, dlaczego są tak podobni. - Dlaczego on jest tu?
Do whatever it takes
Offline
- Jego... matka poprosiła mnie o opiekę nad nim.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Znam ją?
Do whatever it takes
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 Następna