Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Była Dwójką. Mogła to robić, bo miała wybór.
- Próbowałam pływać tylko raz. Było bardzo gorąco. W zasadzie to prawie bym się utopiła, gdyby nie ratownik który pilnował. - przypominam sobie tą sytuację. - Wtedy zraziłam się do pływania.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Na chwilę zapada cisza ponieważ zapatruje się na ścianę za ramieniem Lily.
- Ach... - wzdycham przetwarzając jej słowa. - Też kilka razy się podtopiłam. Ale jak się coś naprawdę kocha to nic nie może zniechęcić. - mówię.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Może i masz rację. Problem w tym, że nie wiem czy mam aż taką silną wolę. Ale lubię czasem pobiegać. W zasadzie, kiedy nie zostałam jeszcze wybrana do Eliminacji to żyłam w ciągłym biegu. - i strachu...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wzruszam ramionami i milczę.
Przesiadam się na moje ulubione miejsce po drugiej stronie pokoju i zaczynam przeglądać jeden z magazynów leżących na stoliku.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie odzywam się i idę w ciszy do Komnaty Dam. Zwykle sztuczne uśmiechy nie wróżą nic dobrego...
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
W ciszy wszystkie stajemy w Komnacie Dam. Coś się kroi. Pomimo tego cały czas delikatnie się uśmiecham.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wchodzę energicznie do Komnaty. Czekam, aż wszystkie wejdą do środka. Gdy ostatnia przekracza próg, z całej siły zatrzaskuję drzwi. Zapada cisza.
Offline
Jestem trochę przerażona. Dobra. Nawet bardzo. W głowie mam miliard scenariuszy co się może zdążyć i ŻADEN mi się nie podoba.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
No no. Zaczynamy przedstawienie. Myśli, że wcześniej nie miałam do czynienia z psychicznymi despotami?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Widzę, że Melody stoi przerażona. Nie może pokazać, że się boi. Chwyciłam ją za rękę, a sama stanęłam pewnie. Nie dam się zastraszyć. Nawet królowej.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i najpierw zdrętwiałam. Potem jednak poczułam, że nie jestem już tak przestraszona. Spojrzałam na Cassidy i uśmiechnęłam się blado.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Królowa dziś nie w sosie. Staję obok Del i czekam na rozwój dalszych wydarzeń.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Znajduję jeden punkt i zaczynam wpatrywać się w niego. Nie wiem czego królowa od nas chce, ale coś czuję że nie będziemy się spodziewać dobrych wieści.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Odwracam się do kandydatek. Podchodzę do tej Szóstki w czarnej sukience.
-Jak śmiesz?!- bum. Maski opadły. -To jest Biuletyn, ty mała zdziro! Co ty sobie myślałaś?! Że jak ubierzesz pogrzebową sukienkę, to ktoś cię dostrzeże? Choćbyś ubrała się w mięso i tak nikt nie dostrzeże Szóstki!
Wylewa z siebie całe emocje kumulowane podczas Biuletynu. Już wiem, co będzie dla niej karą.
-Chodź- szarpię ją za włosy w stronę drzwi.
Wychodzimy z komnaty. Jeszcze tego pożałuje
Offline
Nie pozwolę tej szmacie tak traktować kogokolwiek. Wychodzę za nimi, mimo, że wszyscy stoją jak słup soli.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Biegnę za Delilah.
- Wiesz w co się pakujesz? - mówię ostro. - Miałam do czynienia z przemocą. To nie kończy się dobrze.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- A ja miałam do czynienia z takimi sukami. - Cedzę przez zęby. - Wracaj do reszty. To nie skończy się dobrze. Chyba, że też chcesz wylecieć.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przecież ja też jestem Szóstką. Przypominam sobie jak przed biuletynem jedna z moich pokojówek proponowała mi czarną koronkową suknię. Gdybym nie została przy tej... Dobry Boże... staram się nie krzyknąć.
Cass... trzymaj się... błagam...
Ostatnio edytowany przez Melody Infernum (2016-05-03 16:43:08)
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
O mój drogi Boże, co to było? Oddycham ciężko a serce wali mi jak szalone. Na miejscu Cass mogła być prawie każda z nas, nie może oprócz dwójek.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Z westchnienia siadam na kanapę.
Co Delilah ma zamiar zrobić? Zastanawiam się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Zaczynam bawić się palcami. Słowo daję, że zaraz tam pójdę.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Powoli weszłam z książką etykiety, żeby nie było, że nie wzięłam sobie do serca tych 24 godzin tygodniowo.Usiadłam sobie wygodnie na kanapie i już miałam zacząć się uczyć gdy zauważyłam Carmen.- Cześć Carmen.- powiedziałam cicho.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Siedzę przy jednym ze stolików i szkicuje w moim notesie. W słuchawkach leci miła i spokojna melodia.
W pewnym momencie słyszę czyjś głos.
- Hm? - mruczę podnosząc wzrok.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Spoglądam jeszcze raz na Carmen, wygląda na zajętą.- Nic ważnego nie przeszkadzaj sobie.- uśmiechnęłam się słabo i wróciłam do lektury.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Wyciągam jedną słuchawkę z ucha.
- Już przeszkodziłaś. - mówię i przewracam oczami. Dostrzegam co czyta dziewczyna i mimowolnie na mojej twarzy pojawia się wredny uśmiech. - Radzę ci ją przeczytać ze dwa razy. - śmieje się sucho. - Albo trzy razy. - dodaję po chwili.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline