Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Weszłam do komnaty dam z zamiarem posłuchania muzyki i popatrzenia na widok na za oknem. Zauważyłam jedną z kandydatek na fotelu.- Cześć, my chyba jeszcze nigdy nie rozmawiałyśmy.- uśmiecham się.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Uniosłam głowę i odgarnęłam kosmyk włosów.
- Prawda - stwierdziłam i wstałam z fotela. - Melody Infernum - przedstawiłam się.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
-Spoglądam na dziewczynę.- Elodie Fitzgerald " ulubienica królowej.- śmieje się i robię palcami cudzysłów przy słowie ulubienica.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Kręcę głową i mimo woli śmieje się cicho.
- Nie wiem, czy powinnaś tak mówić - stwierdzam. - Królowa słyszy wszystko - dodaje patrząc ukrytkiem na gwardzistów.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Mam ochotę powiedzieć " a to niech słyszy" ale w porę gryzę się w język.- Racja, słuszna uwaga.- kiwam głową.-Jak ci się tutaj ogólnie podoba?- pytam
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
- To pałac... Gdyby nie... sama wiesz, to pewnie bym się czuła jak w bajce - mówię z rozmarzeniem. - Choć... nie miałam szans nawet zobaczyć się z księciem Fabianem...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Wchodzę do sali i siadam na kanapie. Zanim jeszcze zdążę sięgnąć po czasopismo do pokoju wchodzi Lily.
Patrzy na mnie trochę zdezorientowana, a ja przewracam oczami i klepie miejsce obok.
- Nie gryzę. - mówię głośno i dodaje prawie bezgłośnie. - Połykam w całości.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Dziękuję ci za uprzejmość lady Carmen. - przewracam oczami. - Zakładam, że przerwałam ci w czymś bardzo ważnym? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Unoszę dłonie do góry.
- Weszłaś w idealnym monecie. - mówię uśmiechając się słodko. - Jeszcze nie zdążyłam nic zrobić. - sięgam po magazyn i kładę go na kolanach.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- W takim razie niezmiernie się cieszę. - wzruszam ramionami i podchodzę do półki z gazetami i ściągam jedną z nich, a następnie siadam obok Carmen.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Co tam masz? - pytam nie odrywając wzroku od ciekawego artykułu o nowych metodach produkcji tkanin.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Magazyn o muzyce rockowej. - odpowiadam. - Słuchasz takiej?
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Kręcę głową i marszczę nos.
- Nie, nie słucham. To jazgot, a nie muzyka. - odpowiadam spokojnym tonem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- W takim razie czego słuchasz? - unoszę brew.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Różnorodnej muzyki. Czasem w ucho wpadnie jakiś głupi popowy kawałek ale zazwyczaj utwory z fortepianem,skrzypcami lub gitara klasyczną. Czasem po prostu muzyka klasyczna. - trochę się rozgadałam, biorę głęboki oddech. - Lubie też, co poniektóre kawałki ze starych czasów. - kończę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiwam głową.
- Też słucham muzyki z dawnych lat. Znaczy... kiedyś słuchałam, jeśli grali koncerty bezpłatne koncerty w naszym mieście. - odpowiadam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
"Koncerty bezpłatne" mam ochotę ją wyśmiać. To brzmi tak idiotycznie. No ale na co więcej może sobie pozwolić Piątka?
- Aha. - mruczę pod nosem.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Milknę i zaczynam czytać magazyn. Uwielbiam tą muzykę, a niektórzy muzycy są naprawdę świetni...
- A ty co takiego ciekawewgo czytasz? - unoszę brew.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Artykuł jest bardzo ciekawy. - odpowiadam naciskając na ostatnie słowo. - Ale wątpię czy komuś takiemu jak ty się spodoba. - mówię po czym robię zaskoczoną minę. - Och...To nie tak miało zabrzmieć, chodziło o to, że ciebie interesują struny i dźwięki, a mnie tkaniny i ubrania. - stukam w kartkę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiwam głową.
- Lubisz projektować? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Waham się przez chwile co powiedzieć.
- Czasem coś tam na bazgrolę. - wzruszam ramionami z obojętnością. Czasem czyli często, bazgrolę czyli rysuję. Uśmiecham się lekko.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Masz przy sobie te "bazgroły"? - robię cudzysłów w powietrzu.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Mam. - mówię zerkając na gruby czarny szkicownik. - Ale nie pokazuje ich nikomu. - informuje. - To trochę jak by pokazać komuś swój dziennik lub pamiętnik. - wzruszam ramionami.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Co lubisz najbardziej projektować? - pytam i otwieram stronę, na której podane są najnowsze piosenki.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Głównie sukienki. - wzruszam ramionami. - Czasem ubrania balowe... W sumie różnie rzeczy. Kiedy mam wenę. - mówię jej o tym niechętnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline