Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zostawiam, tak jak powiedziała Del.
- Przed eliminacjami byłaś naukowcem, tak? Pracowalście nad czymś nowym? - pytam.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Kiwam głową.
- Głównie serum i leki. Lek na regenerację komórek jest już prawie gotowy. I jeszcze pomagam w innych projektach. - Patrzę na nią. - Ty byłaś weterynarzem, prawda?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Owszem. Pracowałam w prywatnej klinice. - mówię. - Lubię zwierzęta, a szczególnie psy. Widziałaś może Dereka, Asha?
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- To ten, który wbiegł do jadalni? - Nicole kiwa głową. - No to widziałam. Choć ja preferuję papugi, niż psy czy koty.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Papugi też są spoko. - mówię i ziewam. - Wybacz mi, ale chyba pójdę się położyć. - dodaje zmęczona.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
- Ja jeszcze zostanę i coś obejrzę. Do później. - Żegnam się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Do zobaczenia - odpowiadam i kieruje się do wyjścia.
Is it hard for you to realize?
She'll never be me!
Offline
Wchodzę na salę kinową, ubrana w luźną sukienkę na ramiączkach. Nikogo nie ma, więc zdejmuję z ramon szalik i rzucam go na fotel, obok tego, na którym sama siadam. Biorę pilota i przeszukuję nagrane filmy i seriale.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Gwardzista otwiera przede mną drzwi do sali kinowej. Wchodzą do środka.
- Delilah. - mówię, a dziewczyna patrzy na mnie trochę zaskoczona. Otwieram szerzej oczy. Moje spojrzenie kieruje się na jej ramiona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Łapię szybko za szalik i zasłaniam nim ramiona, modląc się, że moje włosy skutecznie zasłoniły ręce.
- No cześć, Carmen. Na pewno chcesz rozmawiać z kimś na tak niskim poziomie? - Mówię szybko, starając się wejść na pozronie bezpieczniejszy temat.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Robię parę kroków do przodu.
- Boże... Byłam zdenerwowana. - przewracam oczami. - Poza tym... Teraz mówisz prawie jak Matt. - przewracam oczami na myśl o bracie. - Tobie na pewno też się zdarza być zdenerwowaną.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Możliwe. - Poprawiam szalik. - Nie często, ale się zdarza.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Waham się przez chwilę. Chyba zrobiłam jej złudną nadzieję, że nic nie zauważyłam.
- Królowa to zrobiła? - pytam wiercąc się na fotelu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Cholera. Nie tak to miało wyglądać. Uśmiecham się sztucznie, tak, jak robi to królowa.
- Och, nie. "Pałacowe koty" - robię cudzysłów w powietrzu, po czym poważnieję. - A przynajmniej taka ma być oficjalna wersja.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zapada cisza.
- Do czego jeszcze jest zdolna? - pytam bardziej siebie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Do wszystkiego. - Odpowiadam, choć to nie było do mnie. Nachylam się lekko do niej. - Wiesz... Dowiedziałam się po Biuletynie, że prawdopodobnie "będę mieć romans z gwardzistą" - mówię akcentując tak, by zrozumiała.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Po dziwnej lekcji z królową od razu pojmuję jej słowa.
- Przecież za to jest kara śmierci... - mówię w zamyśleniu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Chyba o to chodzi. -Śmieję się, żeby gwardzista za drzwiami nic nie podejrzewał. Carmen patrzy na mnie dziwnie, ale po chwili rozumie, o co chodzi i śmieje się ze mną. - Zalazłam jej za skórę - mówię, po czym się waham. A jeśli mnie wyda?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Znów poważnieje.
- To przez to co stało się na korytarzu? - pytam wymijająco. Delta kiwa głową. - Trochę. Może uda się ją... Jakoś... - szukam słów. - No nie wiem... Złagodzić? - zastanawiam się ale te słowa brzmią idiotycznie. Marszczę brwi. - Nie da się. - odpowiadam sama sobie. - Sytuacja beznadziejna.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Kiwam głową.
- Dlatego już nie mieszkam w swoim pokoju. Chciała mieć pewność, że zabierze mi wszystko. - Przewracam oczami. - Z resztą, ciebie nie lepiej potraktowała.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Nie było tak źle. - zaprzeczam. - Spójrz jak wyglądają twoje ramiona. - unoszę brew zmieniając temat. Mogę mówić o wszystkim byle nie o lekcji z królową.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Dalej nie chce o tym rozmawiać?
Wzruszam ramionami.
- Mogło być gorzej. - Gdyby nie przyszedł Fabian. - Dobrze, że skończyło się tylko na tym.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Kiwam głową.
- Właściwie to coś konkretnego chciałaś oglądać? - znów zmieniam temat. Przyda się jakaś luźna rozmowa.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Przechylam głowę.
- W sumie to nie. Masz jakiś pomysł? Byle nie musical.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Ja planowałam obejrzeć "500 dni miłości". Gra tam Joseph Gordon. - uśmiecham się. - Co ty na to?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline