Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Hmm ciekawe pytanie, nawet się nad tym nie zastanawiałam. Ale chyba chciałabym pracować w bibliotece.- stwierdzam a po chwili dodaje.- Albo chciałabym uczyć czegoś lub być może być lekarzem.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Kiwam głową.
-Nie będziesz zła, jeśli teraz już pójdę? Mam... parę spraw do przemyślenia- patrzę wymownie.
Carmen. Muszę przemyśleć Carmen
Offline
Słysząc słowa Fabiana pospiesznie odwracam się na pięcie i odchodzę.
Nie chciała bym być zauważona przez któreś z nich.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Niee.- kręcę głową.- Do zobaczenia kiedyś tam.- uśmiecham się i wracam do lektury. Jakoś mi lżej na sercu gdy wyjaśniłam sobie wszystko z Fabianem.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Wracałam ze spaceru po ogrodach, gdy nagle jeden z butów zaznaczył o jakiś wystający korzeń. Chwilę siłowałam się z butem, a gdy udało mi się uwolnić nogę, okazało się, że obcas ułamał się i został między korzeniami.
- Cholera... - przeklnęłam i niezdarnie zaczęłam kuśtykać w stronę pałacu.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Chodzę w tą i z powrotem po ogrodzie. Tu nigdy nic się nie dzieje i chyba to właśnie najbardziej mi odpowiada. Lubię tą ciszę i spokój. W którymś momencie jednak zostaje ona przerwana. Podnoszę wzrok i widzę kuśtykającą kandydatkę. Od razu ożywiam się i podbiegam do niej z zaniepokojoną miną.
- Coś się stało? Zrobił ktoś panice krzywdę? - pytam spokojnie i przyglądam się jej twarzy.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie, tylko ten korzeń... To znaczy korzeń mnie nie skrzywdził tylko mojego buta... znaczy... - plączę się strasznie jak przy każdej nowej osobie. - Obcas mi się złamał... - wydukałam cicho.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się lekko.
- Okej. Lady Melodie, prawda? - pytam na co ona kiwa lekko głową. - Czy zrobiła sobie panienka coś w nogę? Bo jeśli tak to zaniosę panienkę do skrzydła szpitalnego.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie, wszytko w porządku... - mruknęłam, a potem przejrzałam się tabliczce na jego piersi - ... gwardzisto Sharpe - zapewniłam. - Tylko muszę dokuśtykać do pokoju i nie zabić się przy okazji po schodach... - zaśmiałam się cicho.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Również się zaśmiałem.
- To może mogę zaproponować moje ramie - mówiąc stając obok dziewczyny - aby tak się jednak nie stało?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się niepewnie i nieśmiało łapie się za ramię gwardzisty.
- Może skorzystam... - zgodziłam się i lekko podpierając się na mężczyźnie zaczęłam iść w stronę pałacu.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- A więc... Korzeń zaatakował niewinną kandydatkę? - pytam żartobliwie. - Jak on w ogóle śmiał - śmieje się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Śmieje się.
- To raczej ja muszę się przyznać do atakowania korzenia - wyznaje ciągnąc dalej ten żart. - Nadepnęłam na niego, a on w odwecie zniszczył mi obcas - westchnęłam i spojrzałam na buty. - Od dziś wracam do trampek. Nie nadaje się do chodzenia w szpilkach...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Nachylam się lekko do niej.
- Och, no nie warto się tak szybko zniechęcać. Moja siostra, Teresa, kiedy miała trzynaście lat ubzdurała sobie, że nauczy się chodzi na obcasach i pierwszego dnia skręciła sobie kostkę - opowiadam, śmiejąc się. - Ale była ta zawzięta, że jak tylko noga wyzdrowiał znów zabrała się za naukę. Dodam, że nie jest to dziewczyna z gracją - żartuję, przypominając sobie Teresę i jej ciągłe wywrotki. - Ale jednak się nauczyła - kończę. - Więc moim zdaniem nie warto się poddawać.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- No nie wiem... Całe życie przechodziłam w trampkach, albo kozakach. Nie sądzę bym szybko się nauczyła chodzić w tych szczudłach z choćby ksztyną gracji - westchnęłam. - Nie mniej podziwiam wytwałość Pana siostry - dodałam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Uparta dziewucha - mówię nadal rozbawiony. - Aczkolwiek muszę zgłosić sprzeciw. Widziałem panienkę na balu i moim zdaniem nie wydawałaś się kompletnie pozbawiona gracji - śmieje się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zachichotałam.
- Raczej starałam się nie wychylać, a kiedy wszyscy tańczyli modliłam się abym się nie przewróciła. Całe szczęście moje modlitwy zostały wysłuchane, bo obyło się bez rannych.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwam głową rozbawiony.
- Całe szczęście - potakuję. - Ale z tym wychylaniem to niezbyt bo i tak cały pałac was obserwuje - mówię lecz po chwili uświadamiam jak to mogło zabrzmieć. - W sensie... Wszyscy was podziwiają i nie chcą spuszczać z was oczu. Chyba panienka rozumie o co mi chodzi? - pytam z czarujący uśmiechem.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- To mnie Pan pocieszył... - mruknęłam. - Od kiedy zostałam wybrana wiedziałam, że od tego momentu zacznie się dla mnie liczyć coś takiego jak opinia publiczna, ale ja tego nie czuję... od dawna nie czytam gazet bo wiem jakie artykuły tam napotkam. Choć... - kręcę głową. - W pałacu i tak są większe problemy...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwam głową nie chcą ciągnąć tematu. Wiem, że królowa nie przepada za kandydatkami.
- Dobrze, że sława nie uderza panience do głowy. Warto zachować dystans do tego wszystkiego dopóki nie będzie to pewne. Znaczy... Ja tak uważam - mrugam do dziewczyny.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zaśmiałam się i pokręciłam głową.
- Wolę nawet nie marzyć, że zostanę wybrana. I w sumie... zawsze wolałam proste życie, choć pałac jest bez zarzutu, ale tęsknię za małym, ale przytulnum mieszkańkiem - westchnęłam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Och, to tak jak ja! - mówię z entuzjazmem. - Przez pierwsze dni umiałem tylko trafić ze swojego pokoju do kuchni i z kuchni do pokoju - śmieje się sam z siebie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- To i tak o niebo lepiej niż ja - również się śmieję. - Ja cały czas gubię. Drzwi do mojej komnaty poznaję tylko po tym, że obok wisi take śliczne zdjęcie - wyznaje.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Musi panienka popracować nad orientacją w terenie. Wygląda na to, że jeszcze jakiś czas tu pobędziecie i zdecydowanie przyda się znanie choć by drogi do jadalni, ogrodu czy do własnego pokoju - śmieje się.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Jeśli tu zostanę - poprawiłam go. - Póki co wiem jak szybko przemknąć do sali nagrań i komnaty dam. No i wiem jak się dostać do kuchni, chyba, że trafię tam przez przypadek. Ale jeśli w każdej chwili mogę zostać odesłana wolę się nie przywiązywać za bardzo...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline