Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6
- Jasne, Roszpunko. - śmieję się i przytulam ją mocno. - A ty, obiecaj, że będziesz do mnie częściej pisać. A! I czekam aż opowiesz mi coś o Fabianie. - unoszę brwi w górę i w dół.
Don't worry, be happy...
Offline
- Chyba zaczynam to rozumieć. - stwierdzam. - Zostałeś gejem! - klaszczę w dłonie, ironicznie się uśmiechając.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Śmieszna jesteś. Jeszcze coś o czym nie wiem, na temat mojej orientacji? - pytam.
Ostatnio edytowany przez Daniel Anderson (2016-08-24 16:58:17)
Don't worry, be happy...
Offline
- Możesz mi przysłać zaproszenie na twój ślub z Alyną, skoro już o tym mowa. - kładę mu głowę na ramieniu. - A tak serio... Będę tęsknić, marudo.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Marudo? Bardziej do ciebie pasuje, Lil. - parskam śmiechem. - Też będę tęsknić. Myślisz, że zobaczymy się jeszcze? - pytam szczerze.
Don't worry, be happy...
Offline
- Nie wiem. - kręcę głową. - Ale, póki co, będziemy pisać i rozmawiać. - wstaję, bo widzę, że przyjechała limuzyna. - To... - zaczynam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Chciałbym cię jeszcze zobaczyć, Lil. - mówię. - Nie daj się tym wszystkim kandydatkom. - uśmiecham się i po raz ostatni ją przytulam. - Cześć.
Don't worry, be happy...
Offline
- Cześć. - stoimy tak przez chwilę, a potem patrzę jak Daniel wchodzi do samochodu, zamyka drzwi, macha mi i odjeżdża...
Biorę głęboki oddech i idę w stronę basenu. Może czas nauczyć się nowych rzeczy i wreszcie przełamać ten lęk? Powinno się udać.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6