Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
- Ja zapłacę. - mówię szybko i podaję sprzedawczyni należną kwotę. Widzę twarz Lisy, która próbuje odciągnąć mnie od tego pomysłu. Za późno.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Inna ekspedientka przynosi mi mój portfel, a ja wciskam pieniądze chłopakowi. Wychodzimy z marketu, a ja patrzę się na niego ze zdenerwowaniem:
- Czy mógłbyś przestać zgrywać bohatera?! - warczę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Tylko ci pomagam - mówię uśmiechając się.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- To tego nie rób i zostaw mnie w spokoju. Nie lubię ludzi. - uśmiecham się sarkastycznie i idę dalej.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Dlaczego? Oni nie zawsze są tacy źli. - mówię cicho - Właściwie, uważam że ludzie to jedna z najlepszych rzeczy, którą stworzył Bóg. Tylko jest z nimi jak z wiatrem. Czasami zawieją i przekonujesz się jacy są naprawdę. A częściej odlatują. - wzdycham i patrzę na Lisę. Jej mina...
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Mam otwarte usta ze zdziwienia. Kto by pomyślał, że taka oferma jak on powie coś takiego?
- To było... mądre - jąkam się i szybko uciekam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- L-Lewis? - Pytam, zdziwiona. - Lewsio, stary przyjacielu!
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Lindsay? - mrugam oczami.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wybucham śmiechem. Milion wspomnień na minutę.
- A kto inny? - Odpowiedziałam mu.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Tak dawno cię nie widziałem - uśmiecham się
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
-Ale niespodzianka, nie? - pytam z wielkim uśmiechem. - Musimy się kiedyś spotkać, bo stojąc na środku parkingu nie jest przyjemnie...
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Może wpadniesz do mnie? Robię dzisiaj grilla. - śmieję się cicho. - Powspominalibyśmy stare czasy. Boże... zaczynam gadać jak jeden z tych dziadków - wskazuję palcem na dwóch starszych panów.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wybucham szczerym śmiechem.
- No, twoje poczucie humoru na szczęście się nie skończyło! - mówię. - Pewnie, że wpadnę. Tylko... Podaj mi swój adres.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Podałem jej swój adres i pożegnałem.
- Czekam na ciebie - śmieję się i wsiadam do samochodu.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Uśmiecham się i odkluczam swoje auto. Stara miłość powraca?
Podobno jestem wariatką!
Offline
Wujek wrócił chyba bardzo późno do domu. Postanowiłam go więc nie budzić i zjeść śniadanie sama. Okazało się jednak, że nie ma mojego ulubionego dżemu.
Zmarszczyłam brwi w zastanowieniu.
- Dziś jest niedziela... - mruknęłam zamykając lodówkę. - Może supermarket jest otwarty? - zastanawiałam się na głos.
Wzięłam parę złoty ze swoich małych oszczędności i wyszłam z domu.
Oby wujek nie był za to na mnie zły.
Weszłam do dużego sklepu u zaczęłam przechadzać się pomiędzy półkami aż w końcu znalazłam to czego szukałam. Dżem brzoskwiniowy.
Niestety za nic w świecie nie mogłam go niego dosięgnąć.
Stanęłam wpatrzona w półkę.
- Ech... - jęknęłam.
Offline
Przechodziłam między alejkami szukając masła orzechowego, gdy je już wrzuciłam do koszyka zauważyłam jakoś dziewczynkę próbującą nieudolnie zdjąć dżem z półki.- Pomóc ci?- uśmiechnęłam się lekko.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
Spojrzałam na kobietę która przyjaźnie się do mnie uśmiechnęła.
- Była bym bardzo wdzięczna, pani. - odwzajemniłam uśmiech. - Dżem brzoskwiniowy. - dodałam pokazują palcem.
Offline
Zdejmuję dżem z półki i podaje dziewczynce.- Proszę bardzo.- ponownie się uśmiecham, jak dobrze, że są tutaj jeszcze dobrze wychowane dzieci.- Jesteś tutaj sama?
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
Marszczę brwi.
- Tak, proszę pani. - odpowiadam grzecznie i unoszę słoik do góry. - Skończył się w domu, a miałam ochotę zjeść kanapkę z dżemem na śniadanie. - uśmiecham się.
Offline
- Rozumiem i nie musisz mi mówić na pani, chyba nie wyglądam aż tak staro.- roześmiałam się.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
- Tak trzeba... - mruczę pod nosem. - Ja będę już iść. Dziękuję za pomoc. - odparłam i ruszyłam do kasy.
Offline
- Jeszcze tylko to poukładam i jestem wolna... - powtarzam po raz kolejny. Prawie przysypiam na stojąco.
Układam słoiki z miodem gdy nagle jeden wyślizguje mi się z ręki. Podskakuję słysząc dźwięk tłuczonego szkła.
- No nie... - jęczę i bezradnie zwieszam ramiona patrząc na bałagan jaki zrobiłam.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Słyszę huk. Co jest?! Źli znowu atakują? Biegnę w stronę głosu. Uff. To tylko miód.
- Świetnie. - Powiedziałem.
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Matko, przepraszam James. - prawą ręką pocieram skroń. - Ja fatalnie się dziś czuję, a dowalili mi jeszcze roboty. Na prawdę przepraszam. - posyłam mu przepraszające spojrzenie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna