Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.


- Spróbuj sobie przypomnieć. - mówię spokojnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Dawno tego nie robiłem. Zawsze to od siebie odrzucałem. Skoro była bardzo nikła szansa na to, że i tak będę chodził...
Wzruszam ramionami.
- Mogę spróbować - stwierdzam.
Nie wiem, czy zamykanie oczu pomaga, ale Lils zawsze tak robiła, gdy sobie starała coś wyobrazić, więc robię to samo. W pierwszej chwili nic nie czuję, ale po jakimś czasie wizja, uczucie staje się wyraźniejsze. To aż boli.
- Chyba jestem gotowy - mówię jak najobojętniejszym głosem potrafię.

Offline


- Cudnie. - zacieram ręce. - Mike, twoja kolej. - mówię i spoglądam na Jeremiaha - A ty bardzo mocno skup się na uczuciu chodzenia.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- No dobrze. Musisz kazać mu wstać - tłumaczę sam przygotowując się na uzdrawianie.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."

Offline


- Wstań. - mówię do Jeremiaha.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Och jasne. Mam wstać powoli, czy może zeskoczyć z wózka jak poparzony? Jakieś specjalne życzenia? Powiedzieć coś takiego, to jak oczekiwać od Cisco, że w końcu się zamknie.
Dobra. Wzdycham. Nie po to tutaj przyszedłem, żeby siedzieć.
Powoli, opierając się głównie na rękach, zaczynam się podnosić, aż w końcu opieram się na stopach i staję prosto.
Zaraz... Stoję?!
- O cholera - mówię i prawie się przewracam.

Offline


Zaczynam bić brawo. - Moje gratulacje. To teraz spróbuj się przejść. Tylko się nie wywal. - parskam śmiechem.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Przechodzę parę kroków, ale gdy się na chwilę odwracam, przewracam się na ziemię. Z moich ust wydostaje się niezła wiązanka, gdy się powoli podnoszę.
- Cholera. Chyba łatwiej było na wózku - mruczę.

Offline


Wybucham śmiechem. - Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Poćwicz sobie. Ja mam czas. - mówię, ocierając łzę rozbawienia.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- Młody, ciesz się, że ledwo chodzę, bo nie ręczę za siebie. - Prycham, ale zaraz dodaję. - Dzięki. Mimo, że się nabijasz.

Offline


Wzruszam ramionami - Cała przyjemność po mojej stronie, Jeremiah.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Patrzę na moje nogi. Cholera. To aż dziwne uczucie. Przechodzę kilka razy, przewracam się kilka razy, ale za każdym razem idę coraz normalniej.
- Jesteś złotą rybką spełniającą życzenia, czy jak? - Śmieję się.

Offline


- Czarną Wiewiórką. - mówię, zmieniając się w puchate zwierzątko. - Jeszcze jakieś życzenia?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- To nie jest koncert życzeń. To podchodzi pod chciwość...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."

Offline


Patrzę spod zmarszczonych brwi na wiewiórkę. Wybucham śmiechem. Ale mam idealny humor.
- To o tobie mówiła Calliope - orientuję się. - Ta mini gitarka na rzemyku to twoja?

Offline


- Moja. - zmieniam się w człowieka. - Wciąż ją ma?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Kiwam głową.
- Elijah trochę ją przerobił i zrobił z niej bransoletkę, bo kupił jej nowy naszyjnik. Ale Calliope ją nosi.

Offline


- Cudownie. Czyli posłuchał gróźb zabójczego futerkowca.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- Wbrew pozorom chyba nie jest idiotą. - Przechylam głowę. - Choć na takiego wygląda. - Śmieję się. - Jak już o idiotach mowa, to o co chodzi z tym "legendarnyn" Lewisem? Sporo na jego temat słyszałem.

Offline


- Przemilczę to. - wybucham śmiechem - Do najbardziej ogarniętych nie należy. W ogóle nie należy do ogarniętych.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


- To już słyszałem. - Kręcę głową z uśmiechem. Patrzę na wózek. Trzeba coś z nim zrobić. - Dobra. Nie będę wam już chyba dłużej przeszkadzać.

Offline


- Na długo przyjechałeś? - zapytałem po chwili
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Przechylam głowę.
- W sumie to... nie wiem. Zależy jak się sprawy ułożą. Muszę załatwić kilka spraw.
Na przykład postarać się, żeby Calliope nie umarła podczas walki z wariatkami.

Offline


Kiwam głową. - Zrób coś dla mnie.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline


Marszczę brwi.
- Co?

Offline