Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6
- Pa... - mówię i nie odwracam wzroku od sms. Po chwili biorę lekturę i wychodzę tuż za Lewisem. Całkiem fajny z niego facet. Ciekawe czemu nie ma dziewczyny...
We live, as we dream - alone.
Offline
- No, to idź do tych bajek - mówię do dziewczynki, która zaraz po tym odchodzi z zadowoleniem.
Zaczynam szukać jakichś kryminałów, ale zatrzymuje się, gdy widzę znaną twarz. To on. Minęły 3 miesiące, ale nic się nie zmienił. Postanawiam wziąć jakąś przypadkową książkę. Idę w jego kierunku, nie odrywając wzroku od fragmentu książki. Erotycznej. Cholera. Czuję lekkie uderzenie i szybko mówię:
- Przepraszam, moja wina - położyłam dłoń na miejscu bolącego punktu. - Lewis?
Podobno jestem wariatką!
Offline
Patrzę zaskoczony na dziewczynę. To Lindsay. Nie wiem co mogę jej powiedzieć.
- Tak. - przegryzam wargę.
Naprawdę nie wiem co powiedzieć.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Widzę zakłopotanie w jego oczach. Pięknych, niebieskich oczach. O nie... Lorrie też takie ma... Chwila ciszy między nami.
- Nadal jesteś zły, prawda?
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Zawiedziony Lindsay. - odpowiadam. - Nie sądziłem, że sie jeszcze kiedyś spotkamy. - patrzę się na nią.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Ja tak samo. Chciałabym dalej mieszkać w Irlandii, jednak pewna - ugryzłam się w język. Nie możesz powiedzieć Agencja Złych. - Sprawa. Zresztą jedna ważna dla mnie osoba chciała zobaczyć środowisko, w którym trzy miesiące temu jeszcze żyłam.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Poznałaś kogoś? - unoszę brew.
Lindsay kogoś poznała? To... dosyć dziwne.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Zdziwienie... Nadzieja? Utrata i... Smutek? Wmawiaj sobie, Lind.
- Nic z tych rzeczy - zaśmiałam się smutno. - Mam córkę. Nie powiedziałam Ci o tym wtedy, bo się bałam.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Córkę? - pytam.
Kompletnie nie wiem co powiedzieć. Jestem oszołomiony.
- Jesteś sama?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Cóż, zamierzam niedługo zmienić ten status. Z Tobą.
- Tak - spuściłam głowę w dół, aby nie zauważył w moich oczach dalszego planu. - Rodzice bardzo mi pomagali. To dlatego musiałam wyjechać.
Ostatnio edytowany przez Lindsay Hamilton (2016-06-01 14:16:05)
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Żeby zająć się dzieckiem? Ile ma lat? - pytam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Czy to jakieś przesłuchanie? Czy Lisa aż tak bardzo go wykończyła?
- Dwa - uśmiechnęłam się lekko.
Ostatnio edytowany przez Lindsay Hamilton (2016-06-01 14:25:09)
Podobno jestem wariatką!
Offline
Przypominam sobie, że przecież nie miałem zamiaru z nią rozmawiać, bo zniszczyła mój związek. Ale Lisa przecież okłamała mnie. Nie wiem komu ufać. A może Lindsay chciała dobrze? Biorę głęboki oddech.
- Czyli nie odpoczęłaś zbytnio w Irlandii?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Pracowałam, żeby odwdzięczyć się rodzicom - zaplotłam ręce. - Teraz oni odpoczywają, a ja w końcu mogę się poczuć jak prawdziwa matka.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- W takim razie gratuluję Lindsay. - mówię.
Coś nie mam dzisiaj dobrego humoru. Zaraz, przecież ja ostatnio w ogóle nie mam dobrego humoru.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Dzięki - powstrzymuję się od powiedzenia ''kotku''.
UGH!
Podobno jestem wariatką!
Offline
Nie wiem dalej co mogę jej powiedzieć. W końcu decyduję się nie odzywać i udaję, że interesują mnie jakieś książki o architekturze.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Widzę, że nie jest zainteresowany naszą rozmową, dlatego odchodzę szukając Lorarie.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Strony: Poprzednia 1 … 4 5 6