Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie powinno cię to obchodzić. - próbuję złapać oddech.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Lisa cię kocha i boi się, że cię straci - stwierdzam. - Ona myśli, że ciebie kocham. A to jest nieprawdą.
Jak największą prawdą, no halo!
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Pewnie nie chcesz z nim rozmawiać - siadam obok niej na schodach. - Jedź taksówką do domu i wypłacz się w poduszkę. I tak przez kolejne tygodnie. No, a potem zawal studia, pracę. Odtrącaj wszystkich innych chłopaków. Najlepiej! Nawet jeżeli mnie to nie interesuje, powinnaś się komuś wygadać. Chodzi o Lewisa?
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Ja też ją kocham. To jedyna osoba, która akceptuje mnie takim jakim jestem... ale obawiam się, że to koniec. Ona nie chce mnie znać. - wstaję z kanapy.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- A czy ja mówię, że się załamię? Przechodziłam już wcześniej przez tą fazę. Wiem jak to się może skończyć. A ciebie nie powinno to interesować. Praktycznie cię nie znam. - mówię cicho.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
to on siedział na kanapie?! XD
To ja ciebie nie akceptuje?! Mam tego dosyć.
- To czemu jej tego nie powiesz? - pytam cicho. - Zdecyduj się. Albo lecisz za Lisą, albo zostajesz się wyżalać.
To drugie, to drugie, to drugie.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Dziwne, że jeszcze tu jesteś - wzruszam ramionami. - Jak chcesz. Gdybyś nie potrzebowała towarzystwa, już dawno byłabyś w domu. A teraz przepraszam, muszę zakończyć tą cholerną domówkę, bo nie chce zepsuć więcej związków.
Ups. Miejmy nadzieję, że nie wie o co chodzi. Wchodzę do mieszkania i wyłączam muzykę.
- KONIEC IMPREZY - macham rękami, a zaraz potem ciągnę ludzi do drzwi. - No już, już...
Gdy wszyscy wychodzą, idę do sypialni, w której jest Lindsay i Lewis.
- Wiedziałem, że tak będzie - chwytam się za głowę. - Lind, nie będziesz mnie więcej okłamywać. To koniec!
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
Już się zaczyna? Teraz zamierza zerwać? Jest jeszcze mi potrzebny!
- O co ci chodzi? - piorunuję go wzrokiem.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi - przewracam oczami. - Wszyscy gadają o tym, że ten James jest z tą Lindsay, która ma romans z tym Lewisem, a ten Lewis jest z tą Lisą. Nie wierzyłem w to, ale już wierzę. Do zobaczenia...
Yeah! Koniec z tym trójkątem Bermudzkim!
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Ale... - westchnęłam, gdy James trzasnął drzwiami. Dobry z niego aktor. No, ale nie lepszy niż ja. - Chyba urządziłam najgorszą imprezę na świecie.
Podobno jestem wariatką!
Offline
*DAWNO MNIE TU NIE BYŁO*
- Pani pójdzie ze mną. *zakłada maskę Lectera na twarz Lindsay*
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Książę Maximon z książki Wybrane?! - piszczę. - Chyba mam zwidy!!
Podobno jestem wariatką!
Offline
*uderza Lindsay w głowę czymś ciężkim. Ona mdleje* Już jej nie zobaczycie *Kurtyna. I. KONIEC*
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
...co tutaj się dzieje
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Puuuk, puuk! - zawołałam, otwierając drzwi do mieszkania. - Jest tu kto?
Podobno jestem wariatką!
Offline
Otworzyłem oczy, trochę zdezorientowany. Usłyszałem jakiś głos. W końcu zrozumiałem, że to musi być...
- Nie za szybko wróciłaś? - zapytałem, podnosząc się z łóżka. - Gdybyś zaczekała jeszcze z 3 miesiące z pewnością bym się cieszył.
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Zrobiłam zakupy, może to cię pocieszy - przewróciłam oczami i skierowałam się do Lorarie. - Przywitaj się z wujkiem Jamesem.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Wujkiem Jamesem? - wstałem z łóżka i zauważyłem małą dziewczynkę. - Lind...
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
Klasnęłam w ręce i przytuliłam Lorarie.
- Bardzo ładnie - uśmiechnęłam się. - Nie mogę się doczekać, aż zaczniesz dokładniej mówić!
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Kupiłaś dziecko? - podrapałem się po głowie. - To nie jest karalne?
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Znalazłeś dziewczynę? - również mu dogryzam. - To nie jest trochę dziwne?
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Nie, nie znalazłem, a nawet jak znajdę to nie będzie dziwne - podchodzę do szafy i ubieram się. - Do kiedy mam się wynieść?
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- Możesz tu zostać - wykładam zakupy. - Muszę znaleźć coś większego więc...
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Dlaczego wróciłaś? - przerywam jej.
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
- James, ja mam tutaj pracę! - bawię się jabłkiem, leżącym na blacie. - Pracę, mieszkanie, Lewisa... Nigdy nie będę mogła się stąd wyprowadzić na zawsze!
Podobno jestem wariatką!
Offline