Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Słucham? - pytam nieco zaskoczony jej pytaniem. W sumie nie mam ochoty na nie odpowiadać.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Podnoszę się odrobinę.
- Czy zabił pan kiedyś człowieka - powtarzam. - Czy wyrzuty sumienia dały kiedyś spokój - dodaje. Jeszcze nie miałam okazji powiedzieć tego na głos, do kogoś.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Każdy reaguje inaczej. To chyba zależy od osobowości - mówię wymijająco. - Czemu panienka pyta?
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Kręcę głową. Tego już nie będę w stanie wydusić.
- Tak... Nieważne - próbuje się uśmiechnąć, ale mi nie wychodzi. Z powrotem kładę głowę na poduszkę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Nieco zaniepokojony patrzę na nią. Biorę głęboki oddech.
- Będę już iść. Nie chcę przeszkadzać. Przysłać pokojówki? - pytam zanim opuszczę pokój.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Nie. Chcę zostać sama - mówię i przewracam się na drugi bok. - Dziękuję i do widzenia gwardzisto Sharpe - mówię spokojnym, pozbawionym emocji głosem.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Nie chcę nalegać. Najwidoczniej jest bardzo zmęczona. Więc nie ciągnę tematu.
- W takim razie dobrej nocy, Lady Melody - mówię cicho i wychodzę z pokoju.
Trzeba jeszcze donieść do pokoju Lady Lily.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Poprosiłyśmy w kuchni o herbatę, a Melody zaproponowała, że możemy wypić ją u niej.
Wchodzimy obie do pokoju. Siadam na jednym z trzech krzeseł stojących przy niewielkim stoliczku.
- Czyli nauczył cię tańczyć? - pytam po raz kolejny z niedowierzaniem. Wzdycham. - Może bardziej nadaje się na instruktora tańca niż ta cała Elizabeth - śmieje się.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Również się śmieje.
- Obyś się nie zdziwiła. Trochę bałam się prosić o pomoc Elizabeth, a gwardzista Sharpe pojawił się nagle i był bardzo uprzejmy - wyjaśniłam. - Po za tym musiałam się nauczyć kiedyś tańczyć bez różnicy z czyją pomocą...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Powiem ci, że ten gwardzista zawsze jest tam gdzie trzeba. We właściwym miejscu, o właściwej porze. To trochę... Przerażające - udaje, że się wzdrygam.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Czyli nie tylko ja mam wrażenie że w pałacu nie ma innych gwardzistów - mówię rozbawiona.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Kiwam głową rozbawiona.
Słychać pukanie. Melody podchodzi do drzwi i je otwiera. Stoi w nich starsza kobieta z ciepłym uśmiechem i tacą z dzbankiem herbaty oraz dwoma filiżankami. Stawia wszystko na stole mówiąc: proszę i wychodzi. Nalewam herbaty do filiżanek i biorę kilka małych łyczków ze swojej.
- Mmm... Właśnie tego było mi trzeba.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Uśmiecham się i również biorę małego łyka.
- Jak się czujesz ogólnie? Po tym ogłoszeniu Fabiana i... wszystkim innym...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Odkładam filiżankę i przeczesuję włosy palcami.
- Po ogłoszeniu w miarę dobrze. Denerwuje mnie jedynie myśl o tym dlaczego musiał to przyspieszyć. To nieco przerażające - mówię powoli, krzywiąc się nieco. - A co do wcześniejszych wydarzeń... To chyba jedynie zostały mi problemy ze snem. Jakoś żyję - wymuszam uśmiech i sięgam po filiżankę. - A ty? Ja się trzymasz?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Pokiwałam głową.
- W sumie nie wiem co ja tu robię - śmieje się. - Czuję że zupełnie nie pasuje do tego miejsca, ludzi... teraz kiedy nie ma już Cassy zostałam jedyna szóstką.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Mhm - mruczę zniesmaczona. Wolę pomijać temat klas. - Najwidoczniej zasłużyłaś sobie na to aby tu zostać - mówię cicho, znów sięgając po filiżankę.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Pokręciłam głową. Widząc jej niesamk.
- Nadal temat klas jest dla ciebie czymś złym, prawda?
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Dla mnie nie jest - ożywiam się. - To ludzie uważają, że jest on zły. Ale nie ja - mówię twardo. Biorę głęboki oddech i przygryzam wargę.
Denerwujące. Człowiek się stara i stara być miłym, a ona burzy wszystko w jednym pytaniu. Jak tylko zacznę mówić coś na temat klas pójdzie, że jestem klasistką. Bo tak właśnie jest. A jak Fabian znów usłyszy o tym to uzna, że Elodie miała jednak rację. Nie mogę na to pozwolić.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Przewracam oczami. - Wiesz co jest śmieszne? Jestem cicha raczej mało interesująca, ale także potrafię odczytać człowieka. Jeśli nie chcesz o tym mówić, nie mów, ale... omijanie różni się z zaakceprowaniem i zmianą.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Teraz to ja przewracam oczami.
- Jasne. Dzięki za radę - odpowiadam bez cienia wdzięczności, a jedynie z lekką irytacją. Zmień temat, zmień temat... - A, właśnie. Kto przyjedzie od ciebie z rodziny do pałacu? - pytam uśmiechając się lekko i przyglądając dziewczynie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Ściągam wargi i chwilę milcze popijając herbatę.
- Miał przyjechać Azrael, mój starszy brat... Ale nasza bardzo dobra przyjaciółka zachorowała. Kazałam mu zostać z nią i jej narzeczonym - wyjaśniłam.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Hmm - mruczę. - Trochę szkoda. Nie wiadomo kiedy znów będą mogli przyjechać. A rodzice pewnie nie mogą, co nie? - pytam. - Znam ten ból - mówię śmiejąc się.
Jest mi nieco przykro, że mama nie może przyjechać. W sumie teraz to ona jest mi najbardziej potrzebna. Ona i jej wsparcie. Ale jak zwykle jej nie ma. Krzywię się prawie niezauważalnie na myśl o niej i jej wielce ważnej pracy. Pff.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Rodzice... nie, ich akurat nie chciałabym widzieć - mruknęłam niechętnie. - Zresztą nie widziałam, wyprowadziłam się i zmieniłam nazwisko...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Patrzę na nią zaskoczona.
- Na serio? - pytam z niedowierzaniem w głosie. - Co się stało? - Marszczę lekko brwi, zaciekawiona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie byli najlepszymi rodzicami... właściwie byli przeciwieństwem rodziców - mruknęłam niechętnie dopinając herbatę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline