Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Melody strasznie bełkocze i na okrągło powtarza obiecaj i zanim zdążę się zastanowić odpowiadam:
- Obiecuję, Melly. Obiecuję. - Głaszczę ją delikatnie po plecach jedną ręką. - Zrobię wszystko co w mojej mocy - dodaję. - Tylko nie płacz już - szepczę cicho.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uspokajam się. Staram się pohamować nierówny oddech, a gdy mi się to udaje przestaje płakać. Przestaję tak kurczowo trzymać się Kennetha i prostuje się. Mam opuszczoną głowę. Staram się wymazać ten obraz z pamięci. Dlaczego akurat ja musiałam przy tym być...?
- J...Już...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Delikatnie dotykam jej wilgotnego od łez policzka. Lekko odchylam jej głowę abym mógł spojrzeć w jej oczy. Nic nie mówię bo wydaje mi się, że słowa są zbyt trudne i wyrażają za mało. Po prostu patrzę w jej zrozpaczone oczy.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Wpatruje się w niego bez słowa przez długi czas, gdy w końcu nie wytrzumuje i całuję go, jakby chcąc się upewnić, że nie oszlałam i Kenny naprawę tu ze mną siedzi.
Boże jak to dobrze, że tutaj ze mną siedzi.
- Dziękuję...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Odwzajemniam delikatny pocałunek, a potem przytulam ją do siebie.
- Nie musisz dziękować - szepczę, lekko się uśmiechając. - Nie wiem co się stało ale poradziłaś sobie - chwalę ją. Przejeżdżam palcami po linii jej kręgosłupa. Składam delikatny pocałunek na czubku jej głowy.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
- Gwardziści... jeden przybiegł do F-Fabiana, gdy spacerowaliśmy i... on miał paczkę. Adresowana do księcia... I... gdy Fabian ją otworzył... w-wypadła z-zmasakrowana ludzka g-głowa... - tłumaczę. Nie chcę wybuchnąć znów płaczem, bo i tak nic to nie da. - Ja... uciekłam...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- O boże - mamroczę pod nosem, sztywniejąc. Co ona musiała przeżyć... Ale zaraz. Melody mówiła na początku o... - Nicole - mówię prawie bezgłośnie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
/jednocześnie zachwyca się Mennym i jest w szoku, że ktoś może pisać o tej nieludzkiej godzinie/
Offline
Pokiwałam głową wtulona w Kenny'ego.
- Ci rebelianci... rozumem walkę o wolność, ale... takie mordowanie?! To... nie, to nie ma sensu... - bełkocze wtulona w mężczyznę.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Biorę głęboki oddech, uwielbiam jej zapach.
- Nie ma sensu - potakuję. Przez krótką chwilę milczę, niespokojnie zerkając na drzwi. - Lepiej? - pytam cicho, wplątując palce w jej włosy.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Odsunęłam się pociągając nosem.
- Nie jest lepiej... - westchnąłem. - Ale się uspokoiłam - Spojrzałam z delikatnym uśmiechem na Kennetha. - Naprawdę Ci dziękuję...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Pokiwałem głową.
- To dobrze, że przynajmniej się uspokoiłaś. - Rysuję palcem nieokreślone kształty na jej plecach. - Jutro będzie lepiej. Po prostu musisz odpocząć i spróbować o tym nie myśleć, okej? - pytam i opieram brodę na jej głowie.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Zamknęłam oczy słuchając bicia jego serca.
- Chyba czeka mnie bezsenna noc... - mruknęłam. Miałam ten obraz przed oczami. Logika ludzkiego umysłu "Nie myśl o tym" i natychmiast widzisz to w głowie. - Albo bezsenny tydzień...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- To idź zrobić coś co cię zmęczy i nie da czasu na myślenie o tym, a jedynie o zmęczeniu - proponuję z lekkim uśmiechem. Chciałbym ją pocieszyć, jakkolwiek. Aby uśmiechnęła się szeroko i roześmiała radośnie. - Mogę wziąć dzisiejszą nocną wartę - mówię ale już w tej chwili jestem pewien, że to zrobię. - Będziesz bezpieczna.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Uśmiecham się i otwieram oczy.
- Zrobisz to dla mnie? - pytam rozbawiona. Sam nie chciał ryzykować, ale... Też mi się podoba ten pomysł.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
- Oczywiście, że zrobię, Melly - mówię odgarniając z jej twarzy pasma włosów. Nachylam się w jej stronę i szepczę jej do ucha: - Zrobił bym dla ciebie o wiele więcej...
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Odsuwam się na kilka centrów od Kenny'ego i z uśmiechem całuję go.
- Wiem... dlatego nie wiem jak Ci się kiedykolwiek odwdzięczę... - uśmiecham się głaszcząc go po policzku.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Uśmiecham się jedynie i znów łączę nasze usta w długim pocałunku. Przyciągam ją do siebie aby była najbliżej jak to możliwe.
"Miłość bez granic – to życie bez końca."
Offline
Nie mogę jej teraz zostawić, tak jak wtedy. Widziałem, w jakim była stanie, nie wiem, czy to zniesie. Jest taka delikatna... a musiała zobaczyć coś takiego. Mam nadzieję, że trauma kiedyś jej minie. Jak na razie mogę tylko pójść i ją pocieszyć.
Jednak, gdy wchodzę do jej pokoju, okazuje się, że ktoś inny juz robi to za mnie.
Stoję jak wryty i patrzę, nie za bardzo wiedząc, co powiedzieć. Jestem tak zszokowany, że nawet nie mam siły być wściekły.
W końcu chrząkam znacząco.
-Nie przeszkadzajcie sobie- rzucam.
Offline
Podnoszę głowę gdy słyszę znajomy głos. Patrzę na Fabiana obejmując Kenny'ego. Niczym początek koszmaru.
- Fabian... - zaczynam cicho i czuję jak policzki mi płoną. - J-ja.. Bo j-ja...
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
Tego jest po prostu za wiele, jak na jeden dzień.
Pamiętam tego gwardzistę. Wahał się z wyjściem ze schronu. A w tym czasie inni ginęli. Może to i dobrze, może tylko dzięki temu żyje.
Wtedy przypomina mi się, jak Melody tańczyła z nim na balu Halloweenowym. To nie mógł być przypadek. Wszystkie małe momenty, wykradzione chwile, na które nie zwracalem uwagi, teraz wracają.
Bylem ślepy, skoro tego nie widzialem.
-Wyjdź- mówię bez emocji do Sharpe'a. Widzę, że chce coś powiedzieć, ale powstrzymuję go gestem- Rozkazuję ci w tej chwili oddalić się i opuścić ten pokój, gwardzisto- powtarzam chlodniejszym tonem.
Jak nie ja.
Offline
Odprowadzam Kennetha wzrokiem. Oczy znów napełniają mi się łazami.
Nie. Nie mogę. Nie mogę stracić Kenny'ego.
- Fabian... - zaczynam cicho lecz stanowczo wstawać z łóżka.- Mogę Ci to wyjaśnić.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline
-Ależ ja doskonale wszystko rozumiem-kręcę głową powoli.- Co tu wyjaśniać, Melody?
Offline
/Stoi pod drzwiami i podsłuchuje/ BIJCIE SIĘ!
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Zaciskam usta. Zamykam oczy i biorę głęboki oddech.
- Fabian... Właśnie jest co wyjaśniać. Przykro mi to mówić, ale to twoja wina - zauważam siląc się na pewność. - Nie widywaliśmy się za często. Nie mam o to do Ciebie żalu. Jednak Kenneth spotykał mnie częściej niż Ty. - odetchnęłam. - Dziś chciałam Ci powiedzieć, że rezygnuje. Kocham kogo innego, wasza wysokość - Nogi mam z waty, ale głos do końca nawet mi nie zadrżał.
"Miłość to nagroda otrzymana bez zasług."
Offline