Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wybuchnąłem śmiechem. - Młoda ma rację, przykro mi kolego. Ale pamiętaj - William ciągle czeka na twoja kolejna wizytę.
Do whatever it takes
Offline
- Kim jest William?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zacząłem grzebać w kieszeniach. Po chwili wyciągnąłem pomięte zdjęcie mojego synka. - To - pokazałem Harmony zdjęcie chłopczyka. - jest mój syn Will. Książę Max jest jego chrzestnym, a Jay co piątek przychodzi się z nim pobawić. - klepnąłem przyjaciela w plecy. - Tak tylko przypominam.
Do whatever it takes
Offline
- Jaki on ładny! Ale chyba nie po tatusiu. - zaśmiałam się, choć to nie była prawda, bo chłopiec był naprawdę podobny do ee.. Olivera? - Nie boisz się powierzać syna Jayowi? Ja bym się bała.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Eeee... Oliver? Nie miałeś czegoś przypadkiem do załatwienia? - wtrąciłem się, zanim oboje całkowicie mnie pogrążą.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Czy ja powiedziałem, że Jay pilnuje Willa? Jeśli tak, to przepraszam, ale jest zupełnie na odwrót. - wybuchnąłem śmiechem - Poza tym, mam jeszcze trochę czasu i chętnie z wami pogadam
Do whatever it takes
Offline
- A może lepiej nie? - zapytałem z nadzieją w głosie.
Przyjaźniłem się z Oliverem, ale jego rozmowa z Harmony mi nie pasowała. O nie.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Nie nie, ja myślę, że to bardzo dobry pomysł. - przerwałam bratu.
Może Oliver powiedziałby mi jeszcze jakieś ciekawe rzeczy na temat Jaya?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Przykro mi Harmony, ale twój brat ma rację. Ale jeśli chcesz, to możesz przyjść w piątek razem z Jayem i Maxem. Mały na pewno się ucieszy. Nie martw się, Jay wie gdzie mnie znaleźć. - widząc jej zdziwioną minę uśmiechnąłem się - Skoro uprzedziłem już wszystkie twoje pytania, to idę. - ukłoniłem się dziewczynie i po raz ostatni poczochrałem Jayowi włosy. - Widzimy się za 30 minut Jay. Uprzedź Delphinee.
Do whatever it takes
Offline
- Jasne Oliver. Wiesz jak ja ją lubię. - krzywię się, ale po chwili uśmiecham się - Idź, bo Max pewnie już na ciebie czeka.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
- Do szybkiego zobaczenia Harmony. Cześć Jay! - odwróciłem się i pobiegłem do Maxa.
Do whatever it takes
Offline
- Przyjaźnisz się z rebeliantami? - zapytałam cicho Jaya - A co ważniejsze: Max się z nimi przyjaźni?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Harmony, to temat na dłuższą rozmowe. Jak słyszałeś, muszę znaleźć Delphinee. - krzywię się po raz kolejny - Będę pod twoim pokojem w nocy. Cześć.
Zanim zdążyła mnie o cokolwiek zapytać, odszedłem szybkim tempem w stronę pałacu.
"You forget what you want to remember and you remember what you want to forget."
Offline
Nie zdążyłam nawet za nim zawołać. Postanowiłam wrócić do dziewczyn.
- Ominęło mnie coś? Przepraszam, że tak długo. Rozmawiałam z... moim bratem.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-01-26 20:54:01)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Nic się nie stało. -odpowiedziałam, wstając i prostując kości. - to gramy?
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
- No jasne. Jak już zapowiadałam: POKONAMY WAS!!! - zaczęłam się śmiać.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zaśmiałam się z entuzjazmu Harmony, ale stwierdziłam, że nie ma co się patyczkować.
- Nie macie szans! - podchwyciłam. Nie wiedziałam co się działo z Harmony i jej bratem, ale widziałam, że wrócił jej wigor.
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
- Wy nas ?- zaśmiałam się z nutką ironii. -To raczej wy nie macie szans. Pokiwałam im palcem przed oczami, niech wiedzą z kim mają do czynienia.
Wiadomość dodana po 09 min 16 s:
Wzięłam piłkę z rąk Harmony.
Zajęłam prawidłowe miejsce do serowarnia, ugięłam nogi w kolanach. Gdy byłam całkowicie gotowa podrzuciłam piłkę do góry i wewnętrzną częścią dłoni przebiłam na drugą stronę boiska .
Następnie szybko zajęłam miejsce obok Camile i czekałam na reakcje ze strony przeciwniczek.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Piłka leciała nisko. Zdołałam przebić ją na drugą stronę siatki, ale gdzieś z tyłu głowy usłyszałam głosik Azraela "Też mi odbicie".
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Camile przyjęła piłkę i podbiła w moją stronę. Na szczęście stałam w dobre odległości , aby się rozpędzić. Podbiegłam, przygotowując się do skoku. Wychyliłam rękę i mocną ścina przebiłam na drugą stronę. Nie ma szans żeby to odbiły. A może jednak ?
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Widzę pewność siebie w oczach Claire. Myśli, że uda jej się przebić. O nie nie, kochana. Nie po to wyćwiczyłam ręce grając z braćmi.
Rzucam się w stronę piłki. Upadam przodem na ziemię, ale udaje mi się odbić piłkę w stronę Awary.
Ostatnio edytowany przez Harmony Harper (2016-01-26 21:41:16)
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Rzucam się w stronę piłki i udaje mi się ją odratować. Ledwo. Torbka z nożem i ołówkami spadła mi i upadła gdzieś w bok. Z przerażeniem rozglądałam się gdzie poleciała.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-01-26 21:52:03)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Awara przebiła piłkę na drugą stronę, szanse były minimalne na jej odbicie. Piłka prawie tyknęła ziemi, kiedy odruchowo nogami podbiłam ją ku górze. Leciała wysoko hen do niebios . Kolejnie swój kierunek skierowała na pałac. O nie. W duchu modliłam się, żeby nie uderzyła o to okno. Moje modlitwy widocznie zostały wysłuchane, ponieważ odbiła się pomiędzy przestrzenią okien i wróciła na boisko
Uf.. Spokojnie wypuściłam powietrze.
"Bywa, że tylko człowiek, który stracił wszystko, potrafi obdarować Cię najcenniejszym skarbem."
Offline
Zignorowałam torebkę i gdy piłka odbiła się od budynku lecąc w naszą stronę, ściełam z całą siłą przy siatce. Pochwaliłam się w duchu. Tego nie ma szans odebrać.
Ostatnio edytowany przez Awara Aliquid (2016-01-26 21:59:47)
Może i jestem wariatem... Ale skoro tak sądzisz, to znaczy, że ty też nim jesteś!
Offline
Patrzę jak Awara odbija piłkę. Muszę przyznać, że to było mocne. Ciekawe, czy dziewczyny dadzą radę to odbić.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline