Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Och, daj spokój, Johnny. - Klepię go po ramieniu, przenosząc rękę nad stół. - Osłódź dziecku trochę życie! - Śmieję się.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
Piorunuję po raz kolejny Matthew wzrokiem, po czym patrzę na Mel.
- Najpierw obiad, potem ciasteczka.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Naburmuszam się i robię smutną minkę.
- Taaaato... - jęczę ale wyraz jego twarzy się nie zmienia. Patrzę błagalnie na ciocię ale ona kręci głową. - Nie chce jeść - mówię stanowczo. - Chce ciasteczko.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzdycham teatralnie.
- Zero przyjemności dla dziecka - mówię. - Idź do pokoju Melisso i przemyśl swoje zachowanie. - Naśladuję głos Jonathana.
Gdy ciocia i Johnny nie patrzą, mrugam do dziewczynki.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
- Matt - upominam chłopaka. Podnoszę wzrok na Melissę. - Zjedz obiad.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Uśmiecham się lekko widząc jak Matt do mnie mruga.
- Ciociu ale ja już nie chcę. - Wstaję od stołu. Tupie nogą. - Nie będę jeść.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wzdycham i przymykam oczy. Ja się do tego nie nadaję.
- Możesz zjeść i dostać ciasteczka albo iść do pokoju i nie dostać ciasteczek. Co wybierasz?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Nie chcę jeść obiadu! Nie jestem głodna! - denerwuję się coraz bardziej.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Wybucham śmiechem. Wstaję od stołu i biorę pod pachę Mel. Dziewczynka wyrywa się, ale ja ją zanoszę do mojego pokoju i rzucam na łóżko. Sam zaglądam do jednej z szafek i wyciągam paczkę ciasteczek. Rzucam dwa ciastka do Mel.
- Masz. Tylko to ma być nasza tajemnica, okay? - Mówię konspracyjnym szeptem.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
Kiwam zadowolona głową i zabieram się do jedzenia ciasteczek.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Przez chwilę milczę. W końcu moment spokoju.
- Coś jest na rzeczy - mruczę. Widzę, że Rosie na mnie zerka. - Dziwnie się zachowują. Wiesz co robili, gdy gotowałaś obiad?
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Wzruszam lekko ramionami.
- Byli na górze, pewnie bawili się u Melissy... - zastanawiam się chwilę. Biorę głęboki oddech. - Ale nie wiem dokładnie czy u Melissy...
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Mam złe przeczucia... - mówię zaniepokojony.
Gdy zjadam obiad do końca, kieruję się w stronę naszego pokoju. Przyglądam się wszystkiemu krytycznym okiem, ale z ulgą stwierdzam, że nic się nie stało. Teraz pora na garderobę. Wchodzę do środka. Pozornie wszystko wygląda normalnie. Już mam wyjść, gdy zauważam przebłysk zieleni. Zaraz...
Podchodzę do garniturów i wyciągam... Jaskrawozielony.
Czerwienieję ze złości.
- Matthew, Melisso, chodźcie tutaj natychmiast - wołam.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Zjadam ciastka do końca kiedy słyszę głos taty. Patrzę na Matta.
- Jest zły... - mówię teatralnym szeptem i krzywię się.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Idziemy, czy czekamy aż zepsuje ci humor? - Dosłownie. Śmieję się.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
Wzruszam przesadnie ramionami i schodzę z łóżka brata i powoli truchtam do pokoju taty i cioci.
- Taaaaaaaaaak..? - pytam przeciągle zaglądając do pokoju ale nigdzie nie widzę taty.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Coś mi się zdaje, że jest tam - mówię szeptem do Melissy, wskazując na garderobę.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
Kiwam głową i podchodzę do drzwi garderoby. Tata stoi z zieloną koszulą w ręku. Patrzę na niego wielkimi oczami z miną niewiniątka.
- Taaaak? - pytam patrząc na bok w podłogę.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
- Matthew, co to jest? - Cedzę przez zęby, gdy za Melissą wchodzi chłopak.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Koszula - odpowiadam rozbawiony. - Ciekawy dobór kolorów, Johnny.
Cholera, ciastka się skończyły.
Offline
Naprawdę nie wiem, jak ja się powstrzymuję, że od tych 4 lat jeszcze go nie uderzyłem. Odwracam się do mojej córki.
- Melisso, możesz mi wytłumaczyć, dlaczego moja biała koszula jest zielona? - Mówię stanowczo, ledwo powstrzymując złość.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Wiercę się niespokojnie w miejscu.
- Bawiliśmy się - wyznaję. - Nie lubię białego. Zielony jest fajny, a biały nie. Dlatego zielona... - wyznaję szczerze aczkolwiek niepewnie.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline
Oddycham głęboko starając się uspokoić.
- Melisso, ja potrzbuję białych koszul, nie zielonych - mówię jak najspokojniejszym głosem potrafię. - Nie mogę w takiej iść do pracy.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Johnny długo nie schodzi na dół. Niepokoi mnie to więc idę na piętro. Od razu słyszę stłumione głosy w naszym pokoju.
Zaglądam do środka. Melissa wygląda jak mały niewinny aniołek, Matt powstrzymuje się od wybuchu śmiechem, za to Jonathan od wybuchu złości.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Patrzę na ciocię z nadzieją, że ta pozwoli mi wyjść. Ona jednak kręci głową. Pochylam głowę.
- Nie chciałam cię denerwować, tato... - mruczę.
Przez całe życie snuje się za fascynującymi mnie ludzmi,
bo dla mnie prawdziwymi ludzmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy,
szałem pożądania, pragnący wszystkiego na raz.
"Chciała poczuć znowu, jak to jest po prostu żyć - zamiast snuć się niczym zombi i przyglądać się, jak żyją inni."
Offline