Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4
-Czyli mam nie pytać- przewracam oczami. Ostatnio nic mi nie mówisz, Briss. Jedź, jeśli chcesz. Ja sobie poradzę. Jakbym umierała, to będę dzwonić.
Mrugam i parskam ochrypłym śmiechem.
-Tylko pamiętaj, żeby zawsze pić różowe wino. Ma w sobie wodę święconą i odstrasza demony- znowu się śmieję, na wspomnienie tamtej szalonej nocy z włamaniem z wróżką i nakrywam się kołdrą
No feelings, no pain
Offline
Opadam na plecy na łóżko.
- Dziewczyno, zero umierania - wzdycham. - A przynajmniej nie w najbliższym czasie - mówię pół żartem pół serio. - Zostanę na kilka tygodni, a potem się ulotnie... Na dłużej. A ty w tym czasie się ogarniesz i przestaniesz chlać. Umowa?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Umowa- potwierdzam spod kołdry.
Wynurzam na chwilę głowę i rozglądam się po pokoju. Rzeczywiście, pięknie to ty nie jest.
-Wiesz, może lepiej wynajmę sprzątaczkę
No feelings, no pain
Offline
Nawet nie podnoszę wzroku.
- Jak tam chcesz. Aby to tylko posprzątać bo nie wytrzymam w tym syfie - narzekam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zastanawiam się czy zadać pytanie to pytanie na głos.
-Briss... Gdybym ci powiedziała, że przedwczoraj wlamałam się do domu nowożeńców razem z pijaną wróżką i uprowadzilam dziecko na latającym dywanie, uwierzylabys mi? - staram się powiedzieć to jak najbardziej poważnie
No feelings, no pain
Offline
Wybucham śmiechem i muszę, aż złapać się za brzuch. Nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa. Po prostu nie mogę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Masz rację- wciąż z udawaną powagą kiwam głową, chociaż ciężko mi się powstrzymać, widząc Briss, która już właściwie płacze ze śmiechu- Bo to nie był latający dywan, tylko lewitująca sciana.
Tez zaczynam się smiac
No feelings, no pain
Offline
Łzy napływają mi do oczu.
- Boże... Misty skąd ty bierzesz takie głupie pytania? - dukam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Z życia. Nie uwiezylabys, jakie możliwości mają pijani ludzie-kręcę głową, wciąż się śmiejąc. Wiem, że i tak mi nie uwierzy, ale ci z tego?
No feelings, no pain
Offline
Uspokajam się trochę. Biorę głęboki oddech.
- Proszę cię... Nie przesadzaj już z alkoholem - mówię roześmiana i wzdycham.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Postaram się- znowu lekko się śmieję- Idę spać, jak wstanę to wszystko posprzątam. - z tymi słowami nurkowe pod kołdrą i zamykam oczy.
No feelings, no pain
Offline
- Jasne. Ja chyba pójdę na zakupy bo nie ma nic do jedzenia w domu. - Podnosząc się z łóżka. Przez chwilę patrzę z przechyloną głową na siostrę, lekko się uśmiecham. - Wyśpij się porządnie - mówię cicho i wychodzę z pokoju.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4