Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- Dobrze dobrze Rysiu, już moja w tym głowa, by tam tłumów nie było - zasalutowałem mu niedbale.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- No ja mam nadzieję. Bo cię poszczuje... - patrzę, jak psy biegną na siebie, po czym zderzają głowami i aż siadają. Parskam śmiechem - Nieważne
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
- Zakład, że Szatan jednym słowem, by je wystraszył? - patrzę z uniesionymi brawami na puchate kulki.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Wystarczy, że by na nie spojrzał - śmieje się i patrzę, jak Altair zaczyna gonić swój ogon. W tym czasie Kastor utknął pod kartonowym pudełkiem
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Patrzę na szczeniaki załamany.
- Wolę koty - parsknąłem kręcąc głową.
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Nie zauważyłem, wiesz? - stwierdzam rozbawiony
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Prychnąłem.
- Znamy się od kołyski, a prawdopodobnie jeszcze dłużej. Nie da się jeszcze czegoś wzajemnie o nas nie wiedzieć...
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Taaa, to całkiem możliwe - przytakuję i zatrzymuje kręącego szczeniaka i przytrzymuje, dopóki nie utrzyma równowagi. Później zdejmuje karton z drugiego psiaka
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Przeciągam się.
- No dobra, spadam pod most... znaczy do siebie. - Machnąłem ręką na pożegnanie. - Nara Swann!
And just go crazy
Do what we want with no reason why
Life ain't long enough
So let's celebrate
And get drunk on good love
Offline
- Idź w pokoju, Darhk. - zasalutowałem mu na do widzenia i wróciłem do książki
'Cause even the stars they burn
Some even fall to the earth
We've got a lot to learn
God knows we're worth it
Offline
Patrzę przez okno na morze, popijając kawę z mojego ulubionego kubka. Chłopcy muszą jeszcze spać. Jest sobota, a ja wstałam jakoś wcześnie.
Odwracam się w stronę salonu i podchodzę do mojego małego, starego i kupionego na aukcji używanego pianina. Siadam przy nim i zaczynam cicho grać melodię, która ostatnio utkwiła mi w głowie.
(a wkleję. Bo czemu nie. :"))
https://www.youtube.com/watch?v=gk8C7ZxsJCU
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Budzi mnie muzyka. Pewnie mama gra. Uśmiecham się szeroko i głośno tupiąc zbiegam po schodach. - Dzień dobly
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Odwracam głowę, nie przestając grać, choć od razu wiem, do kogo należy głos. Uśmiecham się lekko.
- Cześć, Olie! Obudziłam cię? - Pytam. Przestaję grać, nie chcąc obudzić Alarica.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Nieee, chyba juz nie spałem, jak zacełaś grać. Z lestom nie wiem - wspinam się mamie na kolana - Wyspałaś sie?
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Przytulam chłopca, po czym bezwiednie wracam do grania, zapominając o możliwości obudzenia Kaia.
- Mhm. - Kiwam głową. - Prawie. - Śmieję się lekko. - Masz jakiś pomysł na dzisiaj, Olie? Taki który nie zawiera bicia się o dziewczyny i swatania nauczycieli? - Unoszę brew, rozbawiona.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Przygryzam wargę - Hm... Jesce nad tym nie myślałem - śmieje się - Ale obiecuje, bende gzecny
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Śmieję się lekko i dźgam go delikatnie palcem w bok.
- No ja mam nadzieję, Olie. Już chyba mam wystarczająco ciekawych historii o was do opowiedzenia waszemu tacie.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Wzdycham - Oj nie wiem, cy wytsymam gzecny tsy miesionce
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Wzdycham. Oczywiście, że nie wytrzyma. Za dużo w nim Jamesa i genów Reynoldsowo-Foxowych. Ale nie mówię tego na głos.
- A już zaczynałam szukać tej figurki z Gwiezdnych Wojen, której jeszcze nie masz... - mówię z udawanym żalem.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Selio? - oczy mi zabłysły - No to postalam się być gzecny - uśmiecham się szeroko
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Chyba nie powinno się przekupywać dzieci... No nic. Przytulam Olivera i patrzę na niego chwilę. Jest strasznie podobny do swojego ojca. Oboje są.
- Możemy sobie zrobić dzisiaj caaałodzienny maraton filmowy, co ty na to? - Pytam. Odsuwam się lekko i zerkam na pianino. - Chcesz sobie pograć?
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Malaton filmowy bzmi okej - kiwnąłem głową - Moze wiecolem poglamy?
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
- Możemy - mrugam do niego. Podnoszę go z moich kolan i odstawiam na ziemię. - A teraz może obudzisz swojego brata, a ja zrobię śniadanie?
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
- Okej. - podskoczyłem w miejscu i pobiegłem na górę
Dum dum dum dum durum dum durum
Offline
Gram jeszcze chwilkę melodię, którą ostatnio napisałam, po czym wstaję i idę do kuchni.
Pewnie byłabym na tyle głupia, że gdybym musiała, czekałabym całą wieczność.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3