Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wyczuwając obecność drugiej osoby obok - otwieram oczy.
Marszczę brwi.
Nie jestem u siebie w domu.
I nie pamiętam, żebym kogokolwiek zapraszał do łóżka.
Pośpiesznie wstaje, czując ból głowy.
Kac.
I Spoglądam na śpiącą postać, gdzie dostaje szoku.
Ona? To są chyba jakieś jaja.
Offline
Mruczę coś pod nosem i przewracam się na drugą stronę gdy czuje, że ktoś kto leżał obok mnie wstaje.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Nie mam pojęcia co robić.
Czuję, jak nogi mam z waty.
A co jeśli do czegoś doszło?
O nie nie nie.
- Ty, słyszysz? Wstawaj. - wołam zniecierpliwiony.
Offline
Skądś znam ten głos, ale nie chce mi się przypomnieć skąd.
- Boże, daj mi człowieku spać. Muszę odespać.- mruczę pod nosem.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Ja pierodole. - łapię się za głowę. - Wstawaj rzesz. - Podchodzę do niej i za ramię pociągam do góry.
Offline
- Ał ał, delikatniej człowieku.- krzywię sie o przecieram oczy. No oczywiście kto inny mógłby byc takim gburem.... Gideon!
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Pamiętasz co się wydarzyło wczoraj? - Unoszę brew, puszczając dziewczynę.
Zaraz mnie coś trafi!
Offline
- Nie pamietam.- wzdycham.- Ale skoro oboje jesteśmy w ubraniach a łóżko jest pościelone to nic sie nie wydarzyło.- stwierdzam rozespana
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Dopiero do chwili dochodzi do mnie fakt, który stwierdziła dziewczynie. W sumie...
Wzdycham z widoczną ulgą.
- Zapamiętać - ograniczyć alkohol. - mruczę do siebie, sprawdzając czy wszystko mam.
Offline
- Zapamiętaj tez by nie robić paniki. Panikujesz gorzej niz dziewczyna. A to raczej ja bym była w ciąży.- ziewam.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Unoszę brew, prychając.
- Po pierwsze sprawdzam czy wszystko mam. To nie panika. - oznajmiam, zbierając kurtkę z fotela. - Nie zamierzam tu dłużej zostawać. - mówię, krzywiac się. Muszę wziąć jakieś prochy.
Offline
Kilka dni po imprezie. Szkolny korytarz.
- Nie dasz rady... Słyszałam od Kelsey a ona słyszała do Els, która słyszała od Katie, ze on cię nienawidzi- słyszę z ust mojej przyjaciółki na szkolnym korytarzu.
- Zakład, że dam radę?- uśmiecham się chytrze.- Zakład o weekend na moim jachcie.
- Masz dokładnie godzinę i muszę to widzieć. - odpowiada dziewczyna.
Bułka z masłem.Uwielbiam wyzwania teraz tylko poczekać aż będzie tędy przechodził...
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Poprawiam plecak na ramieniu, który zdążył się zsunąć. Uśmiecham się szerzej do dziewczyny o błękitnych oczach.
Offline
O jest! Mój cel numer 1! No to do dzieła...
Teatralnym ruchem odrzucam włosy i sunę w jego stronę...
Taaa jasne to nie jest tania komedia romantyczna dla nastolatków żebym tak robiła.
- Później mnie udusisz.- mówię z uśmiechem się gdy do niego podchodzę.
Zarzucam mu ręce na szyje i po prostu go całuje. Nie ma w nic tym romantycznego...
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Otwieram szerzej oczy, gdy widzę poczynania dziewczyny.
Próbuję ją nieudolnie odepchnąć, ale ta przyssała się, jak cholerna pijawka!
- Odbiło ci? - pytam, kiedy zssapana odsuwa się ode mnie.
Ludzie się na nas patrzą... co chciała tym osiągnąć?
Offline
- Jeszcze nie, wybacz ale musiałam to zrobić.- wzruszam ramionami.-Ile chcesz za udawanie przez chwile mojego chłopaka?- pytam szeptem
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Mrużę oczy zdezorientowany.
- Co? - rzucam, jednak jeszcze bardziej zdezorientowany jestem, gdy jakiś harem lasek staje przed nami wzywająco.
- To jest ten twój Boy, Gwenuś? - pyta prowokująco blondyna.
Offline
- Dokładnie tak, wybacz Kirstie nie twoja liga ani twojej pseudo elitki.- uśmiecham się sztucznie. Pusta lala może mi podskoczyć
- Błagam dziewczyno, on cię przecież nienawidzi, nie wiem ile mu zapłaciłaś za ten pocałunek- prycha dziewczyna
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Unoszę brew do góry, gdy dostrzegam co tu się odpierdala.
Zarzucam rękę na ramię dziewczyny i przyciągam ją do siebie.
- Wybacz lala, ale zaraz ślina ci pocieknie z pyska, tak się pienisz. - stwierdzam rozbawiony.
Offline
- Gideon, skarbie chodźmy lepiej stad bo zaraz się na nas rzuci z tymi tipsami.- prycham widząc minę dziewczyny.A masz suko!
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Oblizuję rozbawiony usta i odchodzę za dziewczyną. Słyszę różne gwizdy w naszą stronę z a jednak spływa to po mnie.
- Co to było? - pytam, śmiejąc się.
Offline
- Kirsty Long naczelna puszczalska.- wzdycham.- Dziękuje, wiszę ci przysługę, która pewnie bedzie odwalenie sie zaraz na zawsze.- uśmiecham sie
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Jak ty mnie dobrze znasz. - uśmiecham się słodko, mrugając rzęsami.
Offline
-No widzisz panie De Villiers zdążyłam juz pana poznać, chociaz zastanawiam sie czy na pewno Pan tego chce... Wnoszę do pana nudnego życia troche akcji.- uśmiecham sie lekko.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Nie powiedziałbym akcji. - mówię. - Bardziej rozrywki. Ubarwiasz je, robiąc z siebie pośmiewisko. - parskam, idąc dalej przed siebie z dziewczyną pod ramię.
Offline