Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Gorsze od ciebie? Nie uwierzę, póki nie zobaczę. - posyłam jej srogie spojrzenie i chwilę później wracam do lektury.
Offline
- Cóż w sumie nie są gorsze jeśli wolisz przesłodzone blondynki rzucające się na ciebie i obmacujące cię przy pierwszej rozmowie.- stwierdzam lekko złośliwie.- Każdy woli co innego
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Tak myślałem. Przynajmniej nie są nachalne, jak ty. Nie urodzilaś się czasem blondynką? - pytam ironicznie.
Offline
Zaraz co, że one nie są nachalne a ja jestem? Oj mój drogi grabisz sobie.- Nie, a ty od zawsze jesteś taki sztywny?- odpowiadam pytaniem na pytaniem i mruga rzęsami lekko poirytowana.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Tylko przy takich dziewczynach, które nie wiedzą, kiedy przestać. - uśmiecham się ironicznie.
Offline
- Och ja doskonale wiem kiedy przestać.- ale po prostu lubię irytować ludzi, dodaje w myślach.- Nie znasz mnie, nie wiesz jaka jestem.- prycham. Po jednej rozmowie sie nie ocenia.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- I nie chcę poznawać dalej. - ucinam.
Offline
- Twoja sprawa. Pamiętaj ludzie uwielbiają gierki, a ja uwielbiam irytować ludzi co nie oznacza, że jestem taka cały czas.- stwierdzam i powoli się oddalam.- Powiem Mandy, żeby do ciebie zawitała, wtedy dopiero poczujesz co to natarczywość. Cześć!- odchodzę w stronę swojej klasy.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Gdy tylko się oddala, na mojej twarzy gości szczery uśmiech.
Zamykam książkę, kiedy podchodzi do mnie Steve.
- Co tam, Stary? - wita się głośno. Po chwili wchodzimy do sali, a ja zapominam o tym, co działo się na przerwie.
Offline
Jasna Cholera! Kurde! Cholerny świat. Jestem tak wkurzona, ze nawet nawet, nie patrzę gdzie. Mam ochotę rzucić tymi książkami. No jasne zadajcie nam jeszcze więcej... Dodatkowo ta cholerna menda Mandy. Myślałam, że pożre wzrokiem i zabije cukrem nauczyciela. Przystojny to prawda ale litości. Romanse z nauczycielami wyszły mody. Pogrążona w myślach i własnej wściekłości wpadam komuś pod koła i upadam a książki leżą teraz dookoła mnie.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Zatrzymuję gwałtownie samochód, czując jak w coś uderzam. Nikogo tu nie było przecież. Co to mogło być? Lekko przerażony wysiadamy z auta, lecz to co widzę szokuje mnie jeszcze bardziej.
- Znowu ty? - warczę, nadal trochę zszokowany.
Offline
- To nie było specjalnie.- mruczę.- Nie jestem aż tak zdesperowana aby władować się komukolwiek a tym bardziej tobie pod koła.- przewracam oczami. Boże nie mogę się podnieść, mam nadzieję, że nic nie złamałam. Ta szkoła doprowadzi mnie kiedyś do nerwicy.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Serio? Jakoś nie chce mi się uwierzyć. - kpię.
Offline
- Możesz sobie nie wierzyć, ale okaż litość i pomóż mi się podnieść.-wzdycham i stukam palcami o ziemie. Boże z wszystkich na świecie dlaczego akurat jemu musiałam wpaść pod koła?! W życiu nie uwierzy, że to przypadek.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- A co będę z tego miał? - gwiżdżę.
Offline
- Chryste potrąciłeś mnie! Mogę mieć jakieś obrażenia a ty sobie to lekceważysz.- nieco podnoszę głos.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Sama weszłaś mi pod koła. - warczę i podchodzę do niej, a następnie łapie za ramię i pociągami do góry. - Lepiej?
Offline
- W stu procentach nie umyślnie, zamyśliłam się i tyle.- przewracam oczami.- Mogłeś być troche delikatniejszy.- prycham.- Jestem dziewczyną nie workiem kartofli
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- To się trzeba było nie zamyslac! - unoszę głos, gdy tylko widzę białą rysę ciągnącą się wzdłuż boku auta. Spoglądam nerwowo na dziewczynę
Offline
- Nie drzyj się na mnie. Mogę mieć wstrząs po urazowy.- prycham i opieram się o auto ręką.- Kurde, kostka mnie boli.- krzywię się.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- To idź do szpitala! - Po raz kolejny unoszę głos. Czego ta dziewczyna ode mnie oczekuje?
Offline
- Jak mam niby iść skoro nie postać nawet prosto nogi?- unoszę brwi starając sie zachować spokój.- Nie drżyj sie, serio mogę mieć wstrząs mózgu- przewracam oczami
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Przeczesuję nerwowo włosy rękoma. Teoretycznie to moja wina, że ją potrąciłem, ale praktycznie...
- Trzeba było nie pakować się pod koła! Z resztą wyglądasz na zdrową, zero jakichkolwiek obrażeń czy coś w ten deseń. - wyjaśniam pospiesznie.
Offline
- Masz rentgen w oczach? To może byc szok pourazowy i obrażenia mogą wyjsć dopiero pózniej.- wzdycham.- Mówię ci ze nie zrobiłam tego specjalnie, szłam sobie parkingiem a chwile pózniej leżałam tutaj przed tym samochodem
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Posyłam jej nienawistne spojrzenie, próbując ochłonąć.
Spokój, Gideon.
- Spieszę się. - mówię, urywając.
Offline