Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Odwracam się i unoszę brew do góry.
- Znowu ty? - prycham. - Sorry, ale chyba kolejną rzecz sobie ubzdurałaś. - mówię szczerze nie pamiętając o co może chodzić.
Offline
- To, że mnie potrąciłeś też tobie ubzdurałam?- marszczę brwi i wskazuje na swój obtarty łokieć.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Przewracam oczami.
- Słuchaj, przeprosiłem cię już za to, koleżanko. - oświadczam dobitnie.
Offline
- Nie przeprosiłeś.- oburzam się.- Nawet nie raczyłeś ruszyć tyłka i mnie zawieźć do szpitala.- przewracam oczami.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Serio nie masz co robić ze swoim życiem? - prycham. - Musisz wypominać coś, co już było?
Offline
- Mam co robić z życiem, ale nie lubię niespłaconych przysług.- uśmiecham się.- A ty masz taką wobec mnie, mój drogi kolego.- mrugam rzęsami i opieram dłoń na biodrze.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Przewracam oczami, kiedy jakaś dziewczyna rezygnuje z podejścia do mnie, gdy zauważa ją.
- Słuchaj. Jestem tu teraz z tobą, tak? Czy nie tego chciałaś? Świetnie. - zaciskam zęby. - A teraz idź już sobie, odstraszasz ode mnie dziewczyny. - wzdycham.
Offline
- Och czyli jednak pamiętasz, jak miło.- uśmiecham się.- No więc tak słońce ty moje, nie wiem jak to zrobisz, ale masz mi towarzyszyć i tańczyć z mną. Możesz się nawet upić, naćpać cokolwiek, ale towarzyszysz mi a nie tym laleczkom w kusych sukieneczkach.- stwierdzam zakręcając na palcu kosmyk włosów.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Przynajmniej jest na co popatrzeć. - parskam, spoglądając na szatynkę.
Offline
- Och gustujesz w panienkach lekkich obyczajów?- przewracam oczami.- Ja bardziej stawiałam, że w bogatych laluniach z torebkami Chanel na każdy dzień tygodnia.- wzruszam ramionami rozbawiona.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Nie myl prostytutek ze świetnymi laskami. - mówię. - Mogłabyś brać z nich przykład. - wzruszam ramionami.
Offline
- Uważasz, że nie jestem świetną laską?- obrzucam go lodowatym spojrzeniem. Błagam może, że jestem arogancką egoistką, ale podobam się co drugiemu facetowi w szkole i to jest potwierdzony fakt. Wygładzam dłonią czerwoną obcisłą sukienkę bez ramiączek i zarzucam luźne loki na plecy.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Spoglądam na jej ubiór.
- I kto tu mówi o kusych sukienkach. - parskam.
Offline
- To nie jest kusa sukienka, sięga przed kolano tylko jest obcisła.- wzruszam ramionami. Ekspert modowy się znalazł!
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Zbywam ją machnięciem ręki i spoglądam na czającą się w roku blondynkę.
Puszczam do niej oczko, a ta, jak zaczarowana do mnie podchodzi i najzwyczajniej w świecie całuje.
Uśmiecham się, widząc kątem oka jak Panna-Upierdliwa purpurowieje.
Offline
- Laska nie masz już życia w tej szkole.- uśmiecham się słodziutko, równie słodko jak osa która zamierza ukąsić. Chyba jednak muszę się napić bo inaczej tego nie przeżyję. Ale nie dam za wygraną, przysługa to przysługa. Na szczęście stoimy przy stoliku z drinkami, biorę jedno drinka i wypijam kilka łyków. Mocny... to dobrze.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Słyszę, jak szatynka coś mruczy pod nosem, lecz blondynka nie zamierza odpuścić. Zarzuca mi ręce na szyję i całuje głębiej, a ja... no cóż, nie mogę się oprzeć.
Offline
Dobra dość tego. Biorę jednego drinków wylewam prosto na dziewczynę.- Ups to przypadek, tak mi przykro...- mrugam rzęsami- Potknęłam się...- wzruszam ramionami.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
Kiedy blondynka zaczyna klocic sie z Gwen, parskam śmiechem. Naprawdę, wiele lasek widziałem, które się o mnie kłócą, ale to... To było naprawdę komiczne.
Offline
- Ale to naprawdę przypadek, sama wiesz jak łatwo potknąć się na szpilkach.- uśmiecham się sztucznie do dziewczyny.- Polecam pralnie nie daleko szkoły a i nawet nie myśl o zatrzymaniu jakiejkolwiek reputacji w szkole.- mówię i gdy dziewczyna odchodzi pozwalam sobie przewrócić oczami.- No co? To serio wypadek.- mówię z uśmiechem aniołka.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Zazdrosna? - pytam, szeroko się uśmiechając.
Offline
- O ciebie? W życiu.- prycham.- Która by takiego chciała...- przewracam oczami.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Em... każda? - pytam głupio, nie oczekując odpowiedzi. - To czemu ją oblałaś? Hm? Tylko mnie pocałowała. - usmiecham się zadziornie.
Offline
- Za grosz w tobie z gentelmana ani jakiejkolwiek wrażliwości na cierpienie drugiego człowieka.- wzdycham.- Nie podobała mi się jej sukienka a poza tym się potknełam.- wzruszam ramionami.
Nie będzie gifa bo Gideon się do każdego wepchał...
Offline
- Kłamiesz. - mówię pewnie.
Offline