Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jak formalnie. - Przewracam oczami i śmieję się. - Wiesz, chyba na ciebie i Jaya najlepiej mi się wpada. I na Maxa, ale na niego rzadko. Dobrze, że na Cynthię tak często nie wpadałam.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Trochę mina mi rzednie.
- No faktycznie... - patrzę na ekran. - To jak... Znalazłaś coś ciekawego? - zmieniam temat.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Hmm... - Zastanawiam się. - Miałam kilka propozycji, ale skoro tu jesteś, musimy wybrać coś razem. Jaki gatunek lubisz najbardziej?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wzruszam ramionami.
- Właściwie to prawie wszystko oprócz horrorów. - przyznaję. - Wybór pozostawiam tobie. - wygodnie rozsiadam się w fotelu i dokładnie owijam szalem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Przeglądam filmy i nagle natrafiam na jeden. Wskazuję Alex na ekran.
- "The Duff"? Co ty na to? Moje pokojówki mówiły, że to całkiem fajna komedia.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiwam głową.
- Tego jeszcze nie oglądałam. - Harm przytakuje i włącza film.
Zdecydowanie film zaliczy się do moich ulubionych. Pękałyśmy ze śmiechu przy scenach w centrum handlowym. No po prostu genialne!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Film kończy się tak, jak się spodziewałam. I w sumie tak, jak chciałam, żeby się skończył.
-O la la. - Wachluję się dłonią. - Chyba muszę stąd wyjść, bo Robbie Amell jest taki gorący, że chyba zaraz zemdleję
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wybucham nieopanowanym śmiechem.
- Harm... - chichoczę dalej i łapię się za brzuch.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- JA TU UMIERAM, A TY SIĘ ŚMIEJESZ! DLACZEGO ONI WYPUŚCILI W OGÓLE TEN FILM? PRZECIEŻ TO, JAKI GORĄCY JEST AMELL, MOŻE DOPROWADZIĆ DO MASOWYCH OMDLEŃ! - śmieję się głośno.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Nie mogę przestań się śmiać aż łzy płyną po moich policzkach.
- U... DU... SZĘ... SIĘ. - mówię próbując złapać oddech. - STOP!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Mówiłam! - Ciągnę temat. - To wszystko wina Amella! Powinni go wysyłać do wszystkich dziewczyn, które oglądały ten film i kazać mu je reanimować.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
W końcu "jakoś" się uspokajam i ocieram łzy.
- A potem zaprosił na jakąś kolację. - dodaję chichocząc.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Tak. To idealny pomysł. Albo na basen. Mogłybyśmy go zobaczyć bez koszulki. - Zastanawiam się chwilę i kręcę głową. - Nie, to zły pomysł. Znowu by trzeba było mnie reanimować.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Trącam Harmony łokciem.
- Jasne... Specjalnie byś mdlała. - śmieję się. - Bo kto by mnie mdlał?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- No ja na sto procent bym mdlała. Ale tylko pod warunkiem, że robiłby mi reanimację usta-usta. - Śmieję się. - Proszę cię, nie mówmy lepiej Maxowi o tej rozmowie. Uzna nas za wariatki.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Rozglądam się po czy szeroko uśmiecham.
- Jakiej rozmowie? - znów wybucham śmiechem. - Ja nic nie wiem!
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- O nie, ja o tym tak szybko nie zapomnę. Nie da się zapomnieć o Robbiem. - Znowu się wachluję. - Dobra, trzeba się ogarnąć. Zachowuję się conajmniej dziwnie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Właściwie... To wydaje mi się, że spora większość reaguje jak ty. - przyznaję i śmiesznie marszczę nos. - Dawno się tak nie śmiałam... Rzadko zdarza mi się śmiać aż do łez.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- A szkoda - mówię. - W tym całym zamieszaniu związanym z Eliminacjami, przydaje się taki śmiech.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Biorę parę głębokich oddechów.
- Zdecydowanie. - zastanawiam się chwilę. - Byłam na "randce" z Maxsem. - mówię szybko. - A raczej na spotkaniu... Ale chodzi mi o to, że... Po prostu boję się, że teraz zacznie się pomiędzy nami rywalizacja. - wzdycham.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zastanawiam się nad jej słowami.
- Obawiam się, że masz o co się bać. Pewnie teraz wszyscy będą walczyć o uwagę księcia. - Opieram się bardziej o fotel. - Ale chyba nie musisz bać się o rywalizacje ze mną. Nie nadaję się do walki z ludźmi, których lubię. Przynajmniej do takiej poważnej walki.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Posyłam jej szczery uśmiech.
- Wiem, Harmony. - znów wzdycham. - Myślisz, że w najbliższym czasie książę znów kogoś wyrzuci? - pytam choć sama mogła bym udzielić sobie odpowiedzi.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Myślę, że tak. Już trochę czasu minęło odkąd odpadła Cynthia. - Waham się. - Mogę ci coś powiedzieć? Z jednej strony, chcę tu zostać ze względu na księcia, z drugiej nie chcę już widywać Luke'a. Męczy mnie to.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Jesteś kandydatką i wydaje mi się, że jeśli poprosisz Maxsa to on coś z tym zrobi. - wzruszam ramionami. - Wiem jedno: ja ci nie pomogę. Po pierwsze nie nadaję się bo nie umiem nikomu dogadać. Po drugie po tej akcji i alkoholem i tym dzwonieniem do niego... - chowam twarz w dłoniach i śmiejąc się sama z siebie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Śmieję się.
- Och, nawet nie masz co się przejmować tym co o tobie myśli. - Zastanawiam się przez chwilę. - Tylko, że co Max miałby z tym zrobić? Przecież Luke nic mi nie robi. Po prostu... jest?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline