Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Sama nie wiem. Masz dwie opcje. - biorę głęboki oddech. - Możesz go unikać, choć nie zbyt to sobie wyobrażam. - Harmony uciekająca przed chłopakiem! - Albo możesz spróbować to wytłumaczyć Maxsowi. Nie wiem w jaki sposób... Bo to... Hmm. No drażliwy temat. Właściwie to masz trzy opcje. Choć trzecia wydaje mi się niewykonalna, a mianowicie po prostu porozmawiać z Lukem. - zerkam na nią czekając na reakcję.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zagryzam wargę. Cholera po co ja szłam na tą salę balową?
- Trzecia opcja definitywnie odpada. - Uciekam wzrokiem od Alex.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiwam głową ze zrozumieniem.
- Ale wiesz, że ta opcja najprawdopodobniej najlepiej by podziałała... - mówię powoli. Nie chce na nią naciskać.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Kręcę głową.
- To nie jest dobry pomysł.. Kompletnie najgorszy. Ja.. To jest bez sensu. Nie umiem z nim rozmawiać i... Nie powinnam o tym mówić... A może powinnam? - Zaczynam się plątać.
Cholera, ratunku.
Przecieram czoło drżącą ręką. Nie mogę się tak denerwować.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Jestem trochę zdezorientowana. Pierwszy raz widzę jak tak się zachowuje.
- Matko, Harmony... Ty się denerwujesz. - mrugam trochę zaskoczona. - Co się dzieje? - potrząsam głową i karcę się w myślach.
Nie powinnam być taka ciekawska.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- O matko. - OGARNIJ SIĘ HARMONY. - Nie wiem czy powinnam... Jeśli coś ci powiem, obiecasz, że nikomu nie powiesz? To ważne.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wiercę się na fotelu. Zżera mnie ciekawość.
- Obiecuję. - mówię poważnie.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Wczoraj w nocy wyszłam z pokoju i poszłam na salę balową. - Widzę, że Alex chce mi przerwać. - Tak, wiem, że nie możemy tam wchodzić. Ale tam poszłam. Śpiewałam piosenkę i wtedy przyszedł Luke. - Nie plącz się, Harmony. - Zaśpiewałam jeszcze jedną piosenkę, potem zaśpiewaliśmy razem i... - Rozglądam się po sali nerwowo i ściszam głos. - I prawie się pocałowaliśmy. - Zakrywam twarz dłońmi. - I to nie było tylko z jego strony. Dobrze, że do niczego nie doszło.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zamurowało mnie. Musiałam wszystko przetworzyć w swojej głowie jeszcze raz.
Luke jest byłym chłopakiem Harmony.
Zdradził ją z byłą dziewczyną Theo.
Harm dała mu w twarz przy wszystkich na balu.
Potem na prośbę księcia tańczyli razem.
Jeszcze niedawno ta rudowłosa dziewczyna rozszarpała by Luke na kawałki.
A teraz? Teraz prawie się z nim całowała. Biorę głęboki oddech. Jeden, potem drugi... Nie wiem co powiedzieć. Marszczę brwi i przenoszę zaciekawione spojrzenie na jej twarz.
- Co dokładnie się stało? Jak... Jak w ogóle doszło do tego - robię cudzysłów w powietrzu. - "prawie"?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- No ja.. nie wiem. Śpiewaliśmy jedną z naszych piosenek.. cholera, czemu ja się na to zgodziłam... i tak jakoś wyszło, że byliśmy blisko siebie. Dobrze, że się w porę zorientowaliśmy, do czego to zmierzało. Chyba bym sobie nie wybaczyła. Nie chcę z nim być. I nadal go nienawidzę za to, co zrobił mnie i Theo. - Kręcę głową.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiwam głową.
- Rozumiem, znaczy... Nie rozumiem. - pocieram czoło. - Gubię się w tym. - przewracam oczami. - Wydaje mi się, że nie możesz tego tak sobie zostawić. Znaczy. Teraz rozmowa z nim wydaje mi się jeszcze bardziej konieczna. Harmony... - dotykam jej ramienia. - Jeśli... - matko, zaproponuję jej to, a później sama stchórzę. - Mogę ewentualnie pójść z tobą. - zdejmuję dłoń z jej ramienia. - Jeśli by ci to pomogło.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Biorę głęboki oddech.
- Może masz rację. Ale na razie nie wiem, czy potrafię z nim rozmawiać. Jak poczuję się gotowa, to pójdę. - Uśmiecham się słabo. - I dzięki za propozycję, ale nie chcę cię do tego mieszać. To dość.. niebezpieczne. A jeśli ktoś usłyszy, o czym rozmawiamy i ty tam będziesz, ukarzą cię za to, że nikomu nie powiedziałaś.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zastanawiam się chwilę nag grozą jej słów.
- To strasznie czarny scenariusz. - marszczę brwi. - Poza tym... Już jestem wmieszana w to. - wzruszam ramionami. - I nic, a nic na to nie poradzisz.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Mogłam ci nic nie mówić. Przepraszam. Lepiej o tym nikomu nie mówić. A już szczególnie Theo. On go zabije. - Marszczę brwi. - Choć może tak by było lepiej.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Wydaje mi się, że twój brat ma równie szalone pomysły co ty i kibicowanie mu w realizowaniu jednego z nich, a dodam, że pomysł jest karalny, nie jest najlepszą opcją. - mówię szybko.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Uśmiecham się krzywo.
- Coś ty. Nigdy bym mu na to nie pozwoliła. Z resztą, lepiej nic mu nie mówić, dopóki wszystko się nie wyjaśni. I nie uspokoi. - Kręcę głową. - Muszę się skupić na Maxie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Jeśli ty sobie nie poradzisz to zdecydowanie nikt inny też nie. - posyłam jej pokrzepiający uśmiech. - Poradzisz sobie. Znaczy... Poradzicie. - mrugam do niej.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Uśmiecham się.
- Niedługo to zakończę. Nie mogę żyć poprzednim życiem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Czasem trudno odgonić się od przeszłości. - bawię się niesfornymi kosmykami włosów, które wypadły z warkocza. - Może teraz będzie ci łatwiej? W sensie... Dobrze jest czasem powiedzieć takie rzeczy na głos. - uśmiecham się pocieszająco.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zastanawiam się.
- Może i tak. - Słysze jakieś głosy z korytarza. - Ale może zmieńmy temat. Jak tam twoja randka?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Umm. Chyba dobrze. - rozluźniam się trochę. - Bardziej przypominało to miłą rozmowę niż randkę... - mamroczę roześmiana. - Ale nie będę narzekać. - uśmiecham się pod nosem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Wiesz, myślę, że on teraz z wszystkimi tak się zachowuje. Może nie chce się przywiązywać od razu?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Pewnie tak. Skoro ma zamiar niedługo kogoś odesłać.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Zamyślam się.
- Mam nadzieję, że nie mnie. Polubiłam to miejsce. I chyba na mojej randce książę bawił się całkiem nieźle. Może jeszcze tu zostanę? Nie wiem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Wzruszam ramionami.
- Tak na prawdę... - potrząsam głową. - Sama nie wiem co o tym myśleć. Mi również się tu podoba, coć tęsknie za domem i myśl, że Megan i tata niedługo wyjadą powoduje, że mam ochotę wrócić z nimi. - krzywię się.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline