Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5
Drzwi otworzyły się ponownie , w nich stanęła uśmiechnięta Madeline. Parę minut... potrafi dotrzymać słowa.
Wyłączyłam głośne urządzenie i odłożyłam je pod ścianę, tak by nie przeszkadzało przy przechodzeniu.
Dygnęłam.
- Dla mnie powinno być ponadto - zachichotałam.- Spacer się udał ?
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
- Tak, bardzo - powiedziałam. - Masz może już jakiś pomysł jak mogłabym się ubrać na biuletyn?
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Proponuję, coś w pastelowych kolorach. Do tego włosy związane w misterny warkocz i delikatny makijaż.- uśmiechnęłam się .
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
- Podoba mi się ten pomysł, ale może... Włosy byśmy zakręciły? - Zapytałam nieśmiało. - Nie za bardzo lubię mieć je spięte...
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Skinęłam głową.
- W takim razie, bierzmy się do pracy.- uśmiechnęłam się.
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
Usiadłam na krześle, a Chloe "zajęła się" mną. Gdy skończyła wyglądałam oszałamiająco (http://www.polyvore.com/m/set?.embedder … =181266809). Podziękowałam brunetce i pobiegłam na biuletyn.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Leżałam na łóżku, gdy nagle do głowy przyszedł mi pomysł na ciekawą sukienkę. Chwyciłam notes oprawiony w czarną skórę i szybko naszkicowałam to co miałam w głowie. Kiedy skończyłam pomyślałam, że to naprawdę świetnie wygląda, więc postanowiłam poprosić Chloe, aby przeszła się ze mną do krawca. Zrobiłabym to sama, ale po pierwsze nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest, a po drugie nie powinnam sama chodzić po pałacu. "Wyjątkowo" nie miałam ochoty na zgubienie się w nim. Brunetka akurat sprzątała łazienkę.
- Chloe, przeszłabyś się ze mną do krawca? - Zapytałam z uśmiechem.
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-03-18 20:41:36)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Odwracam się i wychodzę z łazienki z uśmiechem.
- Do krawca?- zastanawiam się. - W sumie skończyłam już sprzątać łazienkę i mam wolne. Tylko pozbędę się wiadra i mopa. - wykazuję w stronę przyrządów do sprzątania.
Maddie kiwa głową, a ja biegnę odnieść wiadro i mop do schowka.
Wracam kilka minut później.
- Jestem.- mówię.- Możemy iść.
Ostatnio edytowany przez Chloe Coleman (2016-03-18 20:49:14)
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
- Wspaniale! - Uśmiechnęłam się szeroko.
Z impetem otworzyłam drzwi, ale... Coś tu nie grało, bo gwałtownie zatrzymały się w połowie drogi... W odruchu zasłoniłam dłońmi usta, bo drzwiami przywaliłam jakiemuś gwardziście.
- O jeny! Przepraszam! - Powiedziałam do bruneta. - Zaprowadzimy cię do skrzydła szpitalnego!
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-03-18 20:53:52)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Mój spokój przerywa mocny ból głowy. Co jest?
Zanim się orientuję, ktoś zaczyna mnie przepraszać. Mrugam parę razy by wyostrzyć wzrok i spoglądam na dziewczyny.
- Spokojnie, nic mi nie jest, to tylko mocneee uderzenie.- mówię, przeciągając słowo "mocne"z uśmiechem. Ktoś ma bardzo dużo siły. Pocieram obolałe miejsce. Wtedy dociera do mnie ,że to jedna z kandydatek. Chrząkam.
- Ym, bardzo przepraszam, gdzie moja kultura.- kłaniam się. Moją głowę nadal przeszywa intensywny ból.
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
Spoglądam na Matta. No, nieźle mu się oberwało. Zawsze uważałam ,że Maddie ma siłę. Chichoczę.
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
Ulżyło mi, że nie wyrządziłam temu gwardziście żadnej, przynajmniej poważnej, krzywdy.
- Jest pan zwolniony z jakiejkolwiek kultury, to ja panu przyłożyłam drzwiami - zaśmiałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Tylko bez pan. - uśmiecham się szeroko. - Jestem Matthew, a ty Lady..?
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
- Lady Madeline - wyszczerzyłam się. - Ale mów mi Maddie.
Nie cierpię, kiedy ktoś mówi do mnie "lady", albo "panienko". To tak jakbym była ważniejsza, nie jestem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Dobrze, w takim razie miło mi cię poznać Maddie.- mówię i zerkam na drugą dziewczynę, która cały czas chichocze. - No i co się śmiejesz z człowieka, który oberwał drzwiami?- śmieję się, patrząc to na Chloe , to na Maddie.
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
Śmieję się jeszcze głośniej, ale po chwili się opanowuję.
- Przepraszam.- zatykam usta dłonią . - To jak idziemy?- pytam Maddie.
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
- Pewnie! Matthew, może chcesz się z nami przejść do krawca? Przypilnujesz, abym nie zrobiła już nikomu krzywdy - zaśmiałam się.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Takk.-przytakuję. - Ale będę się trzymał tak z dwa metry od was, w razie czego.- śmieje się.
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
- Dlaczego ? - Pytam zdziwiona. - Błagam... Nie mów, że z powodu jakieś zasady...
Mówiąc to, jęknęłam ze śmiechem.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Nie, to na wypadek ,gdyby znów miał oberwać. -wyjaśniam i pocieram obolałe miejsce. Będzie pamiątka po tym uderzeniu.
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
Przygryzłam wargę, jak dobrze, że nie umiem się rumienić.
- Jeszcze raz przepraszam... - Powiedziałam zażenowana.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- W porządku, przeprosiny już dawno przyjęte. -uśmiecham się.
"Czas być może leczy, ale nie przynosi zapomnienia."
Offline
Pocieram oczy. Hm..chyba krawiec musi poczekać. Uśmiecham się pod nosem. Kiedy wyczuwam ich spojrzenia na sobie, podnoszę wzrok.
- To możemy już iść, tak ?
"Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy"
Offline
- Pewnie - uśmiechnęłam się.
Całą trójką skierowaliśmy się do krawca.
*Przenosimy się do krawca*
Ostatnio edytowany przez Madeline Rosenberg (2016-03-18 21:40:14)
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5