Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Zasłużyłeś. Nie za to, że mnie wyrzuciłeś, bo tego się spodziewałam. Ale zasłużyłeś - syczę. Opanowuję się. - Jaką pracę niby mogłabym wykonywać w pałacu jako Trójka według ciebie?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kątem oka zauważyłam, że Harmony przywaliła Maxowi, więc szturcham Alex i wskazuję jej głową stronę gdzie stoją.
"Czasem bunt to skorupka, kryjąca w środku delikatną i wrażliwą osobę."
Offline
- Myślałem, że będziesz chciała być blisko rodziny. - "i ukochanego" chcę dodać, ale powstrzymuję się. - Po prostu przepraszam. Ja... - wzdycham - Nieważne. Po prostu nie ważne. Teraz ta twoja decyzja. - odwracam się i powoli odchodzę.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Patrzę pytająco na Madeline po czy biegnę za jej spojrzeniem.
- Co się znowu tam dzieje? - mrucze pod nosem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Idę w stronę ogniska i siadam obok Alex.
- Hejka, jak leci? - Pytam pogodnie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Siadam na przeciwko Harmony i sięgam po gitarę. Gram losowe akordy wpatrując się w przestrzeń.
Wiadomość dodana po 02 min 49 s:
Po chwili przechodzę na jedyna piosenkę, która teraz przychodzi mi do głowy.
https://www.youtube.com/watch?v=rzsnV1vqa_k
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Wzdycham.
- Chyba trochę odpłynęłam... - odpowiadam spokojnie. - Przed chwilą... Sobie tańczyłam. - mówię i szeroko się uśmiecham. - A tobie? Coś się stało? - pytam.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Och nic. - Śmieję się. - Tylko wyleciałam.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Otwieram usta że zdziwienia.
- C-co...? - jąkam się. - J-jak to?
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Takto. - Śmieję się jeszcze głośniej. Nagle wydaje mi się to zabawne. - Mogę znaleźć pracę w pałacu, ale co mogę tu robić jako Trójka? Siedzieć w biurze? - Śmieję się jeszcze, bo wyobraziłam sobie siebie za biurkiem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Kiwam głową zdezorientowana.
- Jaka radość... - mówię szeptem. - Pęknięć zaraz ze śmiechu.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- W sumie.. to nie wiem. Luke tu jest. Muszę tu zostać. Nie wiem co robić - mówię szeptem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Jasne. Chcesz zostać. Rozumiem. - bardzo dobrze rozumiem. Prawie przez całe ognisko myślę o Theo... - Max pozwolił ci zostać w pałacu? - nie pamiętam czy o tym mówiła czy nie... Jestem dziś strasznie rozkojarzona. - A skoro chcesz to zostań. I tyle.- wzruszam ramionami.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Wzruszam ramionami.
- Chyba tak zrobię. Może... - Wpadam na pomysł. - Wasza Wysokość? - zwracam się oficjalnie. - Czy znalazłaby się jakaś posada w bibliotece?
Dobre myślenie, Harmony. Dobre myślenie..
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Uśmiecham się. - Tak, myślę, że tak. Popytam jutro. Cieszę się, że przyjęłaś ofertę. - kiwam głową.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Uśmiecham się. Przechodzi mi złość. W sumie to tylko tym wyrzuceniem mi pomógł. Nawet nie wie, jak bardzo.
- Nie ma problemu. Rozumiem twoją decyzję.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Dziękuję. - uśmiecham się - Mam nadzieję, że pozostaniemy przyjaciółmi.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Jasne, czemu nie - mówię. - Muszę iść do Luka. Teraz mam problem ze strojem, bo jako nie-kandydatka mam trochę ograniczony wybór - śmieję się.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Uśmiecham się. - Leć, przekazać mu dobrą wiadomość. Powodzenia.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Uśmiecham się pod nosem i obejmuje kolana ramionami.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
Jeden z gwardzistów przekazał mi, że Max razem z kandydatkami i Ethanem jest na ognisku. Więc... no cóż. Muszę poznać te młode damy i spotkaćsię z synem... przynajmniej się z nim przywitać. Szybko ich znalazłam.
-Max...?- podchodzę bliżej. Dziewczyny są urocze. Przypomniały mi się moje eliminacje. Zauważyłam małego chłopca, który jest najpewniej Casielem. Skąd wiem? Oczywiście, że mąż mi o tym powiedział. I jestem trochę zła, że mój syn nie powiedział mi o tym, że kogoś miał oraz o tym, że ma synka. I to tak uroczego! Zamaskowana dziewczyna to pewnie matka chłopca... Upszedzając pytanie. Ja wiem wszystko!
-Max.- powiedziałam trochę głośniej.
Offline
Po spotkaniu z Lukiem biegnę przebrać się do pokoju. Dla śmiechu zakładam koszulkę z napisem "Sorry I'm late, I didn't want to come" i idę na ognisko. Uśmiecham się jak kretynka. Cholera, Harmony ogarnij się.
Harmony Harper hehehe
HARMONY WELLS, USPOKÓJ SIĘ DO JASNEJ CIASNEJ, BO OBERWIESZ. TAK, OD SAMEJ SIEBIE.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zauważam Harmony. - Fajna bluzka. Już po spotkaniu z Lukiem?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Kiwam głową.
- A, dzięki. Tak już po. Musiał wracać na obchód. - Uśmiecham się. - Przepraszam, ale możesz dać mi chwilę? Muszę porozmawiać z Alex. - Patrzę na niego przepraszającym spojrzeniem.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Harmony wróciła cała w skowronkach i usiadła obok mnie.
- No cześć. - mówię rozbawiona jej zachowaniem. - Jesteś jeszcze bardziej szczęśliwa niż byłaś po tym jak dowiedziałaś się, że wyleciałaś. - parskam śmiechem. - A myślałam, że bardziej nie da się już uśmiechać. - Przyglądam jej się z zaciekawieniem. - Chcesz mi o czymś powiedzieć? - dziewczyna kręci się niespokojnie. - No mów! - nachylam się w jej stronę i szeroko się uśmiecham.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline