Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Powinniśmy ale jak widzisz jeszcze nie mówi dobrze i mógłby powiedzieć przypadkowe słowo.- stwierdziłam patrząc na wszystko dookoła tylko nie na Maxa.
Offline
- Wiem, że cię uraziłem. Taka natura. Ale gdzieś musi zostać, a to ty jesteś jego matką. To twoja decyzja.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Nie tyle co uraziłeś to po prostu nie umiesz rozmawiać o uczuciach i ich wyznawać,- spojrzałam na niego z poważnym wyrazem twarzy.- Z resztą nie jesteś jedyny, wszyscy faceci to cioty bez uczuć, u was to naturalne.- przewróciłam oczami.- Niech zostanie z tobą na razie, dopóki się u Olliego nie zadomowię.
Offline
- Dobrze. - kiwam głową - Przepraszam.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Cholera, nawet nie wiem co Ci zrobić, najpierw zapraszasz mnie na ognisko, potem chcesz pogadać i gdy mówię ci szczerze o uczuciach to ty to tak jakby ignorujesz i zmieniasz temat. - mówię lekko wkurzona.- Z chęcią bym cię uderzyła, ale to wszystko moja wina, to ja zniknęłam więc nie mam prawa cię nawet oceniać. Ale serio jesteś ciotą jeśli chodzi o uczucia i zawsze nią byłeś.
Offline
- Możesz mnie uderzyć. Kwestia przyzwyczajenia. Zasłużyłem.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Patrzę na Maxa i dziewczynę.
- Chyba Max oberwie dzisiaj po raz drugi. - Śmieję się do Alex.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Najwidoczniej zasłużył. - mówię rozbawiona. Opieram się plecami o drzewo i przymykam powieki.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Sam tego chciałeś.- przywaliłam Maxowi z całej tak że aż chłopak się zatoczył. do tyłu- To za to że jak akurat wtedy musiałeś wejść do tego cholernego domku.- wybucham, daje upust emocjom które tłumiłam od dnia kiedy Max pojawił się drzwiach cioci Fran. Przywalam mu po raz drugi, tak że ponownie traci równowagę, siłę to ja mam, muszę to sobie przyznać.- To za to że dałeś mi odrobinę głupiej fałszywej nadziei.- postanowiłam mu przywalić po raz 3 w końcu do trzech razy sztuka. Więc jak pomyślałam tak zrobiłam niestety tym razem Maxowi z policzka pociekła odrobina krwi.- A to za to że jesteś życiową ciotą i zrobiłeś mi dziecko, wiesz w ogóle jak ciężko się to przechodzi i jak poród boli?!- krzyknęłam.
Offline
- Told ya! - Zwracam się do Alex i śmieję się, choć sytuacja nie powinna mnie bawić. - Oj Max, jak można sobie narobić problemów u aż tylu ludzi, gdy nie nazywa się Wells?
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Zasłużyłem. Zdecydowanie zasłużone uderzenia. Wzdycham. Kobiety... Postanowiłem się nie odzywać. Powiedziałem za dużo. Zdecydowanie za dużo.
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
Otwieram oczy i zerkam w stronę księcia.
- Najwidoczniej jest to możliwe.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Jak mówiłaś: najwidoczniej zasłużył. Czy jakoś tak. - Czochram jej włosy. - Terry, zaśpiewaj ze mną. Bo poskarżę się mojemu bratu.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Patrzę na nią z udawaną złością.
- Co wy macie do moich włosów!? - pytam ze śmiechem po czym poważnieję. - Jak już mówiłam kilka razy... N-I-E B-Ę-D-Ę Ś-P-I-E-W-A-Ć. Koniec rozmowy. - krzyżuję ramiona na piersi i znów zamykam oczy.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- I can read your mind
And I know your story
I see what you're going through YEEEAAAH! TERRY ŚPIEWAJ ZE MNĄ!
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
Jeszcze raz spojrzałam na Maxa- I co nic nie powiesz?- zapytałam po czym odeszłam, przechodząc obok dwóch dziewczyn rudej i blondynki- Słyszałyście coś z naszej rozmowy?- pytam szeptem.
Offline
Ugh. Wracam do ogniska i chwytam za gitarę jak gdyby nigdy nic się nie stało. Niestety nie wiem co grać. Wzdycham. Czy ja się kiedyś nauczę?
I'll throw away my faith, babe, just to keep you safe.
Offline
- Nie, ale widziałyśmy. - Unoszę brwi. Uśmiecham się i podaję jej rękę. - Jestem Harmony Harp... znaczy Wells i też mam trochę sekretów. Uznajmy, że nic nie widziałam.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Jestem Th.,.. Charlotte, miło mi.- uścisnęłam dłoń dziewczyny.- Jak bardzo źle to wyglądało z daleka?- zapytałam, musiałam wyjść na jakoś furiatkę.
Offline
- Ummm.. W sumie bardzo. Ale pewnie zasłużył. Coś o tym wiem. - Patrzy na mnie nieco zaskoczona, więc wyjaśniam. - Och, już raz dzisiaj oberwał. Ode mnie.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Czyli na pewno zasłużył. - podsumowuję zaspanym tonem.
Może nie płaczę, ale to boli. Może nie mówię, ale czuję. Może nie pokazuję, ale mi zależy...
Offline
- Zazwyczaj jestem spokojna i nie rzucam się na ludzi bez powodu, ale tak jak mówicie w obu przypadkach na pewno zasłużył.- Westchnęłam, trudno mnie wyprowadzić z równowagi ale Maxowi się udało.- Na pewno zostanie ślad, stawiam że będzie ogromny siniak.
Offline
- Hmm.. a ja wręcz przeciwnie. Mało spokojny ze mnie człowiek. - Kiwam głową. - Spokojnie. Pałacowi makijażyści to cudotwórcy. Nikt nie zauważy. A przynajmniej tobie ulżyło.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline
- Zdecydowanie mi ulżyło, dusiłam to w sobie od dłuższego czasu.- Mogę WAM* zadać pewne pytanie?
* Wam czyli też tobie Jula aka Alex.
Offline
Marszczę trochę brwi.
- Zależy jakie pytanie, ale załóżmy, że tak. - Patrzę na Alex. - Jej chyba nie, bo przysnęła.
So you can throw me to the wolves
Tomorrow I will come back
Leader of the whole pack
Offline