Wybrane

Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Proszę dodanie zdjęcia swojej postaci jako avatara/ zdj profilowe oraz proszę aby loginem było imię i nazwisko kandydatki. Pozdrawiam

#1 2016-03-25 13:25:42

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
WindowsChrome 49.0.2623.87

Dom Cassidy Skiver

Sosnowiecul.Barbary_kopia.jpg

Wiadomość dodana po 21 h 16 min 39 s:

*WPROWADZENIE*

     Usłyszałam dźwięk budzika, więc głośno jęknęłam. Nie spałam dużo, bo opiekunka dzieci moich pracodawców zachorowała, a ktoś musiał się zająć bliźniaczkami. Nawet się cieszyłam, bo nie napracowałam się dużo więcej, a zarobiłam dodatkowe pieniądze. Blondynki też były zadowolone, można powiedzieć, że nie trawią swojej niani. Nie one jedyne... Wredna kobieta. Kiedy czytałam im bajkę na dobranoc, zasnęłyśmy całą trójką na kanapie w ich sypialni, za co zostałam porządnie ochrzaniona, bo zdaniem ich rodziców "mogłam w tym czasie posprzątać w domu". Moim zdaniem nie było tam czego ogarniać, ale jak chcą, to zawsze znajdą coś co zrobiłam źle. Spłynęło to po mnie, ale przynajmniej Richelle i Michelle tego znowu nie słyszały, spały.

     Zwlekłam się z łóżka i skierowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i poszłam do kuchni. Przy stole siedział już tata.

- Cześć, mała - powiedział na dzień dobry i pocałował mnie w czoło.

- Cześć, tato - przywitałam się. - Jak z mamą?

Zauważyłam, że w momencie kiedy o to zapytałam posmutniał . To nie wróżyło dobrze.

- Jest gorzej... - Powiedział prawie bezgłośnie.

Przełknęłam gulę w gardle. Poczułam jak moje oczy wypełniają się łzami. Nie mogę płakać, muszę być silna. Uśmiechnęłam się słabo.

- Będzie lepiej, na pewno - powiedziałam pewnie.

Chwyciłam kromkę chleba z masłem i skierowałam się do salonu gdzie na rozłożonej kanapie leżała mama. Już nie raz chciałam jej odstąpić moją sypialnie, ale razem z tatą są nieugięci. Uważają, że powinnam mieć swój pokój. Kiedy stanęłam w progu, zobaczyłam jak bardzo jest blada. Nie wiedziałam, czy dam radę się przy niej nie rozpłakać. Wzięłam głęboki oddech i weszłam. Usiadłam przy jej łóżku i chwyciłam za rękę.

- Dzień dobry, mamusiu - szepnęłam, wiedziałam, że jak powiem to głośniej to się rozpłaczę.

- Cześć, słoneczko - powiedziała to słabo.

To tak bardzo bolało... Gdy na nią patrzyłam świadomość o tym, że jak nie dostanę się do eliminacji to nie będę miała czym zapłacić za leki rosła. A w momencie, kiedy ich nie dostanie... Nie umiem tego powiedzieć nawet w myślach.
Widziałam, że jej też jest ciężko, patrząc na mnie smutną, więc przełknęłam łzy.

- Ja będę musiała lecieć - powiedziałam i dałam jej buziaka.

- Jasne kochanie - powiedziała i uśmiechnęła się słabo.

Wiedziałam ile ją to kosztowało i chociaż czułam, że łzy zaraz zaczną lecieć po moich policzkach, odwzajemniłam ten gest.

    Kiedy wyszłam z domu poczułam chłodny wiatr na twarzy, który odpędził moje łzy. Tego mi było trzeba. Żwawym krokiem ruszyłam do domu moich pracodawców.

***

    Weszłam do środka ogromnego penthouse'u. Gdy bliźniaczki mnie usłyszały zbiegły po schodach, aby się ze mną przywitać. Na chwilę wstrzymałam oddech, bo oczami wyobraźni widziałam jak spadają ze stromej konstrukcji. One najwyraźniej nic sobie z tego nie zrobiły, bo jak gdyby nigdy nic rzuciły mi się na szyję. Co im się dziwić, mają po sześć lat. Odwzajemniłam uścisk blondynek.

- Cześć maluchy! - Przywitałam się. - A co ja wam mówiłam o bieganiu po schodach?

- Przepraszamy... - Odpowiedziały chórem ze skruchą. Doskonały humor powrócił im jednak z zawrotną szybkością. - Upieczesz nam ciasteczka z czekoladą?

- Pewnie - uśmiechnęłam się. - A chcecie mi pomóc?

Zgodnie pokiwały głowami.

- To chodzicie, trzeba umyć rączki - powiedziałam pogodnie.

Ktoś je musi wychować, więc czemu nie ja? Nie chciałam, żeby ich niania, czy też nadęci rodzice zrobili z tych maluchów zarozumiałe dwójki. Po krótkim przystanku w łazience ruszyłyśmy do kuchni. Odmierzyłam wszystkie potrzebne nam składniki na kruche ciasto i pozwoliłam blondynkom, wsypywać je do miski. Oczywiście nie obeszło się bez bałaganu, ale powiedziałam sobie, że posprzątam to, gdy ciasteczka będą w piecu. Zagniotłam wszystko to co było w misce, owinęłam folią spożywczą i włożyłam na chwilę do lodówki. W tym czasie zajęłyśmy się kremem. Rozpuściłam czekoladę i odstawiłam do wystygnięcia. Wyjęłam z lodówki  masę na kruche przysmaki, rozwałkowałam na gruby placek i pozwoliłam dziewczynkom wycinać kółka. Włożyłam wszystko do piekarnika, a razem z Rich i Mich przybiłyśmy sobie piątki. Gdy skończyły się śmiać w niebo głosy z niewiadomych mi powodów, oznajmiłam im, że czas na krem. Kiedy skończyły mieszać serek mascarpone z czekoladą, nałożyłam wynik ich pracy do szprycy. Kiedy ciasteczka stygły, włączyłam bliźniaczką bajkę, a sama posprzątałam cały bałagan. Zawołałam maluchy, bo obiecałam im, że będą mogły mi pomóc w nakładaniu kremu. Kiedy każda zjadła parę ciastek posadziłam je przed telewizorem, a sama ogarnęłam cały dom, zrobiłam pranie, wytarłam kurze, odkurzyłam i umyłam podłogi. Dziewczynki powiadomiły mnie, że są głodne, więc ugotowałam im ich ulubione danie - makaron z sosem pomidorowym i krewetkami. Sama zjadłam chleb z masłem, który sobie przyniosłam. Kiedy skończyłyśmy posiłek, Rich i Mich wróciły do oglądania bajki, a ja dokładnie wyszorowałam całą łazienkę. Gdy skończyłam, dziewczynki wręcz siłą zmusiły mnie do zabawy lalkami, nie mogłam im odmówić.

    Nie wiem ile tak się bawiłyśmy, ale Richelle nagle pobiegła jak oparzona do sali kinowej.

- Hej, Wracaj! - Powiedziałam i razem z Michelle zaczęłyśmy podążać za drugą z sióstr.

- Chodźcie, zaraz powiedzą, że Cassidy to księżniczka! - Krzyknęła Rich.

Pokręciłam z niedowierzaniem głową, ale przyśpieszyłam kroku. Szóstki nie są losowane, nigdy. Jednak, kiedy stanęłam w progu usłyszałam te słowa, o których już tak dawno marzyłam.

- Cassidy Skiver z Likely, Szóstka! - Powiedział prowadzący .

To szansa dla mamy...

Po chwili na ekranie pojawiło się moje zdjęcie, nie wyglądałam na milutką. To dobrze. Niech sobie nie robią nadziei, że do pałacu przyjedzie delikatna i grzeczna dziewczynka.

     Nie mogłam uwierzyć. Ja się dostałam do eliminacji, JA! Dziewczynki piszczały ze szczęścia i rzuciły mi się na szyję.

- Cass zostanie księżniczką, Cass zostanie księżniczką! - Śpiewały.

Nie chciałam im mowić, że wylosowanie jeszcze nie czyni mnie "księżniczką", jednak najgorsze przede mną.

- Hej, maluchy - delikatnie zwróciłam ich uwagę.

Po sekundzie wlepiły we mnie swoje wielkie niebieskie oczy.

- Bo wiecie, jak wyjadę do pałacu... - Zaczęłam nieśmiało.

- Nie będziesz mogła tutaj przychodzić - usłyszałam za sobą lodowaty głos pani domu. Aż mnie ciarki przeszły. Nie usłyszałam, kiedy weszła. Ale to w końcu jest jej dom.

- Ale... Jak to? - Zapytała Mich.

Kiedy zobaczyłam łzy w oczach obu dziewczynek, serce zaczęło mi się krajać.

- Hej... - Uścisnęłam je, a one się we mnie mocno wtuliły. - Będziemy się przecież widywać.

Starałam się uśmiechnąć jak najbardziej szczerze.

- Powinnaś już wracać - powiedziała ich matka chłodnym tonem, pozbawionym emocji.

- Pa, moje maluchy - uśmiechnęłam się i po raz ostatni uścisnęłam bliźniaczki.

Wyszłam z dumnie uniesioną głową nawet nie rzuciwszy spojrzenia na pracodawcę. Jak nawet mnie wyrzucą z eliminacji, będę trójką i byłą kandydatką, znajdę pracę. Raczej zasady nie zmieniły się od ostatniego razu, prawda? Mam dość udawania miłej i potulnej dziewczynki wobec tej kobiety.

***

    Po paru chwilach byłam już w drodze do domu. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Madison.

- Nie uwierzysz! - Zaczęłam.

- Dostałaś się! - Usłyszałam pisk z drugiej strony.

- Nadal to do mnie nie dociera! Ale muszę już kończyć, bo rodzice jeszcze nie wiedzą, OK? - Zapytałam.

- Spoko, cześć! - Odpowiedziała i rozłączyła się.

Przyspieszyłam kroku.

***

W domu nie mamy telewizora, więc domyśliłam się, że rodzice czekają w napięciu, aż im powiem jakie są wyniki.

     Wpadłam do domu jak burza i rzuciłam się na szyje już czekającemu  na mnie tacie.

- Dostałaś się? - Zapytał, a ja słyszałam napięcie w jego głosie.

Pokiwałam tylko energicznie głową.

- Chodźmy powiedzieć mamie - powiedziałam i pociągnęłam go w stronę salonu.

- Jasne! - Widziałam jak jego uśmiech staje się coraz większy z każdą sekuną.

     Wystarczyło, że nasze spojrzenia się spotkały, a mama już wiedziała o co chodzi. Nie mogę jej stracić.

- Jedziesz do pałacu - stwierdziła.

Podbiegłam do łóżka i mocno ją przytuliłam. Oczywiście uścisnęła mnie jeszcze mocniej.

- Jestem z ciebie bardzo dumna - powiedziała.

- Dziękuję - nawet nie wie ile to dla mnie znaczy.

- Idź spać, jutro czeka cię dzień pełen wrażeń - uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłam ten gest i pocałowałam ją w policzek.

- Dobranoc - szepnęłam.

- Dobranoc - odpowiedziała mi, a ja ruszyłam w stronę łazienki.

     Po około dziesięciu minutach zmierzałam do malutkiego pokoiku. Skierowałam się do łóżka i zakopałam się w pościeli. Po moim policzku spłynęła jedna łza, szczęścia. Pierwszy raz nie zasypiałam z obawą o jutro. Mama wyzdrowieje, nigdy nie byłam tego bardziej pewna niż teraz. Po paru chwilach przewracania się z boku na bok, odpłynęłam w krainę snów.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#2 2016-03-26 10:50:03

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Zrezygnowany pukam do drzwi mieszkania w starej kamienicy. W co ja się wpakowałem? Obok mnie stoi jedynie operator kamery Leo. Spogląda na mnie i klepie mnie po plecach. Wzdycham i czekam, aż ktokolwiek otworzy drzwi.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#3 2016-03-26 11:01:05

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

Wstałam dzisiaj bardzo wcześnie. Nie wiedziałam, kiedy przybędzie tutaj mężczyzna, który miał ze mną przeprowadzić wywiad. Ubrałam się w moje najlepsze ciuchy, a i tak nie były "zniewalające". Kiedy usłyszałam pukanie, jak oparzano podbiegłam do drzwi. W salonie było posprzątane pierwszy raz od czasu, kiedy mama zachorowała, bo uparła się, że przeniesie się do mojej sypialni. Otworzyłam drzwi i ujrzałam dwóch chłopaków. Byli niewiele starsi odemnie.

- Dzień dobry - przywitałam się, wpuściłam ich do domu i zaprowadziłam do salonu. - Zapraszam.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#4 2016-03-26 11:04:37

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

- No ja nie wiem czy taki dobry. - mruknąłem i "wszedłem" (z moimi kulami bardziej wskoczyłem) do środka, a zaraz za mną Leo. Nawet nie próbowałem udawać. Dopóki kamera była wyłączona, mogłem być sobą. Zacząłem się rozglądać. Było całkowicie pusto. Prychnąłem.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#5 2016-03-26 11:12:49

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

-- Jak już prychasz rób to bardziej dyskretnie, chcecie coś do picia? - Zapytałam go niechętnie, a do kamerzysta się nawet uśmiechnęłam.
Coś czuję, że się z tym brunetem nie polubimy.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#6 2016-03-26 11:16:48

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Mruczę pod nosem - Nie dzięki. - A po chwili, trochę głośniej, dodaję. - Możemy zaczynać? - z nudów zaczynam pukać kulą w podłogę.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#7 2016-03-26 11:21:49

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

- Jasne - mruknęłam i usiadłam naprzeciwko bruneta.
Po raz chyba dwudziesty od jego wejścia tutaj, powstrzymuję się od kąśliwych uwag.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#8 2016-03-26 11:26:35

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Spoglądam na fotel i siadam. Gdy słyszę dźwięk kamery, na moja twarz automatycznie wpływa szeroki uśmiech. - Dzień dobry Illeo. Mam ogromny zaszczyt - ta, jasne ogromny. Mniejszy niż naparstek. - Gościć dzisiaj w domu jednej z kandydatek. Panny - miejmy nadzieję - Cassidy Skiver. - spoglądam na dziewczynę - Cassidy, jak się czujesz?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#9 2016-03-26 11:30:52

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

No nie mogę, aktoreczek nam się znalazł. Postanowiłam ukryć zdziwienie jego nagłą zmianą w zachowaniu.
- Wspaniałe, dziękuję - odpowiedziałam. - A ty?
Muszę jak najdłużej zostać w pałacu, dla mamy.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#10 2016-03-26 11:33:55

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

- Ja? Wspaniale. - oprócz tego, że muszę tu siedzieć. - To musi być ogromny szok dla szóstki, zostać wylosowanym. Co o tym sądzisz, Cassidy? - szczerze się - To fart, przypadek, czy może - robię tajemniczą minę - Przeznaczenie? - wybucham śmiechem.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#11 2016-03-26 11:38:24

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

Zaśmiałam się, chociaż nie widziałam tu nic zabawnego.
- Przecież to losowanie - gładko skłamałam. - Co tu ma do rzeczy moja kasta?


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#12 2016-03-26 11:40:58

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Ustawione losowanie, ale cóż. No nic. - Powiedz nam - używając pierwszej osoby liczby mnogiej wzbudzasz sympatię słuchaczy. Uśmiecham się. - Co skłoniło cię do wysłania zgłoszenia?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#13 2016-03-26 11:45:24

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

O nie, grubo się myli jeśli myśli, że mu o tym opowiem.
- Wiele czynników, ale myślę, że chyba wszystkie dziewczęta marzą, aby trafić do pałacu, prawda? - Opowiedziałam.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#14 2016-03-26 11:48:52

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Z całą pewnością. - Och, oczywiście, że tak. Bo czy istnieje lepsze miejsce, niż pałac? - kłamstwo przychodzi z łatwością. Nienawidzę tego. Całe szczęście kończy się czas. - Będziemy się już żegnać, Cassidy. Do widzenia, Illeo. - mówię z uśmiechem, a kamera gaśnie. Spoglądam na dziewczynę. - Masz jakieś pytania?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#15 2016-03-26 11:51:00

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

- Nie, a ty musisz mi coś przekazać? - Zapytałam rzeczowo.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#16 2016-03-26 11:52:46

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

- Nic mi o tym nie wiadomo. - uśmiecham się, tym razem szczerze. Raz na jakiś czas chyba mogę. - W takim razie... - biorę moje dodatkowe "nogi" i nieudolnie wstaję. - Będziemy się zbierać.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#17 2016-03-26 12:01:34

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

- To zapewne widzimy się w pałacu? - Zapytałam odprowadzając ich do drzwi.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#18 2016-03-26 12:03:25

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.91

Odp: Dom Cassidy Skiver

Kiwam głową i wychodzę. Matko, ależ ja się tu wynudziłem. Za co oni mi płacą?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#19 2016-03-26 12:05:23

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

Nadęty palant, dobrze, że już sobie poszedł. Pójdę o wszystkim opowiedzieć rodzicom.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#20 2016-04-02 18:51:10

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 9537.53

Odp: Dom Cassidy Skiver

Leniwie otwieram oczy, kiedy słyszę dźwięk budzika. Słońce jeszcze nie wstało, a ja już muszę... Zawsze Czasem życie jest do dupy. Pocieszam się myślą, że niedługo jadę do pałacu i nie będę musiała wstawać o czwartej rano.

     Z mamą jest coraz gorzej, bo moja pracodawczyni mnie zwolniła. Teraz zarabiam DUŻO mniej. Powiedziała, że "będę za bardzo zajęta przygotowaniami do eleminacji". Jaaaasne… Po prostu jest zła, że to nie jej zarozumiała siostrzenica z zadartym nosem się dostała, tylko ja. Teraz w zemście mi uprzykrza życie. Kiedy chciałam znaleść inną pracę, każda dwójka odprawiała mnie z kwitkiem i denną wymówką. I tak doskonale wiem, że wcześniej gadała z nimi mama blond bliźniaczek.

     Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam do łazienki. Chyba jedyna rzecz, która jest teraz lepsza to strój firmowy składający się z czarnej koszulki z logiem kawiarni "Cake and Break" i fartuszkiek w tym samym kolorze. Dzięki temu mogłam sprzedać trochę ubrań i dokupić leki dla mamy.

     Ubieram się szybko i jem śniadanie. Cieszę się, że wychodzę z domu zanim domownicy wstaliby z łóżek. Cicho przechodzę przez salon, aby nie zbudzić mamy. Zakładam buty i wychodzę na ulicę. 

     Zimny wiatr owiewa moją twarz. W pracy muszę być o 5:30. Wierza zegarowe mówi mi, że jest 4:20. Zdążę na ostatnią chwilę, bo kawiarnia, w której pracuję jest dosyć daleko, na piechotę to około godzina drogi. Chowam ręce do kieszeni szarej bluzy, bo poranek jest  dosyć chłodny. Ruszam żwawym krokiem poboczem wyniszczonej już drogi.

     Z lekko zarumienionymi policzkami dotarłam na miejsce. Wyciągnęłam z kieszeni klucze i otworzyłam lokal. Przez to, że jestem nowa to ja muszę tu być o 5:30 i przygotować wszystko dla klientów. Włączyłam ogrzewanie i skierowałam swoje kroki do kuchni. Najpierw włączyłam piekarniki, aby zdążyły się nagrzać. Tutejszy kucharz przygotował wszystko wczoraj wieczorem, więc ja muszę tylko włożyć ciasta do piekarnika.  Przelałam czekoladową masę do formy i włożyłam do rozgrzanego urządzenia. To samo zrobiłam z kruchym spodem na szarlotkę i waniliowym biszkoptem do ciasta owocowego. Kiedy tą część roboty miałam za sobą zaczęłam wyciągać z lodówki najróżniejsze kremy, owoce, orzechy, czekoladę i syropy do nasączenia blatów.

     Gdy biszkopty stygły, zabrałam się za nakrywanie stolików. Każdy przykryłam błękitnym oburusem, a na środku postawiłam śnieżnobiałe serwetki i cukierniczę w kolorze kawy z mlekiem. Przyniosłam również opakowania z ziarnami kawy, mleko, cukier i inne potrzebne produkty z magazynu do baru. Kiedy skończyłam, poszłam dokończyć wypieki. Przekroiłam biszkopty na równej grubości blaty, odłożyłam je i zabrałam się za szarlotkę. Na podpiecznym cieście ułożyłam jabłka oraz posypałam je cukrem z cynamonem. Resztę kruchego ciasta rozwałkowałam i pocięłam na równe paski. Następnie ułożyłam je na jabłkach i wrzuciłam ciasto jeszcze na chwilę do piekarnika. Postanowiłam najpierw zrobić tort czekoladowy. Nasączyłam pierwszy blat, nałożyłam domowej roboty konfiturę wiśniową i krem czekoladowy. Powtórzyłam tę czynność jeszcze parę razy oraz udekorowałam świeżymi wiśniami, wiórkami czekoladowymi i orzechami. Powtórzyłam pierwszą czynność z biszkoptem waniliowym. Na pierwszym blacie pukładałam maliny i krem o tym samym smaku. Przy kolejnych blatach miałam już zrezygnować z tych słodkich owoców. "Rozkaz z góry", a dokładniej od mojego nowego szefa. Zamyśliłam się na chwilę, ale szybko oprzytomniałam i wróciłam do roboty. Udekorowałam jeszcze tort malinowy i poszłam postawić wypieki na ladę, aby cieszyły oczy. A przynajmniej mam taką nadzieję.

     Kiedy chowałam lód do zamrażarki przy barze, usłyszałam dzwoneczek oznaczający, że ktoś przyszedł. Wychylilam głowę i zobaczyłam Pheobe.

- Cześć - uśmiechnęłam się, wreszcie będę miała do kogo buzie otworzyć.

- Cześć Cass - przywitała się. - Ładnie ci wyszły.

Wskazała dłonią na wypieki.

- Dzięki - powiedziałam.

     Niby pochodzimy z tej samej kasty, ale jej rodzice są bardziej zamożni od moich, a do tego u niej oboje rodzice pracują. Czasami jej zazdroszczę tego, że nie ma tyle zmartwień co ja.

     Dochodzi dziewiąta, więc otwieramy. Jeszcze przez pół godziny kręcimy się po kawiarni bez celu, aż przychodzi pierwszy klient. Jest to mężczyzna - biznesman. Wchodzi szybkim krokiem, co chwilę patrząc na zegarek i poprawiając garnitur, chociaż leży doskonale.

- Dzień dobry, witamy w "Cake and Break". W czym mogę panu pomóc? - Zapytałam z uśmiechem, chociaż w ogóle nie miałam na niego ochoty. Nie lubię takich typów jak on.

- Jedno ekspresso na wynos, ale szybko, bo się spieszę - mruknął zirytowany.

Nawet żadnego "proszę". Cham. "Uwielbiam" tę robotę. Muszę się cały czas szczerzyć.

     Niechętnie ruszyłam zaparzyć kawę. Zmieliłam ziarna i poczekałam chwilę aż napój się zaparzy. Zamknęłam papierwy kubek i ruszyłam w stronę nadętego biznesmana.

     Nie zdążyłam nic powiedzieć, a on już zaczął narzekać.

- Posłodziłaś mi jedną łyżeczkę? - Zapytał zarozumiale.

A skąd ja miałam do jasnej cholery wiedzieć ile on slodzi?!

- Nie proszę pana, już idę to zrobić - uśmiechnęłam się, chociaż wewnętrzne się gotowałam.

     Ten facet na prawdę działa mi na nerwy. Ruszyłam z powrotem do baru i posłodziłam temu bufonowi kawę. Zaniosłam mu ją, a on tylko położył na stoliku drobne i naurmuszony wymaszerował z kawiarni z kawę w ręku.

     Odwróciłam się do Pheobe i przewróciłam oczami, na co ona tylko zachichotała.

***

     Reszta dnia minęła nam przyjemnie. Jedną zarozumiałą kobietę można znieść. Umiała chociaż powiedzieć zwykłe "dziękuję", czy też "proszę", a nie jak tamten gbur.

***

     Po takim spacerze jedyne o czym marzę to wejść do ciepłego domu i napić się gorącej wody. Nie stać nas na herbatę. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

- Cześć wszystkim! - Zawołałam od progu.

- Cześć - usłyszałam z salonu.

     Tata siedział na łóżku koło mamy i przywołał mnie gestem dłoni. Widziałam, że spojrzeli się na siebie porozumiewawczo.

- Razem z tatą pomyśleliśmy, że skoro dzisiaj wyjeżdżasz, to… - Faktycznie! To już dzisiaj… Zupełnie o tym zapomniałam. Kiedy wyrwałam się z zamyśleń, zobaczyłam, że mama wyciąga rękę w moim kierunku, chyba chce mi coś dać. - … Pomyśleliśmy, że damy ci coś…

W moich rękach znalazł się srebrny wisiorek z kłódką w kształcie serca i pasującym kluczykiem.

- Jest śliczny, prześliczny, ale... nie mogę go przyjąć, potrzebujemy pieniędzy, a on… musi być bardzo kosztowny - powiedziałam.

- Słońce, jedziesz do pałacu, a my chcemy, żebyś miała coś, dzięki czemu będziesz o nas pamietać - uzasadniła mama.

- No dobrze - rzekłam zrezygnowana, wiedziałam, że i tak ich nie przekonam, przestałam się z nimi wykłucać już dawno temu.

     Podziękowałam im i poszłam się przebrać, nie miałam czego spakować, więc nie miałam dużo roboty.

     Weszłam do mojego pokoju, o dziwo, będzie mi go brakować. Wyciągnęłam z szafy najmniej zniszczone jeansy, najlepiej wyglądającą szarą koszulkę i czarną bluzę, rozczesałam jeszcze włosy i założyłam wisiorek. Będę pewnie wyglądać trochę nie na miejscu, ale nic na to nie poradzę, nie mam ładniejszych ubrań. Przy zakładaniu trampek, usłyszałam klakson. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam długą, lśniącą czarną limuzynę. Nigdy nie jechałam samochodem. Zobaczyłam, że dzieci zaczęły wychodzić na ulice, ponieważ u nas rzadko, kiedy w ogole przejeżdża samochód, a co dopiero TAKI.

     Przed wyjściem na dwór uscisnęłam rodziców. Wyszłam z domu i skierowałam się do limuzyny. Kiedy byłam już w odległości kilku kroków od auta, kierowca wyszedł i otworzył przedemną drzwi. Pomachałam jeszcze rodzicom, dzieciom z osiedla  i wsiadłam do ciemnego pojazdu.

     A, więc... Zaczyna się.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#21 2016-08-10 15:04:36

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 601.1

Odp: Dom Cassidy Skiver

Biorę głęboki oddech i pukam. Nikt nie odpowiada, więc wyciągam klucz ze schowka. Wchodzę do środka, a podłoga głośno skrzypi.
- Mamo? Tato? - Wołam.
- Sidy? - Słyszę głos mamy i szybkim krokiem zmierzam w jej kierunku, a Fabian podąża za mną.
Kiedy wchodzę do sypialni rodziców, jednocześnie kuchni i salonu, podchodzę do mamy i delikatnie ją przytulam.
- Cześć, gdzie jest tata? - Pytam, ponieważ nie ma go w domu.
- Na nocnej zmianie w fabryce - jej wzrok pada na Fabiana, więc go spuszcza. To nielegalne. - Wasza wysokość...


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#22 2016-08-10 15:11:45

Fabian Castell
Książę Illei
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-27
Liczba postów: 1,032
Klasa: 1
Wiek: 18
LinuxChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Cassidy Skiver

-Miło mi panią poznać, pani Skiver. Cassidy wiele mi o pani opowiadała- uśmiecham się szeroko.
Musi być mocno zdziwiona. W końcu nie tak często widzi się w swoim domu córkę w towarzystwie księcia przebranego za araba...


giphy.gif

Offline

#23 2016-08-10 15:39:26

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 601.1

Odp: Dom Cassidy Skiver

- To dla mine zaszczyt Wasza Wysokość - widziałam jaka mama była zestresowana, więc ścisnęłam jej rękę.
- Spokojnie mamo, nie jest taki straszny na jakiego wygląda - roześmiałam się, aby trochę rozluźnić atmosferę. - Opowiadaj jak u was!


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

#24 2016-08-10 15:45:42

Fabian Castell
Książę Illei
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-27
Liczba postów: 1,032
Klasa: 1
Wiek: 18
LinuxChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Cassidy Skiver

Idy rozmawiać z mamą, a ja jej się przyglądam. Wygląda naprawdę źle. Ma zapadnięte policzki i jest strasznie blada. Oby udało się ją wyleczyć.
Wysuwam dużą paczkę z kartonu, w którym ją nioslem.


giphy.gif

Offline

#25 2016-08-10 15:52:55

Cassidy Skiver
Kandydatka
Skąd: Likely
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 292
Klasa: 6
Wiek: 17
MacintoshSafari 601.1

Odp: Dom Cassidy Skiver

- Mamo, Fabian, znaczy książę Fabian przywiózł coś dla ciebie - widziałam jak bardzo, jest zdziwiona.
- Dziękuję Wasza Wysokość - powiedziała w pośpiechu, widziałam, że była trochę speszona tą całą poświęconą jej uwagą.
Ja szybko podeszłam do blatu i nalałam do trzech szklanek wodę. Trochę głupio mi było, że nie mogę zaproponować czegoś więcej. Nawet herbaty.
- Trzymaj - podałam szklankę mamie i Fabianowi.


"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
tumblr_inline_nmqq4jDZpB1qezeux_500.gif

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
holarze - odra - sp98klasa7c - forumtestowe1987 - heromc