Wybrane

Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Proszę dodanie zdjęcia swojej postaci jako avatara/ zdj profilowe oraz proszę aby loginem było imię i nazwisko kandydatki. Pozdrawiam

#1 2016-03-25 15:20:45

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Dom Elspeth

modne_mieszkanie.jpg


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#2 2016-03-28 15:17:04

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

WPROWADZENIE

Od: Stephanie
Do: Els
Tytuł: Co słychać?
  Siostra, chyba zorganizuję wyprawę ratunkową, bo zniknęłaś z powierzchni ziemi. Żyjesz jeszcze? Dawno nie pisałyśmy, ani nic. Martwię się. Tak martwię się i nie rób zdziwionej miny!
  Wracając do tematu tej wiadomości: Co słychać? Tylko nie mów ,że nic, bo cię uduszę jak wrócę, a jak nie zdarzę to wykopię Cię z grobu i wtedy to zrobię. Els, nie możesz wiecznie siedzieć zakuta w czertach ścianach i się uczyć. Co to w ogóle za życie?! Powinnaś się rozerwać: wyjść ze znajomymi, pójść do klubu, poderwać jakiegoś przystojniaka. No, błagam! Zachowuj się jak osiemnastolatka! Korzystaj póki możesz.
   Odpisz jak najszybciej!
     Twoja najukochańsza siostra- Steph

Od: Els
Do: Stephanie
Tytuł: Re: Co słychać?
   Żyję i mam się dobrze. Zadowolona? Z drugiej strony dobrze by było gdybyś raczyła wreszcie wrócić do domu. Rodzice tęsknią, zresztą ja też. A poza tym wiele się zmieniło.
  Pamiętasz panią Athern ? Tą spokojną, lekko przygarbioną kobitkę ? Niedawno się zaręczyła i spodziewa się dziecka. Fantastycznie, prawda? Tyle lat była wdową, a teraz odradza się na nowo. Wyobraź sobie ,że nosi takie same spodnie jak ja! I w końcu udało mi się ją namówić do używania eyelinera. Pan Eleazar (wiem, dziwne imię) świetnie na nią wpływa. Myślę, że będą wspaniałym małżeństwem.
   Próbując zaprzeczyć: ZACHOWUJĘ SIĘ JAK OSIEMNASTOLATKA! Może nie spędzam czasu w klubach, upijając się do nieprzytomności ,ale wychodzę ze znajomymi nad jezioro i dobrze się bawię.
Uściski
Els

Od: Stephanie
Do: Els
Tytuł: To nie zabawa.
Ha, też mi coś. Ja w twoim wieku codziennie poznawałam nowych ludzi i wcale się  nie  upijałam.
Co do Athern, to myślałam ,że na zawsze zostanie zgorzkniałą panną z kotami, a tu taka niespodzianka.
Trzymaj się!
Steph


Od: Els
Do: Stephanie
Tytuł: Alkohol
Haahahahahahahahahahahha. Ty się nie upijałaś? Dobry żart, nie no nie mogę. Mam Ci przypomnieć jak wyznałaś miłość Luisowi ? Byłaś wtedy taka romantyczna…
Buziaki
Twoja siostrzyczka

Masz nową wiadomość od Steph
Steph: Ciołku, nie przypominaj mi o tym. To był największy błąd mojego życia. Później przez pół roku wmawiałam mu, że go nie kocham.
Els: hahahahahahahahahaha. Biedny Lu. Złamałaś mu serce.
Steph: Wcale nie! Jak już to tylko je rozpołowiłam.
Els: Ach, i tak mi go szkoda.
Steph: Dał sobie z tym radę. A właśnie! Wysłałaś zgłoszenie na eliminacje?
Els: Nie, czemu miałabym?
Steph: Twoja pamięć mnie dobija. Hm, pamiętasz jak byliśmy na wakacjach w Angeles?
Els: Tak
Steph: Mama opowiadała nam o dziewczynach, które biorą udział w walce o rękę księcia. Powiedziałaś wtedy, że gdy dorośniesz też weźmiesz udział w eliminacjach i zostaniesz królową.
Els: Chyba było coś takiego.
Steph: Założyłyśmy się . Ja wpierałam Ci ,że nie dasz rady, natomiast ty się upierałaś przy swojej wersji.
Els: Miałyśmy wtedy osiem lat!
Steph: Zakład nadal trwa…
Els: Ugh! Przemyślę to



Trzy dni później…

- Czuć tu zawsze krwi zapach. Wszystkie kadzidła Arabii nie uwonnią tej małej ręki. Och! och! och!*- mówię, przemieszczając się po scenie z głową zwróconą ku widowni. Widzę Masona z scenariuszem w ręce, śledzącego  linijkę aktu. Jego włosy koloru miodu opadają na czoło, zakrywając błękitne tęczówki. Blondyn podobnie jak ja, pochodzi z rodziny dwójek. Natomiast zawsze powtarza, że wolałby być Jedynką, ponieważ bycie Dwójką mu nie wystarcza.
  Uśmiecham się pod nosem. Jest tak skupiony, że nie zauważa ,że skończyłam swoją kwestie i czekam na jego kolej. Dopiero po chwili się orientuje.
-  Co za westchnienie! Bolesny ciężar przygniótł jej serce.*- mówi wpatrzony w tekst.
Nie mogę się powstrzymać od parsknięcia śmiechem.
- Czy ty naprawdę nie potrafisz się nauczyć jednego wersu na pamięć?- pytam zirytowana.
- Najwidoczniej.- odpowiada krótko i wraca do lustrowania tekstu. Usta zaciska w wąską linię. Robi tak za każdym razem, gdy nad czymś się zastanawia.
Kręcę głową i schodzę ze sceny.
Tak właśnie wyglądają nasze rozmowy. Pytanie, odpowiedź i na odwrót. Czasem się zastanawiam czy nie jest jakimś robotem, co  odpowiada  tylko na poszczególne pytania. Choć  zdarzają się dni, kiedy odpowiada coś więcej niż tylko zwykłe „tak lub „nie”.
  Poprawiam swój kucyk, który nieco się poluźnił i pakuję notatniki do torby.
-  Więc, dasz radę nauczyć się na jutro tekstu?- zaczynam, spoglądając w jego stronę. Nadal stoi z kartką w ręce i udaje, że nie słyszy. Krzyżuję ręce na piersiach.- Nagle ogłuchłeś?
Odwraca się w moją stronę. Na jego twarzy pojawia się grymas frustracji.
- O, to ty jeszcze tu stoisz? – pyta zdziwiony.- Myślałem ,że dawno już poszłaś.
Och, niedoczekanie. Rozumiem, że można być egoistą, ale żeby aż tak ?
- Jak widać  jeszcze tutaj  stoję.
- To może już sobie idź, trochę przeszkadzasz. –stwierdza, masując swój kark wolną dłonią.
Teraz już nic mnie nie powstrzyma.
Podchodzę do niego wkurzona, wyrywam mu kartkę z ręki i targam ją na małe kawałeczki. Nikt nie będzie mi mówił co mam robić, a zwłaszcza on.
- Czy ty naprawdę jesteś idiotą, czy tylko udajesz?- pytam prawie krzycząc. Mój rozdrażniony głos odbija się echem od ścian teatru. Jestem w pełni świadoma, że nie powinnam krzyczeć, ale nie mogę tego powstrzymać. Zbyt długo trzymałam to w sobie.– Myślisz ,że jesteś fajny , bo zachowujesz się jak jakiś pieprzony egoista?! – Nie, zachowujesz się gorzej niż nie jedne dziecko! –Nie, przepraszam dzieci są mądrzejsze. – kończę.
Nic nie mówi tylko stoi niewzruszony i przypatruje się mojej twarzy, jak gdyby nigdy nic.
Rzucam w niego kawałkami kartki i zmierzam ku wyjściu. Nic bardziej nie wytrąca z równowagi niż zarozumiali mężczyźni, których liczba na świecie znacznie się powiększa.   
   Kiedy jestem już przy drzwiach nachodzi mnie ochota na zrobienie czegoś na co czekałam dwa lata. Przez dwa cholerne lata było tyle sytuacji, których nie wykorzystałam. Nie mogę tym razem na to pozwolić.
Odwracam się na pięcie i biegnę w jego stronę. Nawet nie patrzy, przez co czuję się zmobilizowana. Biorę zamach ręką i uderzam go w twarz.  Spogląda na mnie zdezorientowany.
- Co jest?- chwyta za swój nos.
No nieźle, Els. Jednak czegoś się nauczyłaś przez te dwa tygodnie.
- Mój prezent dla ciebie. – mówię i uśmiecham się ciepło.
***
Siedzę oparta o moje ulubione drzew na dziedzińcu przed budynkiem teatru, słuchając słów ulubionej piosenki, która z każdym dźwiękiem brzmi jeszcze lepiej.
Uwielbiam to robić. Dzięki temu zapominam o wszystkich zmartwieniach i odbiegam od otaczającego mnie świata. You've got a heart as loud as lion. So why let your voice be tamed? Baby we're a little different
Przymykam oczy, chcąc wczuć się w utwór, lecz pewien ochrypł głos nieco mi to utrudnia.
- Och, Els. Znowu tu siedzisz. – mówi, siadając  obok mnie.
- A przeszkadza ci to ?- opieram głowę o drzewo .
Rozkoszuję ciepłem dzisiejszego dnia i przy okazji zastanawiam się, dlaczego Luis za każdym razem pyta o to samo. Jakby mnie w ogóle nie znał.
- Nie, po prostu kombinuję dlaczego to robisz.- naśladuje mnie, także opierając głowę o drzewo.
- Kombinujesz- mruczę cicho, potakując głowa w rytm piosenki. Gdyby można było zatrzymać czas.. zrobiłabym to bez wahania. Teraz. Zaraz.
- Co ci się stało w rękę? – pyta nagle.
   Przyłapuję się na tym, że prawie zasnęłam i gdyby nie Luis na pewno bym to zrobiła. Otwieram oczy i zerkam na czerwone knykcie.  Mimowolnie zaczynam się śmiać. Chyba do końca życia nie zapomnę bezcennej miny Masona, gdy trzymał swój nos i krzywił się z bólu.
Staram się opanować śmiech, lecz moje próby idą na marne.
- Uderzyłam Masona.- udaje mi się wydusić. Luis marszczy brwi z niedowierzaniem. Wtedy dopiero zauważam zmianę jego fryzury. Włosy szatyna nie tworzą już wielkie burzy, tylko świetne arcydzieło fryzjera. Boki są nieco krótsze, zaś góra jest dłuższa oraz idealnie  zaczesana na lewą stronę. Luis pierwszy raz – odkąd go znam -wygląda przystojnie.
- Co zrobiłaś?
- To co słyszysz .- odpowiadam.
-Ale jak, co?!
- Uderzyłam Masona i jestem z tego  bardzo szczęśliwa. – unoszę  głowę z wielkim uśmiechem.- Przez dwa lata na to czekałam! Rozumiesz?!- potrząsam nim.
- Tego przygłupiego mądralę, co zawsze wtrąca nos w nie swoje sprawy?
Przytakuję głową
Brawo Luis, w końcu się domyśliłeś.
-Els!- krzyczy ucieszony ,chwytając moją dłoń i dokładnie ją oglądając. – A to przydałoby się schłodzić.
- No tak –przyznaję. Wówczas nie myślałam nad rękami, chciałam jak najszybciej pokazać Masonowi ,gdzie jego miejsce.
- Chodź, a i przy okazji.- wstając, zerka na swój zegarek. – za dziesięć minut zaczyna się biuletyn.
Słoneczny Biuletyn.
O cholera, zupełnie o tym zapomniałam.
***
-  Żywisz się czymś więcej, czy tylko wodą?- pyta Luis ,przeglądając półki mojej lodówki.- Bo nic innego oprócz tego tutaj nie ma – podnosi w połowie pełną butelkę wody i wzrusza ramionami.
Chichoczę. Może faktycznie powinnam częściej chodzić do sklepu?
- Później jest z ciebie taki chodzący patyk.- mówi z krzywym uśmieszkiem.- Muszę zacząć dbać o ciebie. – stwierdza , odkręcając butelkę.
Przełykam głośno ślinę. Biedny Luis , mocno pożałuje ,że spróbował tej wody.
Bierze długi łyk przeźroczystego napoju, a ja wstrzymuję na chwilę oddech. Czy miałam mu powiedzieć?
- Luis .- decyduję się w końcu, lecz chłopak zaczyna pić.
- Co to jest do jasnej..- krzywi się z niesmakiem.
- To płyn do mycia naczyń zmieszany z wodą.- przyznaję się.
Stoi przestraszony i patrzy  na butelkę. Zmuszam się na zawadiacki uśmiech.
- Płyn do mycia naczyń?!- spogląda na mnie zażenowany.
Tylko kiwam głową, nie jestem w stanie nic powiedzieć. To był głupi żart dla mojej sąsiadki, która  prawie codziennie wkrada się do mojego mieszkania i najnormalniej w świecie korzysta z  kuchni, podczas gdy ja jestem na uczelni lub w teatrze
- Pamiętasz jak mówiłam ci ,że giną mi przyprawy, owoce i inne rzeczy?
- Tak.
-Stwierdziłeś wtedy ,że to pewnie krasnoludki przychodzą na ucztę i wszystko wyjadają. – dodaję z uśmiechem. Luis jednak zachowuję powagę. – To była Monic z naprzeciwka. Kiedyś skończyłam wcześniej wykłady i przyłapałam ją na gorącym uczynku.
Próbuję rozszyfrować jego reakcję, lecz stoi niewzruszony , podobnie jak Mason zanim oberwał po twarzy.
- Lu, przepraszam.
Krzyżuje ramiona na piersi, a rysy jego twarzy łagodnieją. Uśmiecha się.
- Przecież i tak ci wybaczę.-  mówi, podchodząc bliżej. Obejmuje mnie ramionami. Wtulam się w niego najmocniej jak potrafię. Dobrze, mieć takiego przyjaciela.- A teraz chodź, bo przegapimy biuletyn. – odrywa się ode mnie i patrzy mi w oczy.
- Ok, chodźmy.
  Siadamy na kanapie i Luis włącza telewizor. Zaczynają rozbrzmiewać oklaski widowni, kiedy na scenę wchodzi prowadzący – Ashanim Daniels. Wymieniamy znaczące spojrzenia z Luisem. Wielu ludzi uważa ,że jego nadęte ego potrafi powalić na kolana.
Brunet rozpoczyna biuletyn krótkim monologiem. Następnie wchodzi król, który wspomina wcześniejsze eliminacje.
- Ciekawe czy na żywo też jest taki sztywny jak w telewizji – zastanawia się Luis.
- Mówisz o Fabianie, czy królu? – pytam.
- Fabianie, no ,spójrz tylko na niego.
Natychmiast przenoszę wzrok na księcia.  Siedzi spokojnie obok własnej matki i siostry.
- Przecież wygląda normalnie.
- Ach, ty się nie znasz na ludziach. –mruczy , wpatrzony w telewizor.
Może  jest to prawda, czasem mam problemy z doborem odpowiednich znajomych. Patrzę na Luisa, który siedzi  z podkurczonymi nogami. Wygląda teraz co najmniej jakby oglądał horror, a nie biuletyn.
  Z tego, co powiedział król nie wiem nic. Wyłączyłam się po tym jak mówił, że „Eliminację zaliczają się już do tradycji naszego państwa”, wtedy zaczęłam się zastanawiać, co to będzie jak naprawdę się odstanę. Jak to wszystko będzie wyglądać? Czy pałac rzeczywiście jest taki piękny, jak go opisują?
   Obraz telewizora powoli zaczyna zapełniać się zdjęciami wylosowanych kandydatek.
Przyglądam się z uznaniem. Każda ma w sobie ,coś niezwykłego.
- Elspeth Roth z Fennley. – wyczytuje prowadzący.
Mrugam parę razy, by upewnić się, że to moje zdjęcie widnieje na ekranie telewizora.
O mój Boże, dostałam się. Jadę do pałacu.
- Els, dostałaś się! – krzyczy Lu, chwytając moje ramiona i potrząsając nimi. –Jedziesz do pałacu!
Uśmiecham się szeroko.
- Tak, jadę do pałacu.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#3 2016-04-09 13:20:10

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

Zapukałem do kolejnych drzwi. Ja pierdziele, co jest z nim nie tak? Mówiąc "on" mam na myśli topielczyka. Poważnie, to nie Arabia, żeby haremy zakładać.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#4 2016-04-09 13:26:01

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Opera 36.0.2130.46

Odp: Dom Elspeth

Otwieram drzwi.  Moim oczom ukazuje się Ashanim Daniels i kamerzysta, którego imienia nie znam.
- Witam panów. -  mówię zbyt melodyjnie. - Zapraszam do środka.- otwieram szerzej drzwi, aby mogli swobodnie wejść.

Ostatnio edytowany przez Elspeth Roth (2016-04-09 13:26:53)


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#5 2016-04-09 13:31:36

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

Prycham. Cóż za samozadowolenie. Biedne dziecko, będzie miało przechlapane. - Wiesz po ci tu jesteśmy, czy mam tłumaczyć?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#6 2016-04-09 13:36:46

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Opera 36.0.2130.46

Odp: Dom Elspeth

- Wiem. - odpowiadam beznamiętnie. Czyli plotki mówią prawdę - Ashanim Daniels jest nadętym idiotą. - Z grzeczności zapytam, chcecie coś do picia?


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#7 2016-04-09 13:39:32

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

- Z grzeczności odpowiem. Ja nie, Leonard prawdopodobnie kawę. - spojrzałem na przyjaciela, który przytaknął. Poprawiłem uchwyt kuli. Jakie to jest niewygodne.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#8 2016-04-09 13:47:16

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Opera 36.0.2130.46

Odp: Dom Elspeth

- Dobra, zaraz wracam.- oznajmiam, po czym idę do kuchni.
Wracam po kilku minutach z kawą w ręce dla kamerzysty. Podaję mu kubek, a następnie siadam naprzeciwko chłopaków. - Możemy zaczynać.

Ostatnio edytowany przez Elspeth Roth (2016-04-09 13:48:06)


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#9 2016-04-09 13:49:27

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

Kiwam głową, a Leo uruchamia sprzęt. - Dzień dobry Illeo. Tym razem mam przyjemność rozmawiać z panną Elspeth Roth. Co u ciebie, Elspeth? - policzki bolały mnie od uśmiechu.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#10 2016-04-09 13:56:24

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Opera 36.0.2130.46

Odp: Dom Elspeth

- Całkiem dobrze.- uśmiecham się do kamery. Następnie spoglądam na Asha.- O to samo chciałabym zapytać ciebie. Widzę, że uśmiech nie schodzi ci z twarzy.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#11 2016-04-09 13:59:18

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

- Bo czy może być lepsze zajęcie, od rozmawiania z potencjalnymi przyszłymi królowymi? - cedze przez zęby, nieudolnie próbując zniwelować sarkazm do zera.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#12 2016-04-09 14:09:52

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Opera 36.0.2130.46

Odp: Dom Elspeth

Dla ciebie chyba nic. No chyba ,że wliczamy narzekanie.- w ostatnim momencie powstrzymuję się od powiedzenia tego na głos.
- No przecież.  Zdajesz sobie sprawę ile mężczyzn zazdrości Ci takiej pracy?


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#13 2016-04-09 14:11:26

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
AndroidChrome 49.0.2623.105

Odp: Dom Elspeth

- Ależ oczywiście. Jestem wielkim szczęściarzem. Ale dość o mnie. Powiedz nam Elspeth, jak zareagowałaś na wieść o tym, że jedziesz do pałacu?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#14 2016-04-09 14:17:23

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

- Wydaje mi się ,że podobnie jak inne kandydatki -byłam zaskoczona. - odpowiadam krótko.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#15 2016-04-09 14:22:33

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
Windows XPFirefox 44.0

Odp: Dom Elspeth

- Przyznaj, nie spodziewałaś się tego. Denerwujesz się spotkaniem z to... Księciem?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#16 2016-04-09 14:32:16

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

- Czy się spodziewałam? Na pewno, nie przypuszczałam ,że zostanę wylosowana do głównej dwunastki. - mówię i zastanawiam się nad drugim pytaniem. - Natomiast, czy się denerwuję? Może troszkę. Księcia znam tylko z jego wystąpień publicznych. Nie wiem, czym mnie zaskoczy na pierwszej rozmowie, ale jestem dobrej myśli.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#17 2016-04-09 14:33:12

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
Windows XPFirefox 44.0

Odp: Dom Elspeth

To zmień zdanie. - To świetnie. Dziękuję za rozmowę, Elspeth. - kamera zgasła - Jakieś pytania?


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#18 2016-04-09 14:38:11

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

Kamera zgasła.  Wreszcie po wszystkim.
Na pytanie Asha, odpowiadam:
-- Mam jedno, ale osobiste. - patrzę na niego. - Naprawdę, próbujesz udawać dupka?


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#19 2016-04-09 14:39:17

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
Windows XPFirefox 44.0

Odp: Dom Elspeth

- Skąd pomysł, że udaję. Może po prostu jestem dupkiem? - kręcę głową - Nieszczęścia zmieniają ludzi.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#20 2016-04-09 14:45:12

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

- Tego nie wiem, ale wyglądasz jakbyś udawał. A co do "nieszczęścia zmieniają ludzi" może to i prawda, ale zazwyczaj zmieniają tych co na to pozwalają. Ale to moje zdanie. Dzięki za wywiad.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#21 2016-04-09 14:46:58

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
Windows XPFirefox 44.0

Odp: Dom Elspeth

Wstaję z fotela i łapię kule, prawie się przy tym przewracając. - No to będziemy się zbierać. Do widzenia.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

#22 2016-04-09 14:48:22

Elspeth Roth
Kandydatka
Skąd: Fennley
Dołączył: 2016-03-23
Liczba postów: 22
Klasa: 2
Windows 7Firefox 45.0

Odp: Dom Elspeth

Wstaję i zmierzam do drzwi, aby je otworzyć.
- Pa. -żegnam się.


"Szczęście nie mieszka długo pod tym samym adresem."
tumblr_mqzhpwN4jL1qhg6ebo2_250.gif

Offline

#23 2016-04-09 14:48:55

Ashanim Daniels
Nadworny Hejter
Skąd: Angeles
Dołączył: 2016-03-24
Liczba postów: 543
Klasa: 1
Windows XPFirefox 44.0

Odp: Dom Elspeth

Wychodzimy. Ufff, nareszcie.


Your eyes, they shine so bright
I wanna save that light
I can't escape this now
Unless you show me how
tumblr_ob7dzctapv1s14kryo4_400.gif

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
pwsm1hp - xiteamwojna - holarze - polskaligaps4 - heromc