Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Jeszcze raz próbuję zerkną w tamtą stronę ale się powstrzymuje.
Pociągam nosem i kręcę głową przecząco.
- Nie chcę. - mówię bezgłosie po czym zaciskam powieki.
Przypominam sobie dzisiejszy poranek. Taki jak zwykle. Zabiegany ale na wesoło. I uśmiech taty. Taak. Uśmiech jest najfajniejszy.
Kolejne łzy spływają po moich polaczkach.
- Będzie dobrze? - pytam zrozpaczona. Niech wujek powie: tak. Proszę niech on powie tak...
Offline
- Zdecydowanie. - kieruję się w stronę sklepu z tą cudowną sukienką, którą wybrała Misty. - Choć. Kupimy tą głupią sukienkę. - przewracam oczami i posyłam siostrze złośliwy uśmiech. - A potem do domu bo jestem padnięta.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Zaciskam usta. Nie mogę jej kłamać.
- Będzie inaczej. - Mówię. - Ale będzie dobrze. Zobaczysz.
Przytulam dziewczynkę. Słyszę, że policja zaczyna już się zjeżdżać.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
-Okej.
Wygrzebuję z torebki portfel i szybko kupuję sukienkę. Jest czarna i bardzo obcisła. Założę ją na jakąś szczególną okazję. Wracam do Briss czekającej przed sklepem i udajemy się w stronę domu.
No feelings, no pain
Offline
- Nie chcę aby było inaczej. Tak jak było jest fajnie. - mamroczę.
Dookoła słyszę różne hałasy, a każdy z nich strasznie mnie denerwuje.
Mam ochotę zacząć pstrykać palcami. Patrzeć na iskierki, które pojawiają się w tym momencie.
To mnie uspokaja.
Offline
Czuję z jej rąk... ogień?
Ogień. Z jej dłoni lecą iskry.
Ona jest taka jak my. Otwieram szerzej oczy. Jak to możliwe, że tego nie zauważyłem? Odsuwam ją lekko, żeby mnie nie poparzyła.
- Corrin, myślę, że lepiej, żeby ci policjanci nie wiedzieli o tych iskrach - mówię do niej cicho.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
Blednę i zerkam na moje dłonie. Zaciskam je w pięści.
Biorę głęboki oddech.
- To nie ja... - mówię wystraszona. Tylko o nich myślałam... - Nie chciałam by się pojawiały. - mrugam szybko. Twarz mam całą mokrą od łez, które nie przestają płynąc z moich oczu.
Offline
Wycieram jej łzy z oczu.
- Jak pomyślisz o tym, to się pojawia. - Waham się przez chwilę.
Zdejmuję rękawiczkę i gry nikt poza nią nie widzi, sprawiam, że lód zaczyna kreślić wzory na mojej dłoni.
- Widzisz? Też mogę coś takiego. Ale nie możesz nikomu powiedzieć, ani o mnie, ani o tobie, dobrze?
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
Zafascynowana patrzę na dłoń wujka Elijaha.
Szybko zakłada z powrotem rękawiczkę, a chwile później słyszę niski głos. Zerkam za siebie i widzę wysokiego policjanta. Jest trochę straszny...
Ale nie aż tak straszny jak...
Ściskam mocno ramię wujka.
Offline
Rozmawiam przez chwilę z policjantem i tłumaczę mu sytuację. Pozwalam mu zadać Corrin tylko jedno pytanie: "Czy widziała kto to zrobił?". Dziecko i tak za dużo przeżyło, żeby teraz odpowiadać na pytania. Po dłuższej wymianie zdań i tłumaczeniu, że jestem przyjacielem jej ojca, w końcu pozwalają nam odejść, a jego ciało zabierają. Jedyne co teraz mogę dla niego zrobić, to zająć się jego córką.
- Przez jakiś czas zamieszkasz u mnie, okay? - Zwracam się do dziewczynki.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
Wbijam wzrok w chodnik.
- Yhym. - mruczę potwierdzająco.
Czasem gdy tata musiał chodzić do pracy na to noc nocowałam u wujka.
- A potem wrócę do domu? - znów pociągam nosem. - Tak jak zawsze.
Offline
Nie wiem, co powinienem powiedzieć. W głowie mam parę pomysłów, ale w końcu rezygnuję.
- Chodź. Idziemy, bo spóźnimy się na pizzę i żelki - mówię z udawaną kapką entuzjazmu.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- Nie chcę. - odpowiadam szybko. - Zabierz mnie do domu. - chrypię.
Offline
Kręcę głową.
- Teraz nie możemy iść do domu. - Nawet już się nie uśmiecham sztucznie. - Chodź. Potem wykombinujemy, co z domem.
In the night I hear them talk the coldest story ever told
Somewhere far along this road he lost his soul to a woman so heartless
Offline
- Dobrze. - odpowiadam bez entuzjazmu i ruszamy przed siebie.
Offline
Idę ulicą w stronę mojego mieszkania. Ostatnio tak mi się nie chce studiować, że to jest aż dziwne. Skręcam w jedną z bocznych uliczek prowadzących do mojego mieszkania. Normalnie rzadko kto tędy chodzi. Powinnam się bać. Prycham na samą myśl o strachu.
http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=195540578
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Stoję oparta o mur ze skrzyżowanymi ramionami na piersi. Muszę odetchnąć. Głęboko oddycham.
Jeszce zanim dziewczyna pojawia się w moim polu widzenia słyszę jej kroki.
Co taka paniusia tu robi?
Przyglądam się jej dokładnie gdy zbliża się w moją stronę. Za cel biorę jej torbę. Może i nie wygląda jakoś najlepiej... Ale to przecież tylko zabawa.
Śmieję się się zimno kiedy szatynka mnie mija i rusza za nią.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Słyszę, że dziewczyna stojąca przy murze chce mnie okraść. Przekładam torebkę przez głowę, by miała utrudnione zadanie.
Idę dalej nie zaszczycając jej nawet spojrzeniem.
Wiem, że za mną idzie. Gdy nagle słyszę usatysfakcjonowane myśli w jej głowie i wiem, że już wyciąga rękę po moją torebkę, szybko się odwracam i przywalam jej prosto w twarz.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Szybka jest. Zabawa się rozkręca. Przynajmniej będzie ciekawie.
Łapię za torbę i ciągnę. Wiem, że to nic nie da ale to jest własnie jest zabawne.
Po chwili jednak nudzi mi się to i z całej siły kopię dziewczynę w łydkę na co ta syczy z bólu. Nie ma to jak glany.
Uśmiecham się szyderczo i popycham ją. Zaczynam sięgać ręką po scyzoryk który mam w tylnej kieszeni.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Scyzoryk.
Siłą woli sprawiam, że scyzoryk wylatuje z jej kieszeni i leci do mojej ręki.
Tak jej się podoba moja torebka? Czemu nie? Skoro tak, to ona może ją zgubić. Sprawiam, że pasek od torebki odpina się od całej reszty i obwiązuje jej dłonie. Przy okazji przygważdżam jej glany do podłoża.
Gdy już nie może się ruszać, wstaję z ziemi i doskakuję do niej. Przykładam jej scyzoryk do gardła.
- Masz jeszcze jakieś durne pomysły? - Syczę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Uśmiecham się szyderczo.
- Nie doceniłam cię. - mówię dokładnie mierząc ją wzrokiem.
Jej dotyk sprawia dziwne mrowienie... Czyżby?
Nie zastanawiam się już dłużej. Całą swoją energię poświęcam na przechwycenie daru dziewczyny. Czuję jak powoli przechodzi na mnie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Przechwytuje moje moce. Słyszę to w jej myślach. I nikt normalny nie nazywa tego "darem". Staję jak wryta.
- Echo?
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
Marszczę brwi.
- Shadow Mind... - mówię po czym zerkam na jej dłoń która nadal trzyma scyzoryk przy moim gardle. - Czy mogła byś to odsunąć od mojej szyi? - pytam ironicznie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Tylko jeśli mi oddasz torebkę - mówię spokojnie.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- A bierz se ją w cholerę. - odpowiadam wciskając jej torebkę z powrotem w ręce. - Mogę mój scyzoryk? - wyciągam dłoń i zaginam palce w geście pospieszenia jej. - Mhm?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline