Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dobrowolnie oddał się w ręce Roana. A ten, cóż, torturował go tak długo, aż młody się poddał.
Offline
Oczy mi ciemnieją. Nie wiem, czy jestem bardziej wściekła, czy zrozpaczona, czy... Burza uczuć we mnie szaleje. Słyszę grzmot. Ogromny huk, który rozlega się na dworze.
- Kim jest ten cały Roan? - Pytam.
Moje dłonie automatycznie robią się metalowe, gdy wypowiadam to imię.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Był synem mojego przyjaciela. Został opętany przez Abaddona. Ale aktualnie smaży się w piekle. - wzdycham - Razem z Araelem - dodaję ciszej.
Offline
Łzy stają mi w oczach, jednak nie chcą spłynąć po policzkach. Z trudem oddycham, nadal stojąc w tym samym miejscu.
- Chciałabym go móc zabić własnoręcznie - mówię zimny głosem, zaciskając metalowe dłonie w pięści. Rozlega się kolejny grzmot.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Spokojnie. - mówię łagodnie - Jimmy'emu nic nie jest. Bardziej martwię się o Araela niż o niego.
Offline
Arael? Zaraz zaraz... Przechylam lekko głowę.
- To ten barman? - Rozluźniam pięści. Łzy zasłaniają mi spojrzenie, ale nadal nie chcą upaść. Podchodzę i siadam obok Jordana. - I skąd wiesz, że Jimmiemu nic nie jest? Przecież on nie... - nie powiem tego.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Przytakuje - Umarł z uśmiecham na ustach. To nie może oznaczać nic złego.
Offline
Nachylam się nad barem i łzy w końcu skapują szybko na blat, tworząc dwie plamy. Brakuje mi oddechu.
- Żałuje, że mnie przy nim nie było - mówię cicho. - Powinnam być.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Nie miałaś pojęcia. - kręcę głową - Wciąż nie wierzę, że był w stanie się tak poświęcić.
Offline
- Opowiedz mi - mówię. - Wiem, że z reguły mało mówisz, a ja lubię ci dokuczać. Ale opowiedz.
Kolejny grzmot.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Nie wiem zbyt wiele. Roan odwiedził go w szpitalu tuż przed jego wyjściem. Ukrywał to. Potem poszedł z nim. Zostawił liścik, że odwiedza kolegę. Dopiero później, kiedy obdzwoniłem jego znajomych, zrozumiałem co się stało. Zaczęliśmy go szukać z Araelem. Ale znaleźliśmy go za późno. - chowam twarz w dłoniach - Kiepski ze mnie opiekun.
Offline
Podnoszę głowę. Wyciągam dłoń w jego stronę, ale waham się w ostatniej chwili. W końcu jednak decyduję się położyć mu rękę na ramieniu.
- Byłeś świetnym opiekunem - mówię łagodnym głosem. - James cię uwielbiał. Nie wiem, jak mogłabym ci dziękować.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Unoszę głowę - Nie musisz. To byla czysta przyjemność. - uśmiecham się słabo.
Offline
Zabieram rękę. Dziewczyna obok Jordana nadal płacze. Znała ich?
- Mam nadzieję, że dzieciak będzie nas nawiedzał. Spodziewam się że przyjdzie z armią wiewiórek, lub może... - chcę zażartować, ale głos mi się łamie.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Przyjedzie na srebrnym koniu. - kończę za nią. - Odwiedzi nas. Nie odpuści.
Offline
-Jimmy był naprawdę niesamowitym człowiekiem, naprawdę nie do wiary, że poświęcił swoje życie i szczęście dla innych.- mruczę pod nosem, ścierając z policzka ręką skapujące łzy.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
Zerkam na dziewczynę, płaczącą obok Jordana.
- Mhm - mruczę pod nosem. - Chcecie coś do picia?
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Kręcę głową. - Szlachetna krew. - spoglądam na Sam.
Offline
- Szlachetna? - Marszczę brwi.
Zamawiam dwa shoty czystej wódki dla siebie i wypijam oba na raz.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Z tego co widzę, tak - nie znam ich ojca, ale znam ich. To mi wystarcza.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- No tak. Czasem zapominam, że ojciec ma 180 lat - mruczę i zamawiam kolejnego shota.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
Wzruszam ramionami. - Nie wiem. Nie znam.
Offline
- Chyba nie chcesz. - Wzruszam ramionami. - Będę musiała mu powiedzieć. - Przygryzam wargę.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline
- Powiedz. Musi się dowiedzieć. - kiwam głową.
Offline
Wypijam jeszcze jednego shota. Robi mi się ciepło. Jednak tym razem alkohol nie sprawia, że czuję się weselsza. Wręcz przeciwnie. Mam ochotę się rozpłakać. Krzywię się.
- Chyba będę musiała pójść. - Powstrzymuję łzy ostatkiem sił. - On... musi się jak najszybciej dowiedzieć.
Cool story bro, wanna hear mine?
Once upon a time I didn't give a fuck. The end.
Offline