Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Otacza mnie w jakąś tarczę. Prycham.
- Serio Magnetica, tylko na to cię stać? - powoli zaczynam pobierać jej energię. Nie wygra ze mną. Nie dziś.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-05 20:04:26)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Mierze go stalowym wzrokiem. Chce walczyć? Dobra.
Unoszę ręcew gore i "wytwarzam" mgłę. Nastepnie podbiegam do niego od tyłu (wcześniej, rujnując pułapkę) i podkladam mu nogę. Upada na kolana, a ja stosuję prawy sierpowy.
- Ouł.. Zabolalo? - stwierdzam gdy strużka krwi poleciała mu z nosa. - Tak mi przykro. - mówię z udawaną skruchą.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Dotykam krwi lejącej się z nosa. Nie do wiary. Ta czarna gnida odważyła się mnie uderzyć. Na jej miejscu już bym uciekał.
Gwałtownie podnoszę się z miejsca, nie przestając wysysać z niej energii. Zaatakuję dopiero wtedy ,gdy będę miał wystarczającą ilość jej zapału.
Na razie, trochę się z nią pobawię.
- Troszeczkę. - mówię.
Staję w pozycji do walki i przymierzam się do kopniaka z wyskoku, lecz Magnetica robi unik. Karcę się w duchu. Och, będę musiał to poćwiczyć.
Nie udaje jej się jednak za drugim razem. Podcinam jej nogi i patrzę jak upada.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Patrze z dołu na blondyna. Jak on śmiał! Juz nie żyje. Czuję jak wysysa ze mnie energię. Muszę to jakoś przerwać. Szybko....
Widze leżąca na ziemi kobietę, która zaatakowałam. Szybko do niej podbiegam i wyciagam mały nóż. Przykładam powoli do jej gardła. Widze w oczach chłopaka, że coś dla niego znaczy.
- Przestań wysysac ze mni3 energię, albo ona umrze. Widzę, że jest ci bliska. Szkoda by było, gdyby umarła. To jak będzie Ciastko?
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
- Nie wierzę. Jesteś aż taka słaba ,że potrzebujesz zakładnika ? -kpię z niej.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-05 20:29:29)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Piorunuje go wzrokiem. Mysli, ze jestem slaba? Zobaczymy.
Szybko przecinam ostrym narzędziem szyję dziewczyny. Krew tryska jej z żyły, a ciało bezwładnie upada na ziemię. Zauważam chwilę słabości u blondyna.
- Co? Myślałem, że tego nie zrobię? - mówię i rzucam się na niego. Bije go po twarzy i kopię po rękach. Na koniec "przenoszę" jego umysł do dżungli. Widzę jak sie rozgląda dookoła. Ha! A to dzieje się tylko w jego głowie... Moze nasle na niego malpy?
- Jak się bawisz Ciastko? - kpie.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Idę ulicą z słuchawkami na uszach gdy widzę nie codzienną scenę, dziewczynę bije chłopaka a obok nich leży jakaś wykrwawiająca się dziewczyna. Zdejmuję słuchawki i podchodzę bliżej, raz kozie śmierć.
-Przepraszam bardzo co tu się dzieje?! To jest miejsce publiczne a dokładniej środek ulicy.- przewracam oczami.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
- Zamknij się- oodpowiadam nawet nie patrząc na ową dziewczynę. Co ona sobie mysli? Mój wzrok ląduje z powrotem na Ciastku.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Krzywię się. Nie tak to sobie wyobrażałem.
Ugh, mądralo przez ciebie zginęła bezbronna kobieta! Weź się w garść.
Nagle obraz miasta znika i zastępuje go dżungla. O cholera. Dopiero po chwili sobie przypominam ,że tak działa jej moc. Muszę ją powstrzymać i to natychmiast.
Całą uwagę skupiam na wydostaniu się z tego cholerstwa.
Otwieram oczy i znów jestem w mieście. Udało się.
Nagle o głowy wpada mi pewien pomysł. Szybko chwytam za torebkę i używając swej mocy , zamieniam ją w szarych proch.
- Mój prezent dla ciebie kochanieńka. - dla bezpieczeństwa otaczam siebie oraz dziewczynę, która podeszła polem siłowym. Teraz nie wygra.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Fukam rozłoszczona. Jak on mógł to zniszczyć?!
- Zaraz będziesz zbierał tą swoją piękną buźkę z ziemi. - groze mu. Mam go dosyć! Wytwarzam armię żołnierzy, którzy natychmiast atakują jego oraz dziewczynę.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Pisnęłam i rzuciłam się na ziemię zakrywając dłońmi twarz gdy zobaczyłam żołnierzy którzy zaczęli mnie atakować. Jezu skąd oni się tutaj wzięli?! To niemożliwe, to nie może dziać się naprawdę, ale się wpakowałam, mogłam nie pochodzić.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
Przewracam oczami. Ta walka nigdy się nie skończy. Ktoś musi ją skończyć. Teraz. Zaraz.
Z pola siłowego tworzę kulę i rzucam nią w szereg żołnierzy.
Następuje ogłuszający wybuch. W chwili nieuwagi Magnetici. Podbiegam do leżącej dziewczyny.
- Hej, możesz biec?- szturcham ją w ramię, chcąc zwrócić uwagę. W końcu ma prawo mnie nie słyszeć.
Żadnej reakcji.
Kurde, nie mam czasu. W ostatniej chwili decyduję się na niezgodny z prawem krok. Biorę szatynkę na ręce i zaczynam uciekać.
Gdy dobiegam do bezpiecznego miejsca. Pomagam jej stanąć na nogi
- Wszystko w porządku?
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-05 21:25:28)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Zaśmiałam się sucho.
- TCHÓRZ! - krzyknęłam tak by mnie słyszał. Nastepnie odeszłam z miejsca zdarzenia jakby nigdy nic się nie stało.
"Jeśli nie czujesz straty po odejściu człowieka, to znaczy, że ten człowiek nic dobrego dla ciebie nie zrobił."
Offline
Opieram się o ścianę ciężko oddychając. - Mógłbyś mi powiedzieć, co się właściwie stało?- zapytałam słabym głosem.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
No pięknie Alain, teraz się tłumacz.
- No, bo ..- nie mogę je przecież o tym powiedzieć. Muszę coś wymyślić. - Kręcimy film sience fiction. - masuję kark. - To wszystko to była tylko gra. Wiem, że to dziwnie wyglądało, ale to tylko i wyłącznie zwykła gra aktorka. Tak naprawdę nikt nie zginął. - myślę nad właściwym doborem słów. - Czasem sam się zastanawiam jakim cudem te sceny wychodzą tak realistycznie.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-05 21:51:52)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Serio?- prychnęłam.- O mało co zawału nie dostałam!- prawie krzyknęłam.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
- Przepraszamy. Wiele razy mówiłem reżyserowi, by zaznaczył ,że w tym, a tym dniu będą kręcone sceny do film.- dalej brnę w to kłamstwo. Och, będę się za to smażył w piekle.. - Ale nigdy nie słucha. Bo wiesz, on zawsze wie lepiej.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-05 21:56:38)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Przewróciłam oczami.- Następnym razem serio radzę postawić jakiś znak, bo myślałam,że coś się naprawdę dzieje.-westchnęłam.- A teraz muszę iść, możliwe że jestem spóźniona na zajęcia.- mruknęłam i oddaliłam się.
My name is Juliett Falls and I am the blondest women alive. To the outside world I'm an ordinary nurse, but secretly, with the help of my friends in Agency, I use my blonde hair to fight crimes and find other metahumans like me. I didn’t hunt anyone, but in doing so, I opened up my blonde hair to new threats. And i'm the only one blonde enough to stop them. I am.. CURARIE.
Offline
Wchodzę do pomieszczenia. Całe szczęście, że istnieje coś takiego jak makijaż... Spałam 5 godzin. Idę długim korytarzem i zatrzymuję się przy sali. Stoją tam inni uczniowie. Może jakimś cudem uda mi się uniknąć rozmowy.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Zauważam Lisę. Wchodzi do sali wykładowej i zajmuje miejsce, oczekując na zajęcia. Siadam obok niej.
- Ktoś tu chyba unika ludzi - mówię.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Taka już jestem - wzdycham - Z kim teraz mamy? - wyciągam z torby kartkę oraz kredkę i zaczynam rysować.
Gdyby to było prostsze... Może bym go nie uderzyła, gdyby on mnie nie wrzucił do wody... Ale to przecież nie moja wina...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Spoglądam na plan.
Cholera.
- Z Schaefferem. - Przewracam oczami, jak gdyby nigdy nic, po czym patrzę na to, w jakim stanie jest Lisa. - Jakaś całonocna impreza?
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Nie do końca - przegryzam wargę i staram się szybko zmienić temat. - Schaeffer... A to chyba nie będzie aż tak źle? - śmieję się cicho spoglądając na Calliope.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiecham się jednym kącikiem ust.
- Przynajmniej nie jest stereotypowym, grubym intelektualistą-pasjonatą pod sześćdziesiątkę.
It is in herself.
She will find the strength she needs.
Offline
- Nie wiem. Nie znam go - przyznaję.
Ale za to... MASZ BYĆ CICHO.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline