Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3
- Gdzie się tak spieszysz, co? - Pytam, nie przestając się uśmiechać.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- No... Do tak jak by... Pracy? - mówię pytająco i wzruszam ramionami.
Umówiłam się z Mind na mały napad na jubilera. Jak to mam niby inaczej nazwać?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kiwam głową ze zrozumieniem.
- Ale poleżysz tu jeszcze ze mną? - Pytam, posyłając jej blagające spojrzenie. - Tylko chwilę.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Miałam zostać tylko chwilę i jak to się skończyło? - pytam ironicznie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Leżymy obok siebie w ciszy... Spokojnej i łagodzącej ciszy. Dopiero po paru minutach postanawiam ją przerwać.
- Masz jakieś marzenia?
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Patrze na Alaina. Marszczę brwi w zastanowieniu.
Tak, jedno. Jedno jedyne marzenie. Aby znaleźć i zniszczyć tego potwora, który uważa się za bohatera i który zabił mi matkę.
- Nie. - odpowiadam krótko. - A ty? - pytam po krótkiej chwili namysłu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Ja? Chciałbym założyć własną restaurację. Z bogatą kartą dań i pięknym wnętrzem. - Uśmiecham się na samo wyobrażenie.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Przez moją twarz przechodzi cień uśmiechu.
- Powodzenia. - mówię dokładnie go obserwując. - Alain, muszę uciec iść. Naprawdę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzdycham.
- Odprowadzę Cię - proponuję, wstając z łóżka.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Wstaję.
- Na prawdę nie trzeba. - patrzę na zegarek. - Cholera już 11?! - wychodzę z sypialni i znajduję swoje buty. Zaczynam je zakładać. - Poradzę sobie. - powtarzam widząc jego spojrzenie.
Tym razem mnie nie przekona.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
No tak. Poradzę sobie. Odprowadzam Briss do drzwi.
- Na razie. -mówię, nie patrząc jej w oczy. Dlaczego to wszystko jest tak skomplikowane? A może to jest znak, wskazówka, że nigdy nie powinniśmy być razem. Zresztą nie wiem.
Dziewczyna odchodzi, a ja biegnę za nią.
- Zaczekaj! - Krzyczę.
Zatrzymuje się. Teraz, albo nigdy.
- Przepraszam, ale muszę to zrobić. - Ujmuję jej delikatną twarz i muskam wargami jej usta.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Kiedy jego dłonie ujmują moją twarz cała aż drżę.
Nie mam czasu, przestaję myśleć...
Jego wargi muskają moje usta, a moje policzki zaczynają płonąć. Czuje motyle w brzuchu.
Nie wiem co chcę zrobić. Czy chcę odwzajemnić pocałunek czy uciekać...
Sekundy mijają. Opieram dłonie na jego torsie i dosłownie o sekundy przedłużam tą zupełnie niezrozumiałą dla mnie chwilę. Po upłynięciu tych sekund odpycham Alaina i odsuwam się pod ścianę.
Cała się trzęsę z nadmiaru emocji. Błądzę spojrzeniem po jego twarzy.
Widzę, że chce się odezwać. Kręcę energicznie głową nie pozwalając mu na to i najszybciej jak potrafię opuszczam budynek.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Opieram się o ścianę, następnie się po niej zsuwając.
Chowam twarz w dłoniach.
To koniec. To musiało się tak skończyć. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że byłem tego świadomy. Wiedziałem, że odejdzie i pozwoliłem jej na to. Muszę ponieść konsekwencje i w końcu zapomnieć...
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3