Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Typ takiej księżniczki, która uważa, że wszystko jej wolno i we wszystkim jest najlepsza.- przewróciłam oczami.- Ja również dziękuję.- uśmiechnęłam się i podniosłam z krzesła wygładzając sukienkę.- Do zobaczenia.- powiedziałam i wyszłam.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Otwieram drzwi i wchodzę do pokoju spotkań. Dygam, jak mnie nauczono, gdy byłam mała. Lekcje etykiety jednak na coś mi się zdały. Przynajmniej to mi się przyda w pałacu. Chyba, że książę podejrzewa, że gwardziści oglądają filmy porno, to wtedy mogę dla niego zhakować ich komputery.
- Wasza wysokość, to dla mnie zaszczyt. - Witam się.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Jakże oficjalnie... Wydaje mi się, że wyczuwam w tym kpinę. A może to tylko złudzenie...
-Mnie też miło cię poznać Delilah- uśmiecham się do kandydatki i odsuwam jej krzesło.- Szczerze mówiąc, gdy zobaczyłem twoje zgłoszenie, od razu chciałem cię o coś zapytać. Praca naukowca sprawia ci przyjemność, czy robisz to z przymusu?
Offline
Sztywnieję. Czemu ludzie mnie o to ciągle pytają? Coś w tym musi być? Nie. Przecież lubię swoją pracę.
- Wykonuję to, co do mnie należy. Moja motywacja i chęci nie mają tu znaczenia. - Zakładam nerwowo włosy za ucho. Nawet nie wiedziałam, że się stresowałam. - Książę lubi wszystkie swoje obowiązki?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Mów mi Fabian- w porównaniu z poprzednią, ta dziewczyna jest naprawdę dużo bardziej oficjalna. Aczkolwiek można też powiedzieć, że jest dużo lepiej wychowana.- A w kwestii obowiązków, to oczywiście wielu nie lubię. Wbrew pozorom, od zawsze specjalizowałem się w układaniu planów- strategicznych, politycznych i tym podobnych. Lubię rozwiązywać problemy państwa, choć rzadko matka dopuszcza mnie do głosu, bo moje plany są dość... radykalne?- śmieję się cicho.- Natomiast nienawidzę papierowej roboty. Co innego ułożenie planu, a ci innego wypełnienie wszystkich formalności. Statystki są zdecydowanie moim największym wrogiem.
Offline
- Radykalne plany, mówisz? - Próbuję być już mniej oficjalna. - To w sumie ciekawe. Po ślubie zostaniesz koronowany, więc będziesz mógł sam podejmować decyzje. - Uśmiecham się krzywo. - Podobno jest ryzyko, jest zabawa. A w polityce przyda się trochę świeżej krwi. - Przypominam sobie dane z komputera pałacowego. Śmieję się cicho. - Wiesz, jakbyś miał problemy z formalnościami, to wiesz gdzie mnie szukać.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Delilah wyzbyła się zbędnych formułek. I dobrze. Jest bardzo intrygująca. Mam wrażenie, że każde jej słowo ocieka ironią, która mimo tego pozostaje niewychwytna.
- Nie będę zarzucał robotą mojej kandydatki- przewracam oczami ze śmiechem.- Zapytam cię jeszcze o motto, którym się kierujesz, jakąś zasadę życiową.
Chcę dowiedzieć się o niej w ten sposób czegoś więcej, poznać jej stosunek do życia...
Offline
- Wiesz co, Fabian... Jest taki jeden cytat. Właściwie jego ostatnia część. Ale jest dość długi i chyba się zanudzisz na śmierć. - Uśmiecham się. - "Wszyscy ludzie śnią, ale niejednakowo. Ci, którzy śnią w nocy, w najmroczniejszych zakamarkach umysłu, budzą się rano z przekonaniem, że były to tylko majaki. Są jednak i tacy, którzy śnią za dnia, i ci są ludźmi niebezpiecznymi, gdyż nierzadko z otwartymi oczami odtwarzają swe senne marzenia, pragnąc przemienić je w rzeczywistość." - Kończę recytować z pamięci fragment i zakładam znów włosy za ucho. - To z Lawrenca. Nie czytałam, ale cytat utkwił mi w pamięci. Mam go nawet na ścianie w pokoju.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
I co zrobił Fabian, gdy to usłyszał? Oczywiście, Fabianek wpadł na pomysł! "Pomysłowy Dobromir się znalazł". Wymyślona wersja Ashanima jest jeszcze bardziej irytująca, niż ta prawdziwa. Ehh... Wracam myślami do cytatu.
- Jeśli ufać tej teorii, to jestem bardzo, ale to bardzo niebezpiecznym człowiekiem- uśmiecham się krzywo.- A ty?
Offline
Unoszę kącik ust do góry.
- Nie mnie to chyba oceniać. Robię, co mogę, ale czy mi wychodzi, to zobaczymy. - Waham się chwilę. - W sumie to mnie częściowo trzyma przy zawodzie naukowca. Zmiana marzeń w rzeczywistość. Próba naprawienia świata. - Marszczę brwi. - Gadam od rzeczy. - Kręcę głową z krzywym uśmiechem.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
-Nie, to brzmi bardzo logicznie. Zmieniasz coś, co wcześniej był tylko czymś marzeniem w rzeczywistość. Tak robią naukowcy. Albo ekscentryczni książęta- parskam śmiechem.- W każdym razie: Bardzo miło się z tobą rozmawiało, Delilah.
Offline
- Z tobą też. - Uśmiecham się. - Dobrze ci poszło. Jak z każdą kandydatką tak rozmawiasz, to dasz radę.
Zaczynam wychodzić, ale wtedy wpadam na pomysł. Głupi, bo głupi, ale czemu nie? W ostatniej chwili się odwracam i dygam.
- Etykieta nadal obowiązuje. - Śmieję się cicho i wychodzę z pokoju spotkań.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wchodzę do pokoju spotkań i szybko dygam. - Wasza Wysokość - Staram się uśmiechnąć.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Dzień dobry Lily Rose- wstaję i odsuwam kandydatce krzesło.- Podobno świetnie grasz i śpiewasz...
Offline
Cicho dziękuję.
- Nie powiedziałabym, że "świetnie" - robię cudzysłów w powietrzu - ale jest to moja pasja i w wolnym czasie staram się ją pielęgnować. - dodaję.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Na czym lubisz grać najbardziej? A może wolisz śpiewać?
Moduł "Pomysłowy Fapianek" po raz enty aktywowany.
Offline
- Lubię robić to i to - śmieję się cicho - Moimi ulubionymi instrumentami są gitara elektryczna i akustyczna. Wydają piękne dźwięki. Chociaż śpiewanie, też nie jest złe. Lubię piosenki rockowe - uśmiecham się. - A... Wasza Wysokość, co lubi robić? - pytam się niezbyt głośno.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Właściwie to trzy rzeczy. Czytać, pływać i reżyserować. Na tym się opiera całe moje życie. No... i jeszcze trochę na byciu księciem, ale to szczegół- śmieję się serdecznie. - Wiesz, co? Chodź za mną.
Zanim dziewczyna zdąży zareagować, chwytam ją za rękę i ciągnę w stronę korytarzy.
Offline
Trochę zaskoczona idę za księciem. Jestem ciekawa, gdzie chce mnie zaprowadzić... Albo... od razu wylać? Może nie... uśmiecham się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wchodzimy po schodach w górę, a potem skręcamy kilka razy. Spoglądam szybko na stopy dziewczyny.
-Bogu dzięki, że nie szpilki- uśmiecham się i idę dalej.
W końcu docieramy do drzwi. Nie ma żadnej tabliczki, więc Lily wciąż nie wie, gdzie jesteśmy.
-Jak myślisz, co to za komnata?
Offline
Zastanawiam się. Oby tylko nie palnąć coś głupiego, jak to w naturze Lily Rose Sheve bywa. - Kino? Sala do kręcenia "Biuletynu"? - śmieję się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Pudło i... też pudło.
Zamaszystym ruchem otwieram drzwi. Postanawiam udawać oficjalność.
-Lady Lily Rose, mam zaszczyt zaprosić do... sali muzycznej- mówię głosem kamery nerw. Nie mogę się powstrzymać i parskam śmiechem.- Raczej kiepski ze mnie aktor.
Offline
- Lepiej być szczerym niż udawać - mówię - Bo bycie aktorem czasem wchodzi w nawyk, a tego nie lubię - uśmiecham się szczerze.
Wchodzę powoli do sali i nie mogę ukryć zdziwienia. Tu jest... cudownie.
- Potrafisz grać na jakimś instrumencie? - pytam.
Trzeba było użyć słowa "Wasza Wysokość" Lily!
- Znaczy .. Czy Wasza Wysokość potrafi grać na jakimś instrumencie? - poprawiam się.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
-Wystarczy Fabian. Etykieta potrafi być męcząca.- przewracam oczami na myśl o tych wszystkich sztucznych uprzejmościach.- A odpowiadając na twoje pytanie: nie i nigdy nie potrafiłem. Jestem totalnym beztalenciem muzycznym.
Offline
- Każdy potrafi grać na instrumencie - mówię i szukam wzrokiem bębnów. Stoją w rogu. Biorę je do rąk i podaję Fabianowi. - Bębny dopasowują się do właściciela w zależności od tego jak gra - uśmiecham się, a sama biorę gitarę akustyczną i powoli zaczynam grać.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline