Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie wierzę, że to robię, ale podnoszę głos. - Czy jest to możliwe do spełnienia?! - krzyczę. To musi być ciekawy widok. Dzieciak krzyczy na dorosłego.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Myślisz, że wiem? - mruczę
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Co. Za. Debil. - To twoje marzenie. - prycham - Baczność, żołnierzu. Zaraz nauczycie się, jak spełnieniać marzenia i zdobywać kobiety.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- To rób co uważasz za słuszne generale - wzdycham. Jakiś dzieciak chce mnie uczyć.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Po pierwsze jesteśmy pewni siebie i nie pozwalamy sobą pomiatać. Zwłaszcza piętnastoletnim dzieciakom, które przed chwilą poznaliśmy.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Mam się zachowywać jak dowódca złyy... Znaczy, mam się zachowywać jak skurwiel bez serca? - unoszę brwi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Po drugie. Jesteśmy MILI i CZARUJĄCY. Patrz i się ucz. - na ławce nieopodal siedziała jakaś smutna babcia. Podbiegłem do budki z kwiatami i kupiłem żółtego tulipana. Następnie podszedłem do kobiety. - Dzień dobry, pani. - spojrzała na mnie zdziwiona - Mamy piękny dzień, nieprawdaż? - staruszka pokiwała głową. - Równie piękny jak ten tulipan. - wyciągnąłem kwiatek zza pleców. - Niestety, ja nie mogę się nim zaopiekować. Może pani by mogła? - kiwnęła głową, a ja podałem jej kwiat z uśmiechem. - Życzę miłego dnia. - skłoniłem się i odbiegłem. Stanąłem koło Lewisa. - Spójrz na staruszke i powiedz mi, czy się uśmiecha.
Ostatnio edytowany przez James (2016-04-13 22:26:52)
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Patrzy się kwaśno, bo chyba ma alergię na pyłki - śmieję się pod nosem.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Odwracam się przerażony, ale Lewis żartował. Zabije. - Pojąłeś na czym to polega?
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Taa...Chyba skupię się na byciu samotnikiem.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Podszedłem do niego i kopnąłem go w piszczel. - Jesteś tchórzem, Lewis. I mówi ci to dzieciak. Więc zapamiętaj to sobie. Jesteś TCHÓRZEM. A potem nie wyj, bo ktoś ci ją odbił, bo to tylko i wyłącznie TWOJA wina. - splunąłem mu pod nogi i odwróciłem się. Zrobiłem kilka kroków.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Myślisz, że to takie łatwe? Chciałbym, ale nie wiem czy potrafię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- To się cholera jasna dowiedz! Ile ty masz lat? Dwa? Trzy? Bo się kur... czuję jak w przedszkolu.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Idę obok Araela w stronę parku. Jesteśmy już obok dębu, kiedy zauważam Lewisa.
- O, nie, nie, nie... - mówię szybko. - Czy ty to widzisz? - warczę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Emmm... Jimmy? I Lewis? W jednym miejscu, akurat wszyscy... - zaczynam się niepokoić...
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- To mi nie pomagaj. - mówię i ... - To Lisa! I Arael?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Odwracam się. - No, ciołku. Masz szansę mi udowodnić, że jednak nie jesteś tak tępy, jak się z początku wydaje.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Wracamy się - krzyżuję ramiona. - ja z nim nie wytrzymam. Ale ten chłopczyk obok Lewisa wygląda jak aniołek. - śmieję się.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To dzieciak... A w nim mój Anioł... - warczę pod nosem.
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
Podszedłem do budki z tulipanami i kupiłem żółty kwiat. Chwilę później znalazłem się obok Lisy i Araela. Popatrzyłem się to na nią to, a to na niego i uśmkechnąłem się szczerze.
- To dla ciebie, ten kwiat. - mówię - Jest równie piękny jak ty. - co dalej... Otóż pomyliły mi się strony i zamiast Lisie dać tulipana, to Arael go dostał. Dziewczyna zwijała się ze śmiechu.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Uderzyłem ręką w twarz. Tak blisko a tak daleko. Nie wierzę, że można być tak głupim. Podszedłem do nich i od razu tego pożałowałem. Z tyłu głowy odezwał się Mike. "Arael..." wyszeptał, a ja prychnąłem.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Plasnąłem się w czoło.
- Lewis. Zlituj się i cholera, zachowaj się porządnie! - syknąłem złowrogo. - Dziewczynę masz tam. A mnie w spokoju zostaw - mówiąc to odsunąłem się od gołąbeczków. Pożałowałem. Poczułam Michaela.
Ostatnio edytowany przez Smok (2016-04-13 23:14:59)
"ARAEL NIEŻYJE. JESTEM TYLKO JA - UOSOBIENIE OGNIA I ZŁA."
Offline
- Lisa ja... To nie było specjalnie. - marszczę brwi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wzdycham i odchodzę na bok. To słodkie. Oby zadziałało.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
- Okej, okej - śmieję się ciszej - Nie musisz się tak stresować. Nie ugryzę cię. Ale to było miłe co powiedziałeś do Araela - znowu dostaję napadu śmiechu.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline