Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Nie powinieneś... kochał cię. I nadal cię kocha gdziekolwiek jest. - mówię cicho. - Wiele razy mogłam się o tym przekonać.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
"Kocha cię".
- Dlaczego nie zdążyłem mu powiedzieć, że też go kocham...? - zapytałem sam siebie kuląc się. W głowie wirowały milony możliwych scenariuszy. Żaden z nich się jednak nie wydarzył.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- A... - muszę się go o to zapytać. - Pocałował cię? - pytam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Musnąłem wargi.
- Tak... Zaraz potem mnie odepchnął i straciłem przytomność... a potem... widziłem już go we krwi, jedną nogą w Piekle...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Postąpił odważnie. Ale wiem, że chciał cię uratować... Raz przyszłam do niego, kiedy odprawiał rytuał nad jakimś zwierzęciem. Próbował wielu sposobów, żebyś był wolny. - mówię. - W końcu mu się udało...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Ale jakim kosztem...? James nie żyje. Jego samego tu nie ma. Czy było warto? - spytałem się.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Jesteś tutaj. To się liczy. A Jimmiemu jestem winna podziękowania. Myślę, że w Niebie odpocznie od tego wszystkiego. Może kiedyś do nas przyjdzie jako jeden z Aniołów? - pytam. - Był wspaniałym człowiekiem...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Uśmiecham się mimowoli.
- Tak... - wspominam Jamesa. - Naśmiewał się z mojego zafascynowana Araelem - kręce głową. - Był żywym duchem zdolnym do wielkich czynów - przyznałem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- To prawda. A do tego świetną swatką i wiewiórem rzucającym ludziom żołędzie po głowie. - uśmiecham się. - Myślę, że kiedyś wróci...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Nie da spokoju, ani mi, ani żadnemu z ludzi w tym mieście - przyznałem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Ciekawe kogo najpierw nawiedzi. - unoszę brew. - Właśnie... zawsze zastanawiało mnie jak to jest być w czyjejś głowie. Kłóciliście się z Jimmym? - pytam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Ocieram wilgotne oczy.
- Tak... nawet często. Zdecydowanie nie byliśmy jednomyślni, jednak poznanie go to była przyjemność...
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Miło się z nim rozmawiało... Do tej pory pamiętam jak Jimmy poradził mu, żeby kupił kwiatka i dał go Araelowi. - pojedyncza łza spływa mi po policzku, ale uśmiecham się. To jedne z bardziej przyjemnych wspomnień.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Pamiętam to - stwierdziłem. - Widziałem wiele rzeczy oczami Jamesa... - przyznałem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Rozmawiałeś z kimś odkąd tu jesteś? - pytam.
Dlaczego nie porozmawiałam wcześniej z Araelem... dlaczego postanowiłam stwierdzić, że wszystko z nim dobrze? Źle myślałam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Jordan bardzo przejął się Jamsem. Nie wiedziałem gdzie pójść, a potem poczułem aurę Araela i trafiłem tutaj... nie mogłem się skącentrować i instynkt wziął górę... - wyjaśniłem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Kiwam głową i idę do kuchni. Otwieram zamrażarkę. Wyciągam pudełko z waniliowymi lodami i nakładam do srebrnego pucharku. Podaję go Michaelowi.
- Araelowi zawsze poprawiały humor. Spróbuj. - mówię i wyciągam telefon.
4 nieodebrane połączenia od Lewisa. Porozmawiam z nim jak wrócę. Nie wiem jak mu to powiem. Może w ogóle tego nie zrobię...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Biorę bucharek do rąk.
- Dziękuję ci Liso - powiedziałem. Spojrzałem na zamrożone mleko z aromatami i chemikaliami. I patrzę na jej zatroskaną twarz.
- Czy... coś się stało? - zapytałem niepewnie, niechcąc być wścipski.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Po prostu... boję się jak zareaguje na tą wiadomość ktoś inny. Lubił Araela. - opieram głowę na ramieniu. - Nie wierzę, że go nie ma. - kręcę głową.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Lewis... - zrozumiałem. - Lepiej mu powiedzieć. Po za tym może się martwić o Ciebie... - spróbowałem tych lodów. Były zimne, ale dobre.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Może... Ale nie jestem w teraz w stanie mu o tym powiedzieć. Nawet nie wiem od czego mam zacząć... - wzdycham. - Nie powiem przecież "Cześć Lewis, Arael nie żyje."
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Arael żyje! - powiedziałem trochę zbyt głośno i stanoczo. - przepraszam... Chodzi o to, aby dowiedział się od kogoś bliskiego, a nie tak jak ty... ode mnie. Musiałem Cię wystarczyć.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
- Na początku się trochę przestraszyłam, że go nie ma... to był szok. - zaczynam bawić się palcami. - Mam nadzieję, że nie dobrze go tam traktują i kiedyś znowu uda się na "wakacje". - spoglądam na Michaela.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- To skąplikowane... Ale nie wrócił do Piekła sam - wyznaje. - Wpadł tam, wraz z największym zwyrodnialcem Piekła... I boję się co może się tam stać - szepnąłem.
"A Bóg odsłania przyszłość niesłychanie rzadko i tylko wtedy, gdy zapisana została po to, by odmienić jej bieg."
Offline
Mrugam kilka razy oczami.
- Nie mówiłeś o tym... jak się nazywa i co... co on zrobił, że tam wraca? - pytam cicho.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline