Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Wiadomość dodana po 35 min 16 s:
Prowadzę ja wzdłuż plaży.
- Na pewno masz zamknięte oczy? - Upewniam się, bo nie chcę, aby zepsuła sobie niespodziankę.
Gdy dochodzimy na miejsce, staję i odwracam się w stronę niesamowicie oświetlenego miasta. Puszczam dłoń Briss i pozwalam jej otworzyć oczy.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-15 21:27:50)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Dziwnie się czułam z zamkniętymi oczami.
Słabo u mnie z zaufaniem...
Otwieram oczy. Znajdujemy się kawałek od tego całego zgiełku. Tu plaża jest prawie pusta. Niebo przybrało rdzawy kolor.
Nie wiem jak to się w ogóle dzieje ale na moją twarz wypływa szczery uśmiech.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Spoglądam na uśmiechając się, a jednocześnie zafascynowana dziewczynę. Przeczuwalem, że to miejsce może się jej spodobać. Z dala od hucznej imprezy, od ludzi...
Zostawiam dziewczynę na kilka minut i w międzyczasie podchodzę do opuszczonej budki ratownika, zabieram przyniesiony tam już dawno koc i wracam. Briss dalej stoi wpatrzona w rdzawe niebo. Gdy ją widzę kąciki moich ust unoszą w górę.
- Pięknie, prawda? - Rozkładam bawełniany materiał, delikatny i miły w dotyku, po czym siadam. - Chodź. - Mówię do Briss, wytracajac ja z pewnego rodzaju transu i wskazuję miejsce obok.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Co się ze mną dzieje?
Otępiała patrzę na Alana. Kręcę głową.
- Nie wiem czy chcę zostać. - mówiąc to zerkam na miejsce obok niego. - To nie moja bajka. - krzywię się.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
No tak. Czy ja naprawdę myślałem, że to się uda?
- Bajka. -powtarzam cicho. - Chciałem pokazać ci miejsce z dala od ludzi. Miejsce, w którym można na chwilę przestać być sobą. Miejsce, w którym czas staje w miejscu. Chciałem się tym podzielić z tobą. - Patrzę na nią, lecz po chwili spuszczam wzrok. - Zrozumiem jeśli będziesz chciała wrócić.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Przez chwilę patrzę na niego obojętnym wzrokiem.
To tylko zabawa. - powtarzam w myślach.
- No dobra. - przewracam oczami i siadam obok niego. - Przekonałeś mnie ale... Nie obiecuję, że zostanę długo. - zdejmuję moje buty i stawiam je kawałek od koca. Wracam spojrzeniem do Alana.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Naprawdę? - Pytam, szczerząc się jak głupi. Nie wiem, dlaczego czuję taką radość. Muszę się ogarnąć.
- Hm, opowiesz mi coś o sobie? Choć trochę. - Proszę i kładę się na koc, głowę kładę na ręce i spoglądam to na niebo, to na Briss
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Ugh. - wzdycham. - Dużo by mówić. - dodaję sarkastycznie i przewracam oczami.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Mam czas. - Uśmiecham się ironicznie.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Odwzajemniam ironiczny uśmiech.
- Dziewczyna bez planów i perspektyw na życie. - mruczę pod nosem wpatrując się w może. - Bardzo ambitny życiorys. - uśmiecham się pod nosem i zerkam kątem oka w stroną blondyna.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Możesz mnie uderzyć, jeśli uznasz, że to o co teraz zapytam jest niewłaściwe. - ostrzegam i podnoszę się do pozycji siedzącej, tak by lepiej ją widzieć.- Nie myślałaś nigdy ,żeby to zmienić ?
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-16 10:58:26)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Wzruszam ramionami z obojętnością.
- Nie zależy mi. W sumie... Lubie swoje życie i raczej nie muszę go zmieniać. - odgarniam włosy do tyłu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Uśmiecham się.
-To w sumie dobrze.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- A ty? - pytam wpatrują się w niego, które zrobiło się już całkiem granatowe.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Ja? Hm, no cóż moje życie zawsze było zwariowane. Przydarzały mi się różne dziwne rzeczy. Jedyne, co chciałbym zmienić to kontakt z rodzicami. - błądzę wzrokiem po piasku
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Kiwam głową.
- Jak czegoś bardzo chcesz to to się w końcu spełnia. - myślę o zabójcy matki. Kiedyś go złapiemy z Misty. Zaciskam usta w cienką kreskę.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wzrokiem wracam do Briss i zaczynam przyglądać jej się badawczo. Na moje usta wraca uśmiech.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Kątem oka widzę, że chłopak się uśmiecha.
- Właściwie dlaczego ty się ciągle szczerzysz? He? - pytam ironicznie choć ciekawi mnie jego odpowiedz. - Ja tam nie widzę powodów do ciągłego "suszenia ząbków". - prycham i robię cudzysłów w powietrzu.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Wiesz, to taki patent na dziewczyny. -śmieję się- Ale tak naprawdę to sam nie wiem. Natomiast ty bardzo rzadko się uśmiechasz .- stwierdzam.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Zmieniam pozycję. Przyciągam kolana pod brodę i obejmuję je ramionami.
- Nie mam powodów do uśmiechu i tyle. - po raz kolejny wzruszam ramionami. - Jakoś z tym żyję. - przekręcam głowę w bok i patrzę na Alana.
Powinnam już już... Co ja tu właściwie robię?
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Potakuję głową. Między nami zapada cisza. Ponownie kładę się na kocu i myślę.
- Ale przyznaj mój uśmiech na ciebie działa .- postanawiam przerywać ciszę.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Pff. - prycham choć... On ma rację. Kręcę głową zaprzeczając sama sobie. - Twoje ego znów się odzywa.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- No tak, - wzdycham sztucznie.- kiedyś musiało. Dawno nikt go nie podbudował. Ono po prostu potrzebuje komplementów. - śmieję się.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Rozluźniam się i kładę na boku obok chłopaka. Obie ręce wkładam pod policzek, a nogi uginam w kolanach.
- Mówiłam... Albo twoje ego przyzwyczai się do tego, że nie będzie ich otrzymywać albo będzie bardzo cierpieć. - na mojej twarz błąka się złośliwy uśmieszek.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Ranisz je.- chwytam się w okolicach serca, po czym patrzę na dziewczynę.- Masz łaskotki?
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline