Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Patrzę na niego kompletnie zbita z tropu.
- Głupie pytanie. - odpowiadam unikając odpowiedzi.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Mogę sprawdzić, czy uszkodzisz moją ładną twarz? -pytam, próbując stłumić śmiech.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Przewracam oczami i podnoszę się do pozycji siedzącej.
- Nawet nie próbuj. - ostrzegam blondyna.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Czyli zabronisz mi?- po raz kolejny próbuję zdławić śmiech. Przesuwam się bliżej dziewczyny i zaczynam ją łaskotać. Na początku stawia opór, lecz później już się poddaje.- Wreszcie się uśmiechasz.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Śmieję się aż brzuch zaczyna mnie boleć.
Kiedy ja się ostatnio śmiałam z kimś innym oprócz Misty? - zastanawiam się.
- Już... Dość... - zaczynam go odpychać ale on nie daje za wygraną, a ja dławię się ze śmiechu. - Ko... niec... - ledwo mówię przez śmiech.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- A jakieś magiczne słowo?- śmieję się, nie przestając jej łaskotać.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Pro... szę,pro... szę,pro... szę! - krzyczę błagalnie, a chłopak unosi ręce do góry w geście poddanej. Oddycham głęboki próbując złapać oddech. - Jesteś nienormalny. A twoje ego musi się ogarnąć bo ja przestaję już z nim wytrzymywać... - mówię żartobliwie.
Prostuję się i mrugam parę razy. Jestem zmęczona, a dokładnie padnięta.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Przestaję łaskotać Briss i wracam na miejsce.
- Z tym drugim będzie problem. Nie mogę go kontrolować.- uśmiecham się, po czym coraz bardziej zmęczony spoglądam na rozgwieżdżone niebo.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-16 12:26:14)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Również kładę się z powrotem.
- To się postaraj... - mruczę, a oczy same mi się zamykają. - Chyba muszę iść do doomu... - ziewam i zanim się obejrzę zasypiam.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
***PORANEK***
Budzę się, gdy na moje czoło zaczyn kapać coś mokrego. Pocieram oczy i widzę wzburzone morze.Szybko się opamiętuję i przypominam wczorajsze wydarzenia.
- Briss.- potrząsam dziewczyną.- Chyba musimy uciekać.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Podrywam się do góry i siadam. Czuję jak na moje gołe ramiona kapią krople deszczu. Coraz szybciej i szybciej...
- Matko... Zaraz lunie. -mówiąc to zaczynam zakładać buty.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Wstaję szybko i zwijam koc, po czym chwytam Briss za rękę i zaczynam biec.
- Chodź.- mówię, biegnąc coraz szybciej.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-16 12:55:49)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Alan łapie mi za rękę i ciągnę za sobą.
Matko... Moja głowa. Na serio usnęłam na plaży?!
- Musimy się gdzieś schować! - mówię głośniej ponieważ deszcz zaczyna zmieniać się w ulewę. Tak czy siak będziemy mokrzy.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
-Za rogiem jest knajpka tam się schowamy.- informuję, skręcając w uliczkę.
Dobiegamy do wielkiego budynku, otwieram drzwi dla personelu i przepuszczam Briss przodem. - wchodź.- ponaglam
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Wchodzę na plażę i od razu biegnę do wody. Potrzebuję orzeźwienia. Po wczorajszej akcji jestem wyczerpany, a woda najlepiej mnie uspokaja.
Zaczynam pływać.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Wróciłam do domu po balu i usnęłam. Spałam jak zabita, a kiedy się obudziłam byłam w szoku.
Przespałam całą noc. Bez ani jednego snu czy koszmaru. Bez budzenia się.
Nie mam pojęcia co było tego przyczyną. Ostatnio jest ze mną coś nie tak. Jestem wiecznie zmęczona.
Weszłam na plażę i próbowałam sobie przypomnieć gdzie, wtedy podczas imprezy, zabrał mnie Alan.
Po krótkich poszukiwaniach odnajduję to miejsce i uśmiecham się pod nosem widząc go w wodzie. Siadam na pisaku obok jego rzeczy.
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hp … e=5716ED4F)
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Płynąc w stronę plaży zauważam dziewczynę. Dobrze mi znaną dziewczynę. Uśmiecham się i znikam pod taflą wody.
Ostatnio edytowany przez Alain Carlyle (2016-04-18 13:04:49)
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Cały czas obserwuję blondyna. Na chwilę zerkam w bok i wracam spojrzeniem do chłopaka lecz...
- Gdzie jesteś... - zastanawiam się szukając go ale nigdzie go nie dostrzegam.
Na mojej twarzy pojawia się nuta niepokoju.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Gdy zaczyna brakować mi tlenu wynurzam się, przeczesując włosy.
Powoli zmierzam w stronę brzegu.
Chrząkam.
- Przepraszam nie chcę przeszkadzać, ale chyba zajęła pani moje miejsce. - mówię, utrzymują powagę.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Oddycham z ulgą kiedy znów pojawia się w moim polu widzenia.
- Och... - wzdycham teatralnie z ironią. - Nie wydaje mi się.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
Kręcę głową z uśmiechem.
-Ach, tam są moje rzeczy.- mówię oburzony, lecz zaraz mięknę.- Ale oczywiście nie obrażę się jeśli zechce mi pani towarzyszyć .
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
- Miło cię znowu widzieć, Alan. - uśmiecham się ironicznie.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Mi ciebie tez miło widać.- uśmiecham się i siadam obok niej. -A i przepraszam za wczoraj. Nagły wypadek.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Ja uciekam z restauracji, a ty z balów. - mówię powoli. - A tak w ogóle to widzę ci koszulę. - zastanawiam się przez chwilę. - W sumie to wiszę ci dwie koszule. - uśmiecham się lekko.
Lepiej żeby mnie nienawidzili takim, jaki jestem, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będę.
Offline
- Muszę zanotować, by więcej nie pożyczać koszul.- kładę się na ręcznik i dłoń podkładam pod głowę. - pamiętałaś jak tu trafić.
Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu.
Offline