Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Zobaczę. I tak mam wrażenie, że nie powinno mnie tu być - mówię cicho. - Pa.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Pa. - zamykam drzwi i oddycham głęboko. Chyba pójdę do naszej siedziby.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Pukam do drzwi. Mam na sobie [media]http://www.polyvore.com/grill/set?id=196191227[/media]. Jest późne popołudnie. Lewis otwiera drzwi.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Oo... cześć. - uśmiecham się ze zdziwieniem. - Czyżbyś się za mną stęskniła? - unoszę brew.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Bardzo. - mówię z irytacją i przewracam oczami. - Zawsze przychodzę przed czasem.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Rozkładałem właśnie grill. Chcesz pomóc? - unoszę brew.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Jeżeli nie potrafisz to chętnie. - wychodzę do ogrodu.
Woda w basenie wygląda na przejrzystą. Obok stoi kilka stołów i siatka do gry w badmintona czy innych sportów. Okazuje się, że ten grill to nie taki zwykły grill. Jest dosyć... rozbudowany.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Już kończę go skręcać. Muszę jeszcze poprzynosić kilka rzeczy. Wyciągniesz te dwie śrubki kombinerkami? - mówiąc to podaję jej narzędzie.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Kiwam głową i zaczynam odrywać śrubki. Nagle czuję delikatny ból z mojego palca. Sączy się z niego krew. Jestem łamagą. Dokańczam to co zaczęłam i idę do Lewisa.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Widzę jej zakrwawiony palec. Natychmiast wyciągam z szafki apteczkę i wodę utlenioną.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nic mi nie będzie. To tylko zwykłe skaleczenie. - nie powiem mu, że boję się wody utlenionej.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Jeżeli nie dasz sobie pomóc, to wda się zakażenie. - odpowiadam i nalewam na płatek kosmetyczny ciecz.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Nic mi nie jest. W domu to obmyję - mówię.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Czy to dziwne, że ci nie wierzę? - śmieję się cicho i zaczynam ją gonić po domu.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Ja ci zaufałam. - śmieję się i uciekam.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Doganiam ją i biorę na ręce.
- Teraz nie uciekniesz. - uśmiecham się.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Chłopak obmywa ranę. A przegryzam wargę.
- Ej... to boli - mówię i syczę, kiedy dotyka miejsca, z którego sączy się krew.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Pomyśl o czymś co lubisz. Wtedy ból nie będzie taki straszny. - mówię i zakładam jej palec plaster z kubusiem puchatkiem. Idę się przebrać w ( http://www.polyvore.com/grill_men/set?id=196193263). Słońce udaje się ku zachodowi. Niebo ma piękny różowy kolor. Wtem ktoś puka do drzwi. Chyba zaraz zaczniemy grill.
Ostatnio edytowany przez Lewis Steward (2016-04-16 18:06:56)
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Zapukałam do drzwi z wielkim uśmiechem. Jeszcze kilka minut i go zobaczę. Już niedługo. Już...
- Hej Lewis! - Powiedziałam. - Wyprzedzając twoje pytanie, przyszłam wcześniej, żebyśmy mogli porozmawiać w spokoju przez chwilę...
Nie tak jak wczoraj. Niestety.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Cześć Lindsay. - uśmiecham się - zapraszam do środka. - otwieram dziewczynie drzwi.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Dziękuję - weszłam do domu.
Wow.
- Nieźle się urządziłeś! Widzę, że poczucie stylu nadal masz!
Podobno jestem wariatką!
Offline
- A ty się nie zmieniłaś. Stale komplementujesz ludzi - śmieję się i prowadzę ją na taras.
- Poznaj Lisę. Lisa poznaj Lindsay.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Umm, hej - przywitałam się i starałam uśmiechać jak najbardziej.
Bałagam, tylko nie to.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Boże. Uśmiech jak klaun. Nie. Jak moja nieżyjąca ciotka Bloody Mary.
- Miło mi - przegryzam wargę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- My się już znamy, ale z widzenia... - Powiadomiłam ją. - Widziałyśmy się w sklepie i pomyliłam ją z Elizabeth, no wiesz chyba którą...
Podobno jestem wariatką!
Offline