Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
- Nooo. Zazwyczaj nie panikuje. Choć... - przypominam sobie dzień, w którym zagapiłam się i troszkę za późno wróciłam do domu. - Czasem przesadza. Ale nie panikować nie panikuje.
Offline
Cała się trzęsę od nadmiaru emocji.
Boże. Jak to się mogło stać? Zostałam na lodzie.
Idąc do domu potykam się prawie co trzeci krok przez łzy, które zamazują mi obraz. Oddycham głęboko wchodząc po schodach. Matthew jest pewnie w domu. Nie może się dowiedzieć. Jak znajdę nową pracę to mu powiem. Dopiero gdy będę pewna.
Ocieram pojedyncza łzę i uśmiecham się. Nie będzie dobrze...
Naciskam klamkę ale drzwi są zamknięte. Zanim zdążę wyciągnąć klucze z torby drzwi się otwierają, a w nich stoi chłopiec o ciemnych włosach i niebieskich oczach.
- Cześć, Matt. - mówię radośnie. Jestem aż zdziwiona. Czy to na pewno mój głos? - Jak w szkole? - pytam wchodząc do środka.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Wyczuwam coś... dziwnego.
- Wszystko w porządku, ciociu? - Pytam nieco zmartwiony.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Staję w progu i patrzę na chłopca. Przez chwilę żałuję, że jest taki spostrzegawczy.
- Nie. - kłamię i maszczę brwi. - Źle się czułam i zwolniłam się dziś z pracy. Nic się ne dzieje ale dziękuję, że pytasz. - posyłam mu szczery uśmiech.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Coś się dzieje. Ale co? Nie będę dopytywał. Kiwam głową z lekkim uśmiechem.
- Ciociu, przyszła do mnie koleżanka - mówię, a na moją twarz wypływa rumieniec.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Słysząc słowa "przyszła koleżanka" mówię nieco głośniej:
- Dzień dobry,proszę pani.
Chwilę później zza rogu wychodzi młoda kobieta o bardzo jasnej, a można powiedzieć prawie bladej skórze. Ma tak samo jak Matt ciemne włosy. Pomimo iż ma puder na twarzy pod jej brązowymi oczami widać lekkie cienie.
Offline
- Dzień dobry. - odpowiadam rudowłosej dziewczynce. Już chcę spytać: To ty jesteś Corrin? Ale uznaję to pytanie za zbędne. - Miło, że do nas wpadłaś. - mówię nadal z przyklejonym uśmiechem. - Zostaniesz na obiad? -pytam grzecznie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Kręcę głową.
- Nie. Za chwilkę będę iść wracać. - odpowiadam. Kobieta kiwa głową.
Offline
Robię się czerwony. To trochę... niezręczna sytuacja. Nie wiem, co mógłbym powiedzieć.
- Umm... Kiedy wracasz do szkoły, Corrin? - Próbuję jakoś zacząć temat. To jest takie niezręczne.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Matthew się stresuje.
Ty go stresujesz! Głupia.
Kładę torbę na kanapie, a siatkę z zakupami na blacie. Wyciągam z lodówki wcześniej przygotowaną porcję mięsa i zaczynam szykować obiad.
Próbuję też nie przysłuchiwać się ich rozmowie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Chyba niedługo. - mruczę. - Chyba jak wujek wróci z wycieczki. - przewracam oczami.
Offline
- Wiesz kiedy to będzie? - Pytam.
Super. Zrób program "Matthew Pyta" Wzdycham zażenowany.
- Przepraszam, nie powinienem się tak dopytywać.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Wzdycham cicho.
Och, Matt... Trochę wiary w sienie. - mam ochotę powiedzieć ale gryzę się w język.
Cały czas trzęsą mi się dłonie dlatego odkładam nóż na bok i biorę się za robienie ryżu. Zaraz powinnam ochłonąć.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Już chyba mówiłam, że nie wiem. - wzdycham. - Może ja już lepiej pójdę? - pytam zerkając na ciocię Matta, która ewidentnie jest zmęczona i wydaje mi się, że denerwuje ją moja obecność.
Offline
Ramiona mi opadają.
- No... tak, mówiłaś. - Odwracam wzrok i przygryzam wargę. - Możesz zostać. - Chcę, żebyś została. - To twoja decyzja.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
- Pójdę. - mówię i kieruje się do wyjścia. - W ten piątek (za dwa dni) idę z Carol do kina. Może chcesz iść z nami? - pytam uśmiechając się lekko.
Offline
Patrzę na nią lekko zaskoczony, ale od razu się opamiętuję i uśmiecham się.
- Jasne - staram się mówić pewnym głosem. - Odprowadzić cię?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kręcę głową.
- Nie bo chcę jeszcze pójść... - gryzę się w język kiedy chcę powiedzieć na cmentarz. - W jedno miejsce. - drapie się po brodzie. - Do zobaczenia, Matty.
Offline
- Do piątku, Rin. - Patrzę jej w oczy, po czym szybko spuszczam wzrok.
Jejku. Na pewno już wie.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Dziewczynka opuszcza nasz dom.
- Dobrze ci poszło. - mówię. - Mam kiepskie wyczucie czasu. - krzywię się.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Taa, bardzo dobrze. Wylałem przy niej wodę, sfałszowałem końcówkę "Elements" i wypytywałem o bzdury. - Śmieję się cicho z własnej głupoty.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Kręcę głową z uśmiechem. Wracam do przygotowywania mięsa.
- Zaprosiła cię do kina. Chyba nie wypadłeś aż tak źle w jej oczach.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Przekrzywiam głowę i uśmiecham się lekko.
- Tak myślisz, ciociu? Może masz rację - mówię. - Pomóc ci?
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Już chcę powiedzieć nie gdy nagle (pewnie przez to, że moje dłonie nadal potwornie się trzęsą) ostrze noża osuwa się o parę minimetrów i trafia w mój palec. Odskakuję od blatu czując ból.
- Cholera. - klnę pod nosem i zaciskam palce drugiej ręki na ranie. - Przepraszam. - mruczę do Matta i krzywię się. - Nie powinnam tak mówić... - przymykam powieki.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Przyniosę apteczkę - mówię jak najbardziej opanowanym tonem, na jaki mnie stać.
Wychodzę do łazienki i zbieram wszystkie potrzebne rzeczy.
- Daj, ciociu. - Wskazuję ręką na jej dłoń.
Don't uderestimate me.
I know more than I say, think more than I speak, notice more than you realize.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna