Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Zaciągam ją na parkiet. - Wiem, że nie tańczysz wolnych, ale... - obejmuję ją w talii. Uwielbiam walca.
https://www.youtube.com/watch?v=OXvRjxkXvBI
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Zdezorientowana patrzę na blondyna.
Znów ręce zaczynają mi się pocić. Kładę dłonie na kolana.
Zrobiłam coś nie tak? Czemu się wścieka? Jak ja tego nie lubię...
Pomiędzy nami zapada cisza. Tylko szum fal i... Dziwne stukanie.
Zaraz. To moje serce tak szybko bije. Zamykam powieki i biorę głęboki oddech.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Unoszę brwi.
- Coś się dzieje? - Pytam obojętnie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Walc? Może być. Spowarzniałam, wyprostowałam i odchyliłam głowę tak jak mnie uczono. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki muzyki, ruszyliśmy w tan. Mogło być gorzej, ale i tak marzyłam, aby szybko wróciły szybkie piosenki.
"Chcesz się poddać? Przywal dwa razy mocniej, a zmienisz zdanie."
Offline
- Nic,nic... - mruczę pod nosem.
Wiatr wieje coraz mocniej, a moje ramiona pokrywa gęsia skórka. Pocieram je z nadzieją ogrzania się.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Kończy się piosenka. Kłaniam się w pół i całuję ją w dłoń. - Dziękuję za taniec. - mówię tylko i odchodzę. "Każdy potrzebuje czasu", prawda? Sam tak powiedziałem. Wypadałoby się do tego stosować.
I am a question to the world
Not an answer to the heard
Or a moment
That's held in your arms
Offline
Unoszę oczy do nieba. Kobiety. Nie potrafią mówić wprost, nie potrafią też ukrywać swoich uczuć. Czasem irytują mnie bardziej niż ludzie w mojej siedzibie.
Zdejmuję marynarkę i nakładam dziewczynie na ramiona.
- Masz, bo zamarzniesz, a potem będzie, że to moja wina.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Otulam się marynarką.
- Dziękuję... - uśmiecham się z wdzięcznością. - Muszę się powoli zbierać. Jestem padnięta, a do domu mam kawałek drogi. - mamroczę bardziej do siebie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Przewróciłam oczami, kiedy pocałował moją dłoń. Po chwili James jednak odszedł. Uniosłam jedną brew, bo ostatnio był BARDZO nachalny, a teraz zachował się zupełnie inaczej. Podoba mi się ta odmiana. Wyciągnęłam z torebki chusteczkę i wytarłam rękę. Postanowiłam się zbierać. Jutro miałam zamiar trenować i z powodu balu nie zrezygnuję z tego, a jak będę nieprzytomna to nic nie zrobię. Ewentualnie zasnę.
"Chcesz się poddać? Przywal dwa razy mocniej, a zmienisz zdanie."
Offline
Marszczę brwi. Najpierw siedzi, potem bierze marynarkę, potem chce iść? O co w tym w ogóle chodzi? Jakby sama dzisiejsza rozmowa z dzieciakiem nie była frustrująca.
- Jesteś strasznie niezdecydowana.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Uśmiecham się zawstydzona.
- Przepraszam. - rumieńce znów powracają na moją twarz.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Przejeżdżam dłonią po twarzy. Ten dzień jest cięższy niż myślałem. I dlatego nie wychodzę z siedziby.
- Za to, że jesteś niezdecydowana?
Chyba powinienem przestać się na niej wyżywać.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Chyba tak... Tak. - wzdycham sfrustrowana. - Chyba cię denerwuję. - odgarniam z twarzy niesforne kosmyki i zakładam je za uszy. - A przez to ja się denerwuję... - mamrocze.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Ciekawa analogia. - Stwierdzam krótko. - Nie przejmuj się tak opinią ludzi, bo się stracisz.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Gdybyś tylko wiedział...
Kiwam głową.
- Słyszałam to już wiele razy. Dzięki. - powoli zaczynam wstawać.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Jestem dupkiem. Przepraszam - mówię po prostu.
Już mam wszystkiego dosyć. Do cholery, wszystko musi się zawsze pieprzyć. Teraz by się przydała Gabriella. Powiedziałaby mi, co robić.
Ogarnij się do cholery, Jonathan.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
Wstaję.
Słyszę jego słowa i po krótkim namyśle kucam obok obok.
Przez chwilę przyglądam mu się.
- Są gorsi. - uśmiecham się smutno i przechylam głowę w bok.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
Robię dziwną minę.
- Nawet nie wiesz, jak mam na imię.
Cholerny list. Powinienem był zostać w siedzibie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Nie przedstawiłeś się. - wzruszam ramionami. - A ja nie dopytuję.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Chyba wolałabyś nie wiedzieć. - Prycham, ale w końcu mówię. - Jestem Jonathan Reynolds. mademoiselle. - Tym razem to słowo brzmi inaczej. Bardziej ironicznie.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- Rosalie Lawler. - przedstawiam się. - Miło cię poznać, Jonathan. - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Uwierz, że nie - mówię. W końcu na nią patrzę. - Musisz chyba nikogo tutaj nie znać, skoro uważasz, że miło mnie poznać.
I'm only human after all
Don't put the blame on me
Offline
- W sumie to tak... - mówię do siebie. - Zastanawiam się czy dziś masz zły dzień czy po prostu taki jesteś? - pytam wzdychając. Po czym wyrywa mi się:
- Bo jeśli ta druga opcja to masz rację... - gryzę się w język.
Znów jestem cała czerwona. Przymykam lekko powieki czekając na jego reakcję.
Chcę wymazać ostatnie zdanie.
Kobiety lubią siłę, ale jej nie naśladują; mężczyźni zaś - delikatność, ale jej nie odwzajemniają.
Offline
- Jedno mnie zastanawia. - mówię cicho - kiedy ty mnie spotkałeś po raz pierwszy, bo nie pamiętam żebyśmy się widzieli wcześniej. - mówię, trochę zmęczona.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Przy banku. Kiedy źli napadali na niego, ty chyba uciekałaś. - mówię.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline