Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Lot się kończy. Podjeżdżamy na pasy startowe, a samolot się zatrzymuje. Podaję rękę Lisie i wychodzimy z kabiny. Kiedy wchodzimy do holu, widzę Lindsay.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Dowiedziałam się, że dzisiaj Lewis wraca z wysp. Z Lisą. Jak mam być jego przyjaciółką i przyszłą żoną, jak on nawet mi nie mówi o takich sprawach?! Dobra, przecież nic nie wiem. Czekam na daleką ciotkę. Niby ich zauważam. Podchodzą bliżej. Udaję, że ich nie widzę. W końcu kieruję głowę w ich stronę.
- Matko - uśmiecham się. - Ale niespodzianka! To kiedy ślub?
Nigdy.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Zauważam Lindsay. Mam dzisiaj akurat dobry humor, więc witam się.
- Cześć Lindsay. - uśmiecham się. - Nie planujemy ślubu. - narazie...
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
O cholera, Panna Wiecznie Obrażalska się uśmiecha. Och, jak dobrze, że nie będzie ślubu. No, ale w końcu będzie. Zemną.
- Wielka szkoda. - Mhm. Lisa i Lewis pasują tak, jak do Jamesa logika. - A tak w ogóle, to co tu robicie?
Ostatnio edytowany przez Lindsay Hamilton (2016-04-27 21:28:17)
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Wracaliśmy z dosyć krótkich wakacji z Bahamów.- uśmiecham się. - A ty?
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Och, naprawdę? Nie spodziewałam się tego.
- Czekam tutaj na ciotkę - na usta ciśnie mi się "ciota James". - I jak było?
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Oboje odpoczęliśmy. Ogólnie mówiąc było świetnie. - idę w stronę taśmy wiozącej moją walizkę.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
Och, Lewis. W liceum nasze wyniki się zgadzały, błędy były takie same, myśleliśmy o tym samym... Dlaczego kiedy ja myślę o tym, aby udusić Lisę, ty tego nie robisz?
- To świetnie! Zazdroszczę wam! - temat się urywa. Mówcie coś, mówcie... - A właśnie! W sobotę organizuję domówkę. Mam nadzieję, że wpadniecie.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Jasne, że wpadniemy. - mówię, a Lisa kiwa głową. - Może poczekać razem z tobą na ciocię? - pytam i biorę z taśmy walizki.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Lepiej nie, bo zostaniemy tu do wieczności.
- To bardzo miłe z waszej strony, ale chyba wolicie spędzić razem czas niż zemną - zaśmiałam się.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Możemy chwilę poczekać, bo nasza taksówka i tak przyjedzie dopiero za 30 minut i dowiezie nas na parking. - mówię i siadam na ławce obok Lisy.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- Naprawdę dziękuję. - Uśmiechnęłam się. - Sprawdzę, czy czasami samolot nie ma opóźnienia. Czekam tu już od godziny.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Siadam na krześle i czekam na Lewisa. Gdy zauważam go mocno wkurzonego wstaje z krzesła i idę w stronę sklepiku. W końcu słyszę jego głos.
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Musimy pogadać. - mówię zdenerwowany.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
- No, musimy - otwieram wodę i upijam łyk. - Zacznij.
Podobno jestem wariatką!
Offline
Wchodzę na lotnisko i chowam się za jakimiś krzaczorami. Patrzę na wkurzonego Lewisa i zdezorientowaną Lindsay. Gdzie Lisek?
Cool breeze on my face, it makes me stop and think -
The only brolly that's in sight, is the mini one that's in my drink.
Offline
Opanuj się Lewis. Będzie dobrze.
- Co dodałaś wtedy do piwa, na imprezie? - pytam.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
On wie o tabletkach.
- C-co... - Powiedziałam. - Myślisz, że ktoś mógł dodać coś do piwa...?
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Lindsay, przestań mnie okłamywać. Po prostu powiedz, że to zrobiłaś. Nienawidzę kłamców. - kręcę głową z niedowierzania.
It all starts with a dream
The dawn of a new day
Offline
Wolę go stracić czy stracić? Chyba stracić.
- Naprawdę myślisz, że to ja?! - uniosłam ręce. - Chyba nie ma sensu rozwijać tą rozmowę... Jesteś moim przyjacielem, nie mogłabym Ci tego zrobić...
Podobno jestem wariatką!
Offline
Wbiegam na lotnisko. Widzę Lewisa i tą wariatkę. Na twarzy mam wymalowane "zabiję kogoś".
- Witaj Lindsay. - uśmiecham się krzywo. - Chciałaś komuś jeszcze coś namieszać w głowie? -krzyżuję ramiona.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
- Słucham? - Zapytałam głupio. To ona. Ale skąd ona wie...
Podobno jestem wariatką!
Offline
- Twój "były chłopak". Wiem wszystko. - mówię. - Możesz powiedzieć coś na swoją obronę. Przecież udało ci się zniszczyć ten związek. Nie jesteśmy razem.
What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
Offline
James? Zdrajca?
- Dobra, miałam Ci w końcu to powiedzieć to powiem - przyznałam. - Zakochałam się w Tobie, Lewis. Ale nie wrzuciłam ci niczego do napoju! Naprawdę!
Podobno jestem wariatką!
Offline