Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
-Coś jakby... cień... nieważne- urywam, ale zachowuję czujność.
Wydawało mi się, że widziałem za drzewami skrawek sukni.
Offline
Biorę głęboki oddech.
- Jaki cień? - pytam zaniepokojona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Jakby... kobiety... Ale nieważne. Nie ma co się niepotrzebnie stresować, pewnie mi się wydawało.
Mimo tego wciąż nie odwracam wzroku od zarośli
Offline
Wzdycham i znów opieram brodę na jego ramieniu.
- Jesteś pewien?
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
-Nie-śmieję się przez ramię.- Ale cokolwiek to było, wątpię, żeby znowu nam się pokazało.
Przejchalismy przez prawie cały las, zawracająć przy końcu południowego pasa. Jechaliśmy głównie w milczeniu, czasem rzucając pojedyncze komentarze. Gdy dobija my do stajni, juz zmierzcha. Zeskakuję z Arizony i pomagam zejść Carmen.
Offline
- Dziękuję - uśmiecham się pogodnie. - Za przejażdżkę i za rozmowę.
Przytulam Fabiana, kładąc mu brodę na ramieniu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Delikatnie zdejmuję dziewczynie toczek i gładzę ją po długich włosach.
-Wszystko będzie ok, Carmen. Pamiętaj, że ja ci wierzę.
Wracamy do pałacu i odprowadzam Car pod drzwi.
A gdy patrzę na nią po raz ostatni, wiem, że coś jest nie tak.
Jej oczy.
Jej oczy to lustra weneckie.
Offline