Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Postanowiłam wyjść na balkon. Zobaczyłam, że w przy stoliku siedzi Carmen, ale nie chciałam jej zawracać głowy. Nie wydaje się skłonna do rozmowy.
- Cześć - przywitałam się, a następnie minęłam ją i stanęłam przy poręczy.
Cudowny widok.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Siedzę i wygrzewam się na słońcu. W pewnym momencie słyszę czyjś głos. Uchylam powieki. Cassidy Skive z Likely.
Szóstka.
- Cześć. - odpowiadam i znów zamykam powieki.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Postanowiłam zaryzykować. Może nie jest taka jak wszystkie dwójki?
- Jak ci się podoba w pałacu? - Spróbowałam zagadać.
Miałam ochotę się walnąć w czoło. Serio? Serio Cassidy? Bardziej debilnego pytania nie mogłaś zadać.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
- Jest całkiem przyjemnie. Ogółem podoba mi się Angeles. - mówię najspokojniej jak umiem.
Pierwsze wrażenie jest najważniejsze, Carmen. Musisz być spokojna... Powtarzam na okrągło w myślach.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Podobny klimat jak w Likely, więc nie mam problemu z dostosowaniem - powiedziałam i lekko uniosłam kąciki ust do góry.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Wzruszam ramionami.
- U mnie jest cieplej. - mówię i pocieram ramiona.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Nie wiem czy bym się przyzwyczaiła, wolę jak jest umiarkowana temperatura - stwierdziłam.
Boże... Czy my na serio rozmawiamy o... POGODZIE?
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Prycham.
- Jak się dużo podróżuje to trzeba się przyzwyczajać do różnych temperatur. - rzucam złośliwe wiedząc, że szóstek nie stać na podróże. Pewnie pierwszy raz opuściła rodzinną prowincję.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Wzięłam głęboki oddech.
- Wiem, ciężko mi było się przyzwyczaić do pogody w Whites - prychnęłam.
Nie musi wiedzieć, że podróżowałam tylko dlatego, że moi pracodawcy zabierali mnie ze sobą, aby ktoś opiekował się bliźniaczkami.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Otwieram oczy. Próbuję ukryć zaskoczenie.
- Ach tak... - mruczę. - Ja w sumie też nie mogła. Zbyt zimno. - mierzę ją czujnym spojrzeniem. - Właściwie co robiłaś w Whites? - pytam uśmiechając się sztucznie.
Na pewno pracowała. Nie ma innej opcji.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Doskonale wiesz - prychnęłam.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Uśmiecham się wredne.
- Wiem. Ale chciałam to usłyszeć od ciebie. - powstrzymuje się od wybuchnięcia śmiechem na widok jej miny. Znów zamykam oczy i kieruje twarz w stronę słońca.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Wdaje jej się, że jest lepsza od innych - mruknęłam pod nosem, ale na tyle głośno, aby i ona usłyszała.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Prycham.
- A ty myślisz, że się dopasujesz. Zawsze będziesz po części szóstką. - krzyżuję nogi w kostkach. - Zawsze. - powtarzam bezgłośnie.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Myślisz, że mnie obrażasz? - Zapytałam z politowaniem. - Wolę być szóstką niż zarozumiałą dwójką, która nie umie sobie sama sznurówek zawiązać.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
- Myślisz, że mnie obrażasz? - powtarzam jej pytanie. Nie mam zamiaru kontynuować tej głupiej rozmowy więc powstrzymuje się od kolejnych uwag.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
- Jaka oryginalność - prycham, ale nie kontynuuję rozmowy, powracam za to do podziwiania widoków.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
- Ochłoń trochę. - mruczę pod nosem. Na mojej twarzy nadal gości złośliwy uśmiech.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Nie chciałam dać się wyprowadzić z równowagi, więc po prostu ją zignorowałam.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Wzdycham teatralnie.
Znów nachodzi mnie ochota na jakiś komentarz ale się powstrzymuje.
Wstaję powoli z miejsca. Zerkam z ukosa na szatynkę i wracam z powrotem do pałacu.
Czasem trzeba wyciszyć bicie serca,
by usłyszeć czyjeś kroki w naszym świecie samotności.
Offline
Uśmiecham się delikatnie pod nosem. Coś czuję, że się nie polubimy. Przyglądam się jeszcze chwilę królewskim ogrodom i również wracam do pałacu.
"Nie rezygnuj i nie mów, że nie warto."
Offline
Staję na balkonie w luźnej, codziennej sukience, w którą przebrałam się po Biuletynie i wyciągam z kieszeni paczkę papierosów. Wyciągam jednego i odpalam go.
Jak ja tego nie lubię. Ash i jego rozdęte ego, przez które niemalże nie starcza miejsca w pomieszczeniu, królowa i jej oceniające spojrzenie, Fabian, którego mi najbardziej szkoda i kandydatki, które jeszcze nie wiedzą, jaką mordęgą będzie życie w pałacu.
Wydmuchuję dym i patrzę na las otaczający pałac.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Wchodzę na balkon. Po całym dniu mam ochotę tylko odetchnąć świeżym powietrzem i się zrelaksować. Opieram się o balustradę gdy widzę inną kandydatkę, Delilah chyba tak się nazywała.
- Cześć.- mówię cicho i również patrzę las.
Friends are angels who lift us to our feet when our wings have trouble remembering how to fly.
Offline
Zaciągam się po raz kolejny.
- Cześć Elodie - mówię, nie patrząc w jej stronę. - Jak po Biuletynie?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline