Eliminacje. To już nie zabawa. W pogoni za władzą i miłością wszyscy są zdolni do najróżniejszych czynów. Nie zawsze są one dobre. Czasem w człowieku budzą się najgorsze instynkty...
Nie jesteś zalogowany na forum.
- Bardzo śmieszne, Lady Sheve. - przewracam oczami.
Po chwili przypomina mi się coś. Ona o niczym nie wie.
- Lily, wiesz czemu mama nie mogła przyjechać? - pytam.
Don't worry, be happy...
Offline
- Podobno, musiała zająć się Lucasem i Levisem. Wiesz jaki on jest. - spoglądam na Daniela.
Ostatnio edytowany przez Lily Rose Sheve (2016-08-18 18:30:42)
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
I jak ja mam jej teraz to powiedzieć?
- Tak ci powiedziała? - pytam.
Kiwa głową.
- Ona... jest u nas. Razem z tymi dwoma. - mówię powoli.
Spokojnie oddzielam każde słowo, jakbym chciał je usunąć. Teraz za późno.
Don't worry, be happy...
Offline
- U was? - nie potrafię ukryć zaskoczenia. - Czy... czy to jego wina? - pytam niespokojnym tonem.
Zaczynam bawić się palcami. Czekam na odpowiedź. Daniel otwiera kilka razy usta, jakby zastanawiał się co powiedzieć.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Posłuchaj... Po prostu, pewnego razu - zastanawiam się jak delikatnie ująć słowa. - Upił się. - zresztą to nie nowość. - I źle się to skończyło. Więc, poprosiłem, żeby twoja mama razem z dzieciakami zamieszkała u nas przez jakiś czas. Nie chcę się teraz wyprowadzać, bo jeśli znowu zacznie pić, to może się to skończyć o wiele gorzej. - spoglądam na jej twarz.
Wygląda blado.
Don't worry, be happy...
Offline
- A ja... o niczym nie wiedziałam. - kręcę głową zdenerwowana. - Jak ona się czuje? - pytam.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
- Jej stan jest stabilny. Póki co, odpoczywa. - mówię. - Dlatego nie mogła przyjechać, Lil. - przytulam dziewczynę. - Może chodźmy teraz do tych ogrodów? - pytam. - Tam jest... spokojniej.
Don't worry, be happy...
Offline
- Jasne. - kiwam głową, ale w duchu nadal mam złe przeczucia.
Ściągam szpilki, jakby to było coś co tylko przeszkadza i ruszam w stronę ogrodów.
“You will always be the greatest gift that God ever gave me.” - Lenny Kravitz
Offline
Wychodzę na balkon i od razu widzę Delilah. Cudownie czyli sie nie zrelaksuje.Nawet nie mam siły udawać miłej. Bez słowa staje po drugiej stronie balkonu
Offline
Gasząc papierosa, podnoszę głowę i zerkam na osobę, która przychodzi. Przewracam oczami.
- Cudownie - mruczę i wkładam kolejnego papierosa do ust.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
Przewracam oczami.- Dokładnie to samo sądzę.- mruczę pod nosem patrząc na horyzont.
Offline
- To możesz sobie stąd iść. - Uśmiecham się sztucznie i odpalam papierosa.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Nigdzie nie zamierzam sie stad ruszać.- kręcę głową nie odwracając wzroku.
Offline
Prycham.
- To sobie tutaj stój, królewno - rzucam pogardliwym tonem i zaciągam się. - W końcu możesz wszystko, co nie?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- A i owszem mogę wszystko.- przewracam oczami i patrzę na swoje paznokcie.
Offline
Śmieję się, jednocześnie wydmuchując dym, przez co lekko się krztuszę.
- O tak. Zrób coś, co nie spodoba się Andrei. Wtedy zobaczymy, ile tak naprawdę możesz, fantoche.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
W końcu przenoszę na nią wzrok.- Nie jestem tobą i nie zrobiłabym czegoś takiego.- uśmiecham sie ale to zdecydowanie nie jest serdeczny uśmiech.
Offline
Kącik ust mi drży, ale powstrzymuję złośliwy uśmiech.
- Oczywiście. Bo jesteś fantoche. A one nie mają własnej woli.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Słucham? Popisuj sie francuskim gdzie indziej.- przewracam oczami .- Nie jestem niczyja marionetka.
Offline
Uśmiecham się głupio.
- Pajacem. Ale prawie to samo. - Zaciągam się papierosem i wydycham dym, który przypadkowo leci w stronę dziewczyny. - Jestem francuzką. Lubię mówić po francusku. Pomyślałam, że księżniczka jest na tyle wyedukowana, że rozumie, co mówię. Ale skoro się mylę. - Wzruszam ramionami.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Doskonale znam i rozumiem francuski ale to nie oznacza, że lubię sie nim posługiwać.- Wzruszam ramionami.- I ten pajac jak to mnie śmiesz nazywać, może tobie o twojej przyjaciółeczce Carmen odbić księcia szybciej niz myślisz.
Offline
Tym razem specjalnie chucham jej w twarz dymem.
- Poważnie? - Pytam ironicznie. - Ton był groźny, ale słowa jakoś do niego nie pasują. Czy ktoś kiedyś ci mówił, że zachowujesz się jak mała dziewczynka?
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Owszem może i mała dziewczynka ale to z większymi szansami na wygrana niz ty.- opieram rękę na biodrze.- Utknęłaś w czekaj jak w to nazywacie...- zastanawiam sie.- W friendzonie, przykro ale nawet jeśli myślisz ze sie z niego wydostałas to i tak nadal w nim tkwisz.
Offline
Kręcę głową rozbawiona.
- Sprawy się zmieniły. Poza tym... cóż. Nawet nie wiesz, jak się sprawy miały. - Wzdycham, ciągle wydmuchując na nią dym. - Wy, księżniczki, i wasze myślenie, że wszystko wiecie, gdy tak naprawdę nie wiecie niczego.
And the fear of falling in love with somebody - I realized - is itself already silent love.
Offline
- Tylko to potrafisz wydmuchiwać na mnie dym?- unoszę brwi.- I serio myślisz, że Fabian by sie w tobie zakochał?- wybucham ironicznym śmiechem.- Z tyłu deska z przodu deska. Z twarzy to nawet deska jest ładniejsza, charakteru tez pewnie nie masz.-
Offline